Polskie drogi

Złośliwie zajechał drogę drugiemu kierowcy, a potem go opluł

Agresja na drogach to poważny problem i często prowadzący do niebezpiecznych sytuacji. Takie przypadki są tym bardziej przykre, kiedy dotyczą kierowców zawodowych, od których z racji dużego doświadczenia, oczekiwalibyśmy większego rozsądku.

Zdarzenie miało miejsce w Krakowie i jest typowym przykładem "szeryfowania". Kierowca ciężarówki oraz kierujący osobówką, skręcali w lewo z tego samego pasa. Ulica na którą wjechali ma dwa pasy ruchu i obaj mogli zająć dowolny z nich. Trzeba było jednak wziąć pod uwagę to, że kawałek dalej na lewym pasie znajduje się zwężenie.

Kierowca ciężarówki zajął więc od razu pas prawy, a kierujący osobówką wjechał na lewy, chcąc skorzystać z okazji wyprzedzenia zestawu. To nie spodobało się kierowcy ciężarówki, który odbił na chwilę w lewo, blokując drogę i stwarzając poważne zagrożenie. Gdyby uderzył naczepą w osobówkę, mogłaby zjechać prosto w ścianę wiaduktu!

Po zatrzymaniu na pobliskich światłach, oba pojazdy znalazły się obok siebie. Na nagraniu widać, jak kierowca ciężarówki wychyla się przez otwartą szybę i pluje na osobówkę. Piękne świadectwo wystawił sobie i niestety w konsekwencji też ogólnie kierowcom zawodowym.

Reklama

Kierowca osobówki zwrócił się do nas w tej sprawie, a my przekazaliśmy nagranie krakowskiej policji. Funkcjonariusze ustalili personalia agresywnego kierowcy i przedstawili mu zarzut, że "podczas manewru zmiany pasa ruchu z prawego na lewy, nie udzielił pierwszeństwa kierującemu innym pojazdem, poruszającym się pasem lewym, zmuszając go do gwałtownego hamowania, czym spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym". Został na niego nałożony mandat w wysokości 450 zł oraz 6 punktów karnych.

Kierowca ciężarówki może tak naprawdę mówić o szczęściu, ponieważ został potraktowany tak, jak ktoś kto nieuważnie zmieniał pas ruchu. On tymczasem z pełną premedytacją chciał zablokować i przestraszyć kierującego osobówką. Tak jak wspominaliśmy, gdyby zjechał trochę bardziej na lewo, mógł zepchnąć samochód prosto na ścianę, a wtedy konsekwencje takiego zachowania mogłyby być naprawdę poważne. Policja mogła więc w takiej sytuacji zdecydować nawet o zatrzymaniu mu prawa jazdy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama