Co z tymi autami elektrycznymi? Dziwne wyniki sprzedaży
Polscy kierowcy wciąż nieufnie podchodzą do samochodów elektrycznych. Chociaż ich sprzedaż systematycznie rośnie, na tego rodzaju zakupy decydują się niemal wyłącznie floty.
Z danych Instytutu Samar wynika, że po polskich drogach jeździ obecnie 3 645 samochodów elektrycznych (dane na koniec czerwca 2019 r). Co ciekawe, aż 945 z nich zarejestrowanych zostało w bieżącym roku. W porównaniu z czerwcem roku 2018 liczba rejestracji wzrosła o rekordowe 221 proc.
Nie zmienia to jednak faktu, że udział "elektryków" w ogóle polskiego rynku jest - łagodnie mówiąc - znikomy. Wynosi on aktualnie 0,34 proc., co i tak uznać można za rekord (na koniec 2018 roku było to 0,12 proc.).
Problem w tym, że za zakupy elektrycznych pojazdów odpowiadają niemal wyłącznie klienci instytucjonalni. W tym roku ich udział w strukturze nabywców przekracza 96 proc! To głównie firmy car-sharingowe oraz państwowe koncerny, które kupują auta elektryczne, by rząd mógł pokazywać rosnące statystyki sprzedaży.
Biorąc pod uwagę, że pod pojęciem klientów indywidualnych kryją się również osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą i spółki cywilne, wszystko wskazuje na to, że osoby prywatne praktycznie nie kupują samochodów elektrycznych.
Najpopularniejszą w Polsce marką wśród producentów aut bateryjnych (to bezpośrednie następstwo zwycięstwa w przetargach na dostawy aut dla operatorów wynajmu krótkoterminowego) jest obecnie BMW. W pierwszej połowie roku na naszych drogach przybyły 603 egzemplarze elektrycznych samochodów producenta z Bawarii (model i3).
Drugie miejsce, z wynikiem 106 rejestracji, zajmuje Nissan (model Leaf). Trzecim najchętniej kupowanym w tym roku w Polsce samochodem elektrycznym jest Renault Zoe (50 rejestracji). Na czwartej pozycji, dzięki elektrycznemu modelowi I-Pace, znalazły się Jaguar (43 rejestracje). Pierwszą piątkę zamyka Audi, które w pierwszym kwartale dostarczyło nabywcom już 42 egzemplarze modelu e-tron.