Ustawa o elektromobilności podpisana. Zmieni się... nic

Andrzej Duda podpisał w poniedziałek ustawę o elektromobilności - podała prezydencka kancelaria. Będziemy teraz obserwować odpowiedź rynku i uzupełniać regulacje - powiedział wiceminister energii Michał Kurtyka.

Co zmieni ta "rewolucyjna" ustawa? Dokładnie nic
Co zmieni ta "rewolucyjna" ustawa? Dokładnie nicGetty Images

Według Ministerstwa Energii, które przygotowało projekt, głównym celem ustawy jest upowszechnienie w Polsce elektromobilności oraz transportu z wykorzystaniem paliw alternatywnych. Ma to nastąpić poprzez stworzenie systemu zachęt do zakupu aut elektrycznych, rozwój infrastruktury do ładowania, wsparcie tych technologii w transporcie publicznym. Stworzenie podstaw przełoży się na szanse biznesowe dla polskich przedsiębiorców, wykorzystanie potencjału sektora badawczo-rozwojowego, wzrost innowacyjności gospodarki, w szczególności sektora energii.

Efektami mają być zmniejszenie zużycia tradycyjnych paliw silnikowych, a więc i spadek zależności od importu ropy, co z kolei przełoży się też na zmniejszenie poziomu zanieczyszczenia powietrza. Ministerstwo liczy też na stabilizację sieci elektroenergetycznej poprzez integrację z nią pojazdów elektrycznych.

"Niewątpliwie jest to ustawa przełomowa. Z jednej strony zakłada rozbudowę infrastruktury, z drugiej przewiduje korzyści dla użytkowników pojazdów o napędzie alternatywnym, takie jak zwolnienie z akcyzy, zwiększony odpis amortyzacyjny, darmowe parkowanie czy możliwość korzystania z buspasów. Wszystko to składa się na pakiet korzyści, który teraz będzie analizowany przez przedsiębiorców i spowoduje powstanie nowych modeli biznesowych" - powiedział Kurtyka. Jak dodał, "tworzymy zupełnie nowy rynek, którego regulacje staraliśmy się uprościć. Na przykład nie trzeba będzie mieć koncesji na obrót energią elektryczną, żeby oferować usługę ładowania".

Po wejściu w życie ustawy ministerstwo będzie obserwować odpowiedź rynku. "Ten rynek rozwija się bardzo szybko i cały czas będziemy się starać zmieniać czy uzupełniać regulacje, będziemy w dialogu z sektorem, by wychwytywać te elementy, które wymagają interpretacji czy sprecyzowania" - podkreślił Kurtyka. Przypomniał, że doświadczenia np. rynku norweskiego pokazują, że zjawisko elektromobilności nabiera rozpędu dopiero w jakimś momencie ciągłego procesu rozwoju, edukowania użytkowników. "Ten proces edukowania jest ciągle przed nami. Oczywiście mamy świadomość, że będzie on wymagał dyskusji i dialogu, ale jesteśmy na nie gotowi" - powiedział wiceminister.

Przypomniał, że ustawa nakłada szereg obowiązków na samorządy i administrację centralną, jeżeli chodzi o stopniowe zwiększenie udziału pojazdów o napędzie alternatywnym w ich flotach. Samorządy będą też miały możliwość wyznaczania miejsc parkingowych dla samochodów elektrycznych, tworzenia miejsc z ładowarkami. "M.in. spodziewam się, że to pociągnie za sobą powstanie rozwiązań dla car-sharingu. Bo dziś na przykład okazuje się, że jednym z problemów dla car-sharingu jest brak specjalnych miejsc parkingowych w miastach" - zaznaczył Kurtyka.Od redakcji:Nie musimy wcale czekać na odpowiedź rynku, by ocenić nową ustawę. Reakcja będzie bowiem żadna. Jedynym jej celem jest dostosowanie polskiego prawa do unijnego w zakresie budowy sieci stacji ładowania, natomiast preferencje dla aut ekologicznych są mniej niż symboliczne. Przypomnijmy, że z akcyzy zwolnione zostały wyłącznie auta elektryczne (które mają ograniczony zasięg i kosztują od około 150 tys. zł, teraz ich cena spadnie o 5 tys. zł) oraz przejściowo (na 2 lata) hybrydy plug-in, które są jeszcze droższe niż auta elektryczne. W ustawie natomiast całkowicie pominięto naprawdę ekologiczne i chętnie w Polsce kupowane samochody o napędzie hybrydowym bez możliwości ładowania z gniazdka.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas