Niemcy szturmują polskie stacje. U nich nie ma cudu na Orlenie
Gdy w Polsce trwa dyskusja dotycząca "ręcznego" sterowania cenami na Orlenie w ramach trwającej kampanii wyborczej, Czesi, Niemcy i Słowacy szturmują przygraniczne stacje paliw. Polskie ceny już tak bardzo rozminęły się z rynkową rzeczywistością naszych sąsiadów, że na jednym tankowaniu w Zgorzelcu Niemiec zaoszczędzić może nawet - uwaga - 200 zł.
Przypomnijmy - Orlen - rynkowy monopolista w Polsce, pokrywa w naszym kraju 65 proc. zapotrzebowania na paliwa płynne. Pozostałe 35 proc. popytu obsługiwane jest przez importerów. W obliczu rekordowo niskich cen paliwa w polskich rafineriach importerzy, jak chociażby firma Unimot, znacząco ograniczyli ilość sprowadzanego do Polski paliwa, bo rynkowe ceny hurtowe za granicą są obecnie wyższe niż ceny detaliczne na Orlenie.
Jak czytamy w branżowym serwisie e-petrol.pl, który w jednej ze swoich publikacji zrelacjonował spotkanie kierownictwa firmy Unimot z inwestorami:
Zdaniem firmy sytuacja w Polsce "wróci do normy" w 2024 roku.
Właśnie z uwagi na nieopłacalność importu paliw z zagranicy, w ostatnim czasie głośno było o brakach zaopatrzeniowych. Odczuli je głównie rolnicy i właściciele firm transportowych. W kilku miastach Polski odnotowano sytuacje, gdy na stacjach zabrakło oleju napędowego. Stało się tak, bo rolnikom i branży transportowej bardziej opłacało się zatankować swoje maszyny na Orlenie po cenie detalicznej, niż kupować paliwo u importera po cenie hurtowej.
Właśnie z tego względu - by kombajny czy ciągniki siodłowe nie opróżniały w szybkim tempie zbiorników poszczególnych stacji - na wielu z nich wprowadzono ograniczenia w ilości tankowanego paliwa. Bez nich gigantycznym wyzwaniem okazała się być logistyka, czyli zapewnienie przez Orlen ciągłości dostaw tak, by na stacjach nie zabrakło oleju napędowego dla zwykłych "Kowalskich".
O tym, jak bardzo polska rzeczywistość oddala się od rynkowych trendów w całej Europie najlepiej świadczą ceny paliw u naszych najbliższych sąsiadów. Z danych e-pertol.pl wynika, że średnie ceny detaliczne paliw w Polsce (dane z 20 września) kształtują się na poziomie:
- 6,13 zł dla PB95,
- 6,05 zł dla ON.
Dla porównania - dane z 20 września bieżącego roku za e-petrol.pl - przy uwzględnieniu aktualnego kursu Euro na poziomie 4,62 zł - detaliczne ceny paliw w państwach ościennych kształtują się obecnie następująco:
Litwa
- 7,53 zł dla B95,
- 7,40 zł dla ON
- 7,60 zł dla PB95,
- 7,42 zł dla ON
Słowacja:
- 7,86 zł dla PB95,
- 7,66 dla ON
Niemcy:
- 8,93 zł dla PB95,
- 8,63 dla ON.
Patrząc z takiej perspektywy przestaje dziwić, że na stacjach w pobliżu granicy z Czechami czy Niemcami ustawiają się dziś kolejki aut na "sąsiednich" numerach rejestracyjnych. Różnica w cenie litra benzyny PB95 w stosunku do Czech wynosi dziś już 1,47 zł, a w stosunku do Niemiec - uwaga - 2,8 zł! W przypadku oleju napędowego różnica w porównaniu ze średnią z Czech wynosi 1,35 zł na litrze, a w zestawieniu ze średnimi cenami w Niemczech - 2,58 zł na litrze.
Oznacza to, że "przeciętny herr Schmidt", tankując swojego Volkswagena Passata w Zgorzelcu, a nie w Goerlitz, na jednej wizycie w Polsce spokojnie zaoszczędzić może między 180 a 200 zł!