Absurd. Jazda na prądzie jest już droższa niż na benzynie
W Holandii ładowanie samochodów elektrycznych kosztuje więcej niż tankowanie niezwykle drogiej w tym kraju benzyny. Wszystko przez szalone podwyżki cen energii elektrycznej.
Fani elektromobilności mają ostatnio mocno "pod górkę". Najpierw właściciel Tesli Elon Musk powiedział, że rezygnacja z paliw kopalnych i zamknięcie elektrowni atomowych będzie oznaczało koniec cywilizacji. Następnie pojawiły się doniesienia, że firmy energetyczne z Kalifornii zaapelowały do właścicieli samochodów elektrycznych, by nie ładowali swoich pojazdów, ze względu na utrzymujące się upały i duże zapotrzebowanie na prąd. Do tego wszystkiego pojawiły się doniesienia o tym, że samochody elektryczne mocno drożeją, mimo, że miały tanieć.
Ale to nie koniec absurdów związanych w samochodami na baterie. W ostatnich dniach holenderską prasę zalały informacje o tym, że jazda samochodem elektrycznym w Holandii stała się droższa niż samochodami spalinowymi. Wszystko przez drastyczne podwyżki cen prądu.
Holendrzy dziś z 1 kWh prądu w gospodarstwie domowym płacą 0,77 euro. Przeciętne auto elektryczne zużywa na 100 km 21 kWh, więc koszt przejechania tego dystansu przekracza nieco 16 euro. Tymczasem za benzynę potrzebną do przejechania 100 km zapłacimy 15 euro (litr kosztuje około 2,15 euro).
Holendrzy mogą się jeszcze ratować publicznymi, szybkimi stacjami ładowania, na których dotowany prąd kosztuje 0,36 euro za 1 kWh, jednak eksperci nie mają wątpliwości, że taka sytuacja długo się nie utrzyma.
***