Rynek paliw

Jest szansa na koniec podwyżek cen paliw

Jest szansa, że skończą się podwyżki cen paliw na stacjach - przewidują analitycy. W mijającym tygodniu w hurcie taniały benzyny, dobre wieści płyną zza Atlantyku, gdzie rośnie produkcja ropy naftowej.

"Prognozowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 4,67-4,78 zł za litr benzyny 95-oktanowej, diesla 4,56-4,67 zł i 2,14-2,20 zł za litr autogazu" - napisali w piątkowym komentarzu analitycy e-petrolu.

Jak zauważyli, w mijającym tygodniu w hurtowych cennikach rafinerii mocno spadały ceny benzyn. "95-oktanowa odmiana tego paliwa od ostatniego piątku potaniała aż o 133,40 zł i jej aktualna średnia cena w ofercie rodzimych producentów to 3659,60 zł za metr sześc. Taniał też olej napędowy, ale w tym przypadku tempo obniżki było wolniejsze. Dzisiaj metr sześcienny diesla kosztuje średnio 3624,60 zł i jest o 36,40 zł tańszy niż przed tygodniem" - zauważyli.

Reklama

Również analitycy Reflexu przewidują, że przyszłym tygodniu na fali dotychczasowych obniżek w hurcie ceny na stacjach nie powinny rosnąć. Jednak to, czy i o ile mogłyby spaść, będzie zależało od dalszych ruchów cen w hurcie. "Jest szansa, że ceny będą się utrzymywać na niezmienionym poziomie lub lekko spadać" - napisali.

Obniżki w polskim hurcie związane są - jak wskazują - z dobrymi informacjami płynącymi zza Atlantyku, m.in. prognozą Międzynarodowej Agencji Energii, według której Stany Zjednoczone będą odpowiadać za ponad 80 procent wzrostu światowego zaopatrzenia w ropę w następnej dekadzie. Dodatkowo amerykańska produkcja ropy naftowej osiągnęła poziom 9,65 miliona baryłek dziennie, to jest o prawie 15 procent więcej od wyników notowanych w połowie 2016 roku.

"Sporym zaskoczeniem był wynik zapasów ogłoszony przez Energy Information Administration, który wynosił 1,85 mln baryłek na plusie, a tymczasem spodziewano się obniżki o 2,8 mln baryłek. Wcześniej jeszcze - przed ogłoszeniem danych z USA - MAE ogłosiła także inną prognozę, która określała perspektywy wzrostu popytu na ropę o 100 tys. baryłek dziennie do poziomu 1,5 miliona baryłek dziennie w 2017 roku, a w roku następnym o 1,3 miliona baryłek dziennie. Tego rodzaju informacja wywołała na rynku pewne zamieszanie, bowiem wcześniej z Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) docierały głosy jej analityków, że w 2018 r. oczekiwany będzie znacznie silniejszy wzrost popytu. Deklaracja MAE była zatem głosem przełamującym jakby +informacyjną hegemonię+ OPEC w ostatnich dniach, ale wciąż w centrum uwagi pozostaje spotkanie organizacji pod koniec miesiąca, na którym zapewne ustalona zostanie kontynuacja aktualnie prowadzonej polityki samoograniczania. Każda inna decyzja byłaby raczej dla rynków dużym zaskoczeniem" - przewidują analitycy e-petrol.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy