Rynek paliw

Wiosna ma pomysł na wysokie ceny paliw

Zwiększenie nakładów na transport publiczny to odpowiedź Wiosny na wysokie ceny benzyny - poinformował lider tej partii Robert Biedroń. Ocenił jednocześnie, że w Polsce rośnie poziom wykluczenia transportowego.

Zarzucił też rządowi, że "wyrzucił do kosza" plany przywracania połączeń komunikacyjnych.

Lider Wiosny, który w poniedziałek rano wyruszył w trasę promującą program europejski tego ugrupowania, na briefingu prasowym na stacji benzynowej w Kowiesach (woj. łódzkie) zwrócił uwagę na wysokie - jego zdaniem - ceny benzyny. "5,25 zł - tyle kosztuje 95-ka na stacji benzynowej i nie jest to najniższa cena w Polsce. 5,25 za litr oznacza, że za 100 km, spalając 8 litrów benzyny na 100 km, zapłacimy ok. 42 zł" - wskazał Biedroń.

Jak dodał, w praktyce oznacza to, że "coraz więcej ludzi zostaje z tyłu, bo nie stać ich na transport samochodem osobowym, nie stać ich na to, żeby podróżować tak, jak podróżują ci, którzy za tę benzynę nie płacą, swoimi limuzynami".

Reklama

"My, jako Wiosna, postulujemy zwiększanie inwestowania w transport publiczny, transport zbiorowy, transport, który każdego roku w dramatyczny sposób umiera" - oświadczył polityk, podkreślając, że odciętych od sieci transportu publicznego jest dziś 30 proc. gmin w Polsce.

"Musimy to zmienić, ponieważ 5,25 za litr oznacza, że nie każdego stać na taką benzynę, nie każdego stać na to, żeby podróżować samochodem osobowym; oznacza to także, że coraz więcej regionów, coraz więcej miejscowości, szczególnie tych małych, po prostu umiera, ponieważ nie dojedzie się do lekarza, do szkoły, do pracy" - przekonywał szef Wiosny. Jak zaznaczył, bez wyrównywania szans tych, którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach i umożliwienia im dojeżdżania do większych ośrodków, "Polska nie będzie się rozwijała w zrównoważony sposób".

Biedroń skrytykował też premiera Mateusza Morawieckiego za brak realizacji zapowiedzi z "piątki PiS" dotyczącej przywracania połączeń komunikacyjnych. "Nie zwiększono nakładów na transport publiczny, co więcej, kolejni przewoźnicy umierają - kilka dni temu usłyszeliśmy o tym, że upadł PKS w Gnieźnie. Każdego tygodnia praktycznie upada jakaś firma transportu publicznego w naszym kraju, każdego tygodnia kolejne grupy mieszkańców naszego kraju zostają odcięte od świata, odcięte od komunikacji" - mówił.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy