Polskie drogi

Rowerzysta złamał 3 przepisy. Na zwrócenie uwagi zareagował pałką

Pomiędzy kierowcami, a rowerzystami topór wojenny chyba nigdy nie zostanie zakopany, bowiem w sieci cały czas pojawiają się filmy, przedstawiające mniejsze lub większe spięcia pomiędzy jednymi i drugimi. Na popularnym kanale - żyjącym głównie zdarzeniami drogowymi - pojawiło się właśnie kolejne. Główny bohater po wymuszeniu pierwszeństwa z telefonem przy uchu, wyciągnął metalową pałkę.

Samochody kontra rowerzyści

Samochody i rowery - razem uczestniczą w ruchu drogowym, ale nie bardzo się dogadują. Każdego dnia dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, których najczęstszą przyczyną jest nieznajomość przepisów i wymuszenie pierwszeństwa. Najczęściej winą obarczani są kierowcy, ale są też wyjątki. Niedawno pisaliśmy o jednym z nich.

Wjechał w drzwi samochodu. Zniszczył drogi rower

Dopiero co pisaliśmy o kolizji przy warszawskim ZOO, kiedy kierujący jednośladem - przekonany o swojej racji - wjechał w drzwi samochodu. Na skutek kolizji z osobówką mężczyzna złamał swój kosmicznie drogi rower, a na koniec dnia musiał jeszcze zapłacić za szkody wyrządzone kierującemu samochodem.

Reklama

Wymusił pierwszeństwo z telefonem w ręku

Tym razem odbyło się bez kolizji i strat majątkowych, ale niewiele brakowało, by doszło do rękoczynu. Gdy autor nagrania poruszając warszawskim powiślem na końcu ul. Lipowej ustawił się do skrętu Wybrzeże Kościuszkowskie, z lewej nadjechał mocno rozkojarzony rowerzysta. Mężczyzna jechał nie trzymając rąk na kierownicy, a w dodatku prowadził w tym czasie rozmowę z telefonem przy uchu. Kiedy kierujący, na którym wymuszone zostało pierwszeństwo. zwrócił mu uwagę klaksonem, rowerzysta pokazał rogi.

Rowerzysta złamał przepisy. Wyciągnął długą pałkę

Kiedy rowerzysta zorientował się, że kierujący autem ma do niego pretensje, niezwłocznie zjechał na lewy pas i pomachał długą pałką. Co ciekawe, całej sytuacji przyglądali się funkcjonariusze policji stojący na chodniku. Chwilę później napięcie się rozładowało, gdyż rowerzysta zjechał z jezdni i pojechał w przeciwnym kierunku. Gdyby namierzenie agresora było możliwe, wówczas zapłaciłby wielką karę - wymuszenie pierwszeństwa (350 zł i 6 punktów), rozmowa przez telefon (500 zł i 12 punktów karnych)  i na koniec ominięcie wysepki z lewej strony (nawet 1500 zł i 15 punktów karnych).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rowerzysta | wymuszenie pierwszeństwa | polskie drogi | Warszawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy