Potrącenie pieszego i dyskusyjna ocena policji. Nie tylko kierowca zawinił?

Podczas potrącenia na pasach pieszego przez kierowcę, zwykle nie ma wątpliwości co do winy kierującego. W tym zdarzeniu można jednak doszukać się aż trzech uczestników ruchu, którzy w mniejszym lub większym stopniu przyczynili się do zdarzenia. Policja sama przyznała, że nie tylko kierowca popełnił tu błąd, ale chciała ukarać wyłącznie jego.

Jakie obowiązki ma kierowca zbliżając się do przejścia dla pieszych?

Do dość zaskakującego potrącenia na przejściu dla pieszych, doszło na ulicy Kościuszki w Jabłoniu (woj. lubelskie). Kierowca Volkswagena Passata wymijał stojącego za przejściem dla pieszych busa, gdy nagle zza pojazdu wyszedł 17-latek. Doszło do potrącenia.

Standardowo w przypadku takich zdarzeń, przypomina się o obowiązku kierującego, podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych:

Zgodnie z tym przepisem, nawet kierowca nieprzekraczający maksymalnej dopuszczalnej prędkości, może zostać oskarżony o zbyt szybką jazdę. Zwróćmy uwagę, że limit prędkości oznacza prędkość najwyższą dopuszczalną, a nie prędkość zalecaną. Kierujący ma obowiązek dostosowywać szybkość poruszania się do panujących warunków i odpowiednio zwolnić, jeśli jest taka potrzeba. Zaś zbliżając się do przejścia dla pieszych trzeba mieć nogę na hamulcu, a nie na gazie.

Reklama

Opisywana sytuacja jest jednak o tyle niezwykła, że wszystko wskazywało na to, iż kierowca zachowuje nadzwyczajną wręcz ostrożność. W momencie potrącenia poruszał się z prędkością 28 km/h. Jak to więc możliwe, że pomimo tego doszło do potrącenia?

Jak doszło do potrącenia nastolatka na przejściu dla pieszych?

Podczas analizy nagrania można zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze kierujący porusza się z bardzo niedużą prędkością, ale trzyma nogę na gazie. Na początku wideo jedzie tylko 25 km/h, więc minimalnie, ale przyspieszał. 

Ponadto wydaje się, że kierowca zaczął hamować dopiero w momencie, kiedy doszło do potrącenia - wcześniej nie widać, żeby przód samochodu nurkował. Sugeruje to, że niewielka prędkość nie wynikała z tego, że kierowca zachowywał szczególną ostrożność przed przejściem, tylko mógł zajmować się czymś innym, niż patrzenie na drogę. Jest o jednak tylko przypuszczenie, przyjmuje się bowiem również, że czas reakcji kierowcy na zagrożenie wynosi średnio około 1 sekundy.

Policja w swoim komunikacie zwraca też uwagę na jeszcze jedną rzecz:

Warto w tym miejscu przypomnieć, że pieszy również ma obowiązek zachowywania szczególnej ostrożności, podczas przechodzenia przez przejście. Właśnie dlatego, że może trafić na kierowcę, który nie patrzy na drogę i go nie widzi. W tym przypadku 17-latek wyszedł zza przeszkody (stojącego busa), co jest zabronione, szedł nie po przejściu lecz tuż obok niego (gdyby poruszał się środkiem przejścia dałoby się go zauważyć o wiele wcześniej), a w trakcie przechodzenia przez drogę zajęty był nie obserwacją sytuacji, tylko zapinaniem plecaka.

Zwróćmy też uwagę na samego busa. Wygląda na to, że pełni on rolę miejscowego autobusu szkolnego i zatrzymał się tuż za przejściem oznaczonym "Agatką", a więc znajdującym się obok szkoły. Niestety nie ma tam wyznaczonego przystanku, na którym bus mógłby się zatrzymać. Jest za to właśnie przejście, zaś przepisy zabraniają zatrzymywania się 10 metrów przed i za przejściem dla pieszych. Właśnie dlatego, żeby nie ograniczać widoczności innych kierujących na pasy. Ponadto w tym miejscu jest także podwójna linią ciągła i zatrzymywanie się obok niej też jest zabronione. Słowem tego busa nie miała prawa być w tym miejscu, właśnie dlatego, aby unikać zdarzeń takich, do jakiego niestety doszło.

Jaki mandat za potrącenie pieszego na przejściu?

Na szczęście nastolatek nie odniósł poważnych obrażeń, a kierowca był trzeźwy. W sytuacji gdy zdarzenie kwalifikowane jest jako kolizja, kara za potrącenie pieszego to 2500 zł oraz 15 punktów karnych.

Policja w swoim komunikacie nie wspomina jednak, jak zakończyło się to zdarzenie. Skontaktowaliśmy się więc z Komendą Powiatową Policji w Parczewie i jak przekazała nam sierż. szt. Ewelina Semeniuk, przybyli na miejsce funkcjonariusze, uznali winę kierowcy Volkswagena. 

Ten jednak nie poczuwał się do winy, więc odmówił przyjęcia mandatu, do czego ma prawo. W tej sytuacji sprawa została skierowana do sądu. Obecnie policja prowadzi więc w tej sprawie postępowanie, gromadzi materiały i na finał będziemy musieli poczekać. Ciekawe czy śledczy wezmą pod uwagę wszystkie wymienione przez nas czynniki, albo czy doszukają się jeszcze innych. Chyba na to liczy kierowca Volkswagena, który musi mieć świadomość, że potrącił pieszego, a fakt ten nagrała jego własna kamera. Jednak próba ukarania tylko jego za to zdarzenie przez policjantów, mogła mu wydać się zbyt jednostronną oceną sytuacji i prawdopodobnie liczy, że przed sądem uda się zarysować szerszy obraz zdarzenia.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy