Elektryczne auta jeżdżą więcej niż spalinowe? Ekolodzy się nie ucieszą...
Samochody elektryczne mogą się wkrótce stać wrogiem ekologów. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Nissana wynika, że ich właściciele pokonują rocznie większe przebiegi, niż kierowcy aut z silnikami spalinowymi!
13 600 km. Taki - zdaniem Nissana - jest średni roczny przebieg samochodu z silnikiem spalinowym. Dla porównania, auto napędzane silnikiem elektrycznym pokonuje rocznie średnio 14 300 km, czyli aż o 630 km więcej.
Takie dane płyną z ankiety przeprowadzonej na zlecenie Nissana na 7 tys. europejskich kierowców. Wynika z nich również, że największe dystanse swoimi elektrycznymi samochodami pokonują obecnie Włosi i Holendrzy. Pierwsi przejeżdżają średnio 15 tys. km rocznie. Drudzy - około 14 800 km.
Zdaniem Nissana uzyskane wyniki napawają optymizmem. Przykładowo - aż 69 proc. ankietowanych właścicieli elektryków stwierdziło, że jest zadowolonych z obecnej infrastruktury dotyczącej ładowania, a 70 proc. przyznało, że - uwaga - ich doświadczenia w zakresie zasięgu były "lepsze niż oczekiwali". Z drugiej strony, 30 proc. właścicieli aut spalinowych przyznało, że nie rozważa zakupu elektrycznego auta, a 58 proc. z nich jako powód wskazało właśnie zbyt mały zasięg.
Przedstawiciele japońskiego producenta podkreślają, że wraz ze wzrostem liczby elektrycznych aut na europejskich drogach "rozwiewane są kolejne mity". Dodają też, że "troska o zasięg stanie się wkrótce przeszłością". Problem w tym, że uzyskane wyniki interpretować można na różne sposoby.
Większe przebiegi mogą być podyktowane preferencyjnym traktowaniem samochodów elektrycznych. Pamiętajmy, że w wielu europejskich krajach tego typu auta zwolnione są z opłat drogowych, mogą poruszać się po buspasach czy np. parkować za darmo w strefach płatnego parkowania. Oznacza to, że w dużych metropoliach ich użyteczność, przynajmniej obecnie, jest większa niż auta spalinowego, co z kolei zachęca do częstszego z nich korzystania. Zachętą do częstszego sięgania po cztery kółka mogą być też niższe koszty eksploatacji. Kupując elektryczne auto często otrzymujemy bowiem zniżki na korzystanie z konkretnych sieci ładowarek.
Z drugiej strony owe 630 km - paradoksalnie - może też być wynikiem... nie najlepszej dostępności infrastruktury do ładowania. Dzieląc wynik przez 52 tygodnie w roku okazuje się bowiem, że auto elektryczne tygodniowo przejeżdża średnio nieco ponad 12 km więcej od samochodu spalinowego. Może się więc okazać, że różnica w dużej mierze wynika z konieczności odleglejszych, niż w przypadku stacji benzynowych, wypraw po "paliwo". Takiego scenariusza nie sposób wykluczyć, bez przeanalizowania tras poszczególnych pojazdów, a - przypominamy - badanie przeprowadzone na zlecenie Nissana bazowało wyłącznie na ankietach.
W tym miejscu warto przypomnieć badania przeprowadzone niedawno przez Uniwersytet Kalifornijski na próbie 4167 właścicieli gospodarstw domowych posiadających samochody elektryczne. Chociaż zdecydowana większość doceniła zalety takich aut i wykazała chęć kupna kolejnego, aż 18 proc. badanych - po krótkim romansie z elektromobilnością - zdecydowało się na powrót do samochodów spalinowych.
Przypomnijmy, że mowa tu o mieszkańcach Kalifornii czyli stanu, który kreował modę na elektromobilność od pojawienia się pierwszego Priusa w 1997 roku. Tylko w ubiegłym roku sprzedano tam prawie 133 tys. elektryków, co stanowiło 45 proc. ich całkowitej sprzedaży w USA! Jeśli mielibyśmy gdzieś szukać entuzjastów takich samochodów, a co za tym idzie także odpowiedniej dla nich infrastruktury, to Kalifornia byłaby jednym z kilku takich rejonów na świecie. Tymczasem okazuje się, że nawet tam, spory odsetek kierowców nie podziela tego entuzjazmu.
***