Garaże w Polsce czeka droga modernizacja? Pojawiły się nowe wytyczne
Kwestia bezpieczeństwa ładowania samochodów elektrycznych w garażach budzi sporo obaw i kontrowersji. Zwolennicy elektromobilności przekonują, że ryzyko pożaru jest mikroskopijne, przeciwnicy, że całkiem spore. Prawdą jest, że w aucie elektrycznym może dojść do samozapłonu, a prawdopodobieństwo wystąpienia go rośnie podczas ładownia. Dlatego grono ekspertów przygotowało wytyczne przeciwpożarowe, które powinny spełniać obiekty wyposażone w punkty ładowania samochodów.
Jakie są główne zagrożenia podczas ładowania samochodów w garażach?
Zespół składający się z członków Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (wcześniej Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych) oraz Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Przeciwpożarowej przygotował wytyczne przeciwpożarowe dla obiektów, w których parkują samochody z elektrycznym napędem. Wskazano w nich dwa czynniki ryzyka, które wymagają maksymalnego ograniczenia:
- groźba rozwoju pożaru przed długi czas w wyniku jego niewykrycia
- skutkująca pierwszym ryzykiem, groźba rozprzestrzeniania się pożaru na kolejne pojazdy, prowadząca do powstania szkód pożarowych o dużych rozmiarach, włączając możliwość uszkodzenia konstrukcji budynku
Zdaniem ekspertów podstawową zasadą bezpieczeństwa powinno być zatem instalowanie punktów ładowania samochodów tylko w tych obiektach, które wyposażone są w rozwiązania pozwalające na szybkie wykrycie pożaru oraz dające możliwość ograniczania swobodnego rozprzestrzeniania się pożaru, do czasu przybycia na miejsce straży pożarnej.
Jakie warunki musi spełniać obiekt, żeby ładowanie aut było w nim bezpieczne?
Zgodnie z przygotowanymi przez ekspertów wytycznymi, aby dany obiekt mógł zapewniać bezpieczną możliwość ładowania samochodów, każdy punkt ładowania powinien być wyposażony w system wczesnego wykrywania pożaru. Chodzi o czujniki wykrywające ogień, dym, a także podwyższoną temperaturę i wysyłające odpowiednią informację do straży pożarnej lub pracowników danego budynku (na przykład do ochrony). Jak wyjaśnia Grzegorz Pióro, Technical Development Manager w SPIE Building Solutions:
"Zastosowanie detekcji elektronicznej z wykorzystaniem odpowiednio skalibrowanych czujników dymu i kamer IP z zaprogramowanym modelem wzrostu temperatury pojazdu na skutek pożaru, pozwala dużo wcześniej uruchomić system. Drugim, po wczesnej detekcji elementem zawartym w rekomendacjach, jest ograniczanie rozprzestrzeniania się pożaru. Skuteczność gaszenia z zastosowaniem wody została sprawdzona zarówno w praktyce jak i w testach laboratoryjnych. Precyzyjnie rzecz ujmując chodzi o obniżenie temperatury wokół palącego się samochodu i dzięki temu ograniczenie rozprzestrzeniania się pożaru zarówno na sąsiednie samochody jak na elementy konstrukcyjne budynku. Zwykła woda okazuje się najbardziej skuteczna musi jednak być dostępna w garażu. Najbardziej efektywne są stałe urządzenia gaśnicze (SUG), które automatycznie zaczynają pracę i niezwłoczne podawanie środków gaśniczych w przypadku stwierdzenia podwyższonej temperatury."
Ile będzie kosztowało dostosowanie budynków do bezpiecznego ładowania pojazdów?
Z przedstawionych przez ekspertów wytycznych płynie jasny wniosek, że chcąc zapewnić bezpieczeństwo w budynkach wyposażonych w stacje ładowania pojazdów, konieczne jest zainstalowanie w nich rozbudowanych systemów przeciwpożarowych. Zdaniem eksperta SPIE nie oznacza to, wbrew pozorom, konieczności ponoszenia wysokich kosztów.
Według niego wiele garaży już jest wyposażona w przynajmniej część zalecanych zabezpieczeń. Często zastosowanie się do wytycznych ma więc sprowadzać się do ewentualnej rozbudowy systemu przeciwpożarowego. Przyznaje jednak, że nawet jeśli w jakimś garażu znajduje się system gaszenia pożaru, to jest on oparty o klasyczną instalację tryskaczową, a więc znacznie mniej skuteczną od systemu gaszenia mgłą wodną. Jak dodaje Grzegorz Pióro:
"Ważne jest kompleksowe podejście na etapie projektowania, które uwzględni montaż stacji ładowania oraz instalacji zabezpieczającej przed skutkami pożaru pojazdu, np. w postaci systemu gaszenia mgłą wodną. Wymaga to doświadczenia i całościowego spojrzenia na inwestycję. Jeśli wykonawcą jest ta sama firma (stacji ładowania i elementów systemu ppoż.), upraszcza i skraca to całą realizację i niweluje ryzyko wystąpienia problemów."
Eksperci nie podali niestety co w przypadku budynków, które nie mają żadnej instalacji gaśniczej i wyposażone są najwyżej w czujniki wykrywające zadymienie. Można jednak domyślać się, że koszt montażu odpowiedniej instalacji jest niemały.
Jak często zdarzają się pożary samochodów elektrycznych
Według ekspertów przeświadczenie, że pojazdy z napędem elektrycznym niosą ze sobą podwyższone ryzyko pożaru, nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Według danych Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej w 2023 r. w Polsce doszło do 7166 pożarów samochodów z czego 69 z nich miało napęd elektryczny. Oznacza to, że problem dotknął 1 na 10 833 takich pojazdów.
Problem w tym, że mowa o wszystkich autach mających jakiś rodzaj napędu elektrycznego, więc także klasycznych hybryd. Powyższe wyliczenia opiera się na fakcie, że na koniec 2023 roku mieliśmy w Polsce niewiele ponad 522 tys. zelektryfikowanych pojazdów. Jednak tylko 51 tys. z nich było elektrykami i tylko 47 tys. hybrydami plug-in, a to tylko ich dotyczy problem zwiększonego ryzyka pożaru podczas ładowania.
Straż pożarna nie podaje niestety, ile z pożarów dotyczyło aut elektrycznych, ile hybryd plug-in, a ile klasycznych hybryd. To o tyle istotne, że często mowa jest tu o zupełnie różnych technologiach. Trudno porównywać hybrydę z baterią niklowo-wodorkową o pojemności 2 kWh i bez możliwości ładowania z zewnętrznego źródła z bateriami litowo-jonowymi mającymi pojemność około 10-20 kWh (hybrydy plug-in) lub 40-100 kWh (auta elektryczne) i ładowanymi z sieci, często prądem o bardzo dużej mocy.
Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko auta elektryczne i hybrydy plug-in, okaże się, że w Polsce spaliło się 1 na 1425 aut (zakładając że nie było wśród nich klasycznych hybryd), zaś wśród aut spalinowych pożar wystąpił w 1 na około 2800 pojazdów.
Jak przyznaje Grzegorz Pióro, pożary samochodów z bateriami litowo-jonowymi mogą być bardzo trudne w opanowaniu:
"Systemy magazynowania energii w pojazdach elektrycznych i hybrydowych plug-in, oparte na technologii litowo-jonowej, to czynnik zwiększający prawdopodobieństwo gwałtownego przebiegu procesu spalania. Szczególnie w przypadku poważnego uszkodzenia akumulatora. Wzrost temperatury w ogniwach akumulatora może także skutkować wydzielaniem gazów palnych. Istnieje ryzyko kontynuowania procesu spalania nawet bez dostępu do tlenu atmosferycznego, ponieważ tlen może być emitowany z katody w wyniku wzrostu temperatury. Udokumentowane jest ryzyko nawrotu procesu spalania w akumulatorze nawet po wielu godzinach (a nawet kilku dniach). Wymaga to długotrwałego chłodzenia akumulatora, który uległ zapaleniu."