Polskie drogi

Tir zmiażdżył citroena. Zmarła trzecia ofiara

Nie żyje trzecia z ofiar koszmarnego wypadku, do którego doszło 24 czerwca w Myszyńcu Starym (DK 53) w okolicy Ostrołęki na Mazowszu. To 9-letni chłopiec, o którego życie walczyła m.in. załoga karetki i śmigłowca LPR.

Starania lekarzy zakończyły się fiaskiem - dziecka nie udało się uratować, kilka dni po wypadku chłopiec zmarł w szpitalu, stając się trzecią śmiertelną ofiarą wypadku, w którym zginęła też jego matka i babcia.

Przypomnijmy, że wypadek miał bardzo drastyczny przebieg. W stojącego na drodze Citroena z pełną prędkością, bez hamowania, wbiła się ciężarowa Scania. W efekcie auto osobowe z impetem wepchnięte zostało w naczepę poprzedzającej go ciężarówki. Citroen został doszczętnie zmiażdżony.

Kierowca ciężarowej Scanii został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Prokuratura zarzuca mu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowy oraz spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. 

Reklama

Kontrowersje budzić może słowo "umyślne", które coraz częściej przewija się w tego typu postępowaniach. Nie chodzi oczywiście o to, że kierowca miał na celu spowodowanie wypadku lecz świadomie podjął ryzyko związane z "nieostrożną" jazdą. W tym przypadku niedostatecznie skupił się na obserwacji drogi. Takie sformułowanie zarzutu może mieć kluczowy wpływ na ostateczny wyrok. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat, widełki są więc duże i pozostawiają sądowi na swobodną ocenę faktów i dowodów.

Co ciekawe, początkowo policja informowała, że to kierująca samochodem osobowym najechała na naczepę tira, który się zatrzymał, a następnie rozbite już auto zostało uderzone przez kolejną ciężarówkę.

Rzeczywisty przebieg wypadku pomogło odtworzyć opublikowane kilka dni później nagranie - zdarzenie uchwyciła kamera przemysłowa. Citroen, którym podróżował 9-letni chłopiec, jego matka i babcia, zatrzymał się przed tirem. Dopiero po kilku sekundach nadjechała druga ciężarówka, która z wielką siłą, najprawdopodobniej bez hamowania, najechała na oba stojącego pojazdy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy