Kupili do firmy 5 tysięcy Tesli. Teraz wyjaśniają, czemu to był błąd
Jedna z największych firm wynajmu krótkoterminowego chciała oprzeć swoją flotę o modele elektryczne. Na początek kupiła 5 tysięcy Tesli. Teraz informuje klientów, że wycofuje auta z oferty i podaje powody podjęcia tej decyzji.
"Pragniemy poinformować, że nie planujemy w przyszłości kolejnych zakupów samochodowych marki Tesla. Co więcej, ograniczamy możliwość wynajmu posiadanej juz floty modeli tej marki." Informacja tej treści trafiła ostatnio do klientów firmy wynajmu krótkoterminowego Sixt w Niemczech. Jak podaje Focus.de, Modele 3 oraz Y, które wcześniej proponowano klientom, zostają wycofane z oferty na dobre.
Przedstawiciele Sixta nie ukrywają, co sprawiło, że zdecydowali się na podjęcie takiej decyzji. Podają kilka konkretnych przyczyn, które zdecydowały o tym, że uznali wykorzystanie samochodów Tesli w swoim biznesie za nieuzasadnione. Jak się okazuje, zainteresowanie tymi samochodami było znacznie niższe niż w przypadku pojazdów z silnikami spalinowymi. Ale to nie wszystko.
Co równie istotne w przypadku firmy wynajmującej tysiące samochodów dziennie, w przypadku Tesli znaczenie miał również spadek wartości pojazdów, wyższe koszty zakupu oraz koszty naprawy. Według ostatnich obliczeń, naprawa auta elektrycznego może kosztować nawet 1/3 więcej niż spalinowego. Zwrócono uwagę na wysokie ryzyko wycofania samochodu z użytkowania nawet po stosunkowo niewielkiej kolizji - chodzi o potencjalne uszkodzenie baterii, wykluczające dalsze bezpieczne korzystanie korzystanie z samochodu.
Co więcej, według Sixta kłopotliwe w prowadzeniu dochodowego biznesu jest też określenie wartości odsprzedanej samochodów Tesli. Duże firmy wynajmujące auta zwykle mają podpisane z producentami samochodów umowy na okresową wymianę pojazdów na nowe. Unikają w ten sposób problemu z wyceną i dalszą sprzedażą pojazdów jako używane. W przypadku Tesli taka umowa nie została podpisana. Natomiast częste zmiany cen modeli Tesli, a ostatnio oznacza to zwykle obniżki, zwiększają utratę wartości samochodów kupionych wcześniej po odczuwalnie wyższych cenach.
W efekcie Sixt kupując Tesle nabywał auta droższe od spalinowych, trudniejsze i kosztowniejsze w naprawie, a na dodatek szybciej tracące na wartości. Uwzględnienie tych faktów, w połączeniu z niższym niż się spodziewano zainteresowaniem klientów sprawiło, że firma zdecydowała się nie kontynuować tej współpracy.
Warto jednak dodać, że Sixt wciąż utrzymuje, że do 2030 r. nawet 90 proc. jego floty będą stanowić auta elektryczne. Ma w swojej flocie jeszcze BMW iX, Peugeoty e-208, MG 5 i Nic ET7. Podpisał też duży kontrakt z BYD na dostawę modeli Attoo.
Sixt nie jest pierwszą firmą tego typu, która żałuje zakupu Tesli. Niedawno o swoich kłopotach opowiadał Hertz, który zamówił do swojej sieci aż 100 tys. aut z firmy Muska. Analitycy zwrócili uwagę na te same wady tej transakcji co w przypadku Sixta i stwierdzili, że gdyby nie Tesle, wynik finansowy firmy mógłby być odczuwalnie lepszy.