Absurd na przejściu dla pieszych. Pieszy potrącił busa
W starciu z jakimkolwiek pojazdem niechronieni uczestnicy ruchu drogowego nie mają większych szans na uniknięcie poważnych obrażeń. Z tego względu policjanci drogówki cyklicznie prowadzą akcje NURD (od Niechroniony Uczestnik Ruchu Drogowego), w czasie których szczególnie ostro - zwłaszcza wśród kierujących - piętnowane są wszelkie wykroczenia mogące narazić na niebezpieczeństwo pieszych czy rowerzystów.
Spis treści:
Problem w tym, że sami piesi i rowerzyści często przyczyniają się do niebezpiecznych sytuacji, co wynika chociażby z nieznajomości prawa o ruchu drogowym. Efektem bywają sytuacje takie, jaką zobaczyć można na filmie opublikowanym przez kanał "Polskie Drogi" w serwisie Youtube.
Potrącenie na przejściu. Co na to przepisy?
Scenariusz zdarzenia wydaje się absurdalny. Kierowca osobowego Renault, widząc przechodnia zbliżającego się do przejścia dla pieszych, zatrzymuje pojazd. Pieszy - najprawdopodobniej w ramach podziękowania - przyspiesza kroku i wbiega na jezdnię. Niestety, nie zważa na to, że droga rozdzielona jest przez wysepkę. Przebiega również po niej, wbiega na kolejne przejście i odbija się od burty busa.
W internecie nie brak głosów, które obwiniają za zdarzenie kierowcę dostawczaka. Ich autorzy zauważają, że będąc na wysepce pieszy podniósł rękę, co w jasny sposób zasugerowało chęć skorzystania przez niego z kolejnego przejścia. Taka interpretacja nie znajduje jednak odzwierciedlenia w przepisach ustawy Prawo o ruchu drogowym. Te zakazują przecież zarówno wbiegania na przejście dla pieszych, jak i wchodzenia na jezdnię wprost przed nadjeżdżający pojazd.
Pieszy potrącił busa na przejściu. Co na to drogówka?
Wątpliwości co do prawnej interpretacji zdarzenia nie mają policjanci drogówki. Jak przypomina w rozmowie z Interią komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, zgodnie z brzmieniem art. 13 pkt 8 Prawa o Ruchu Drogowym:
Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.
Komisarz Opas zwraca też uwagę, że przebieganie przez przejście dla pieszych jest zabronione. Mówiąc wprost: chociaż w tym przypadku skończyło się szczęśliwie - bez poważniejszych obrażeń - gdyby na miejscu znajdował się patrol drogówki mandatem ukarano by pieszego.
Dlaczego kierowca nie widział machającego pieszego?
Właśnie na wypadek takich sytuacji art. 14 Prawa o ruchu drogowym :
zabrania wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.
W żaden sposób nie zwalnia on kierowcy z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności w czasie zbliżania się do przejścia dla pieszych, ale - przynajmniej w teorii - zapobiega scenariuszom, w których kierowca nie ma szans zauważyć niechronionego uczestnika ruchu drogowego.
Zauważmy, że w momencie zbliżania się do przejścia w jego obrębie nie było pieszych, a kierowca pojazdu dostawczego zmieniał kierunek ruchu. Oznacza to, że musiał obserwować nie tylko samo przejście, ale też całe skrzyżowanie. Co więcej - na nagraniu doskonale widać, że w tym miejscu ulica krzyżuje się też z drogą rowerową. Opuszczając "rondo" kierowca musiał więc pilnie obserwować nie tylko przejście ale też prawą stronę pojazdu, by nie zajechać drogi żadnemu rowerzyście. Każdy, kto choć raz miał okazję prowadzić w ruchu miejskim busa wie, że widoczność w prawo jest bardzo ograniczona, a żaden kierowca nie posiadł jeszcze umiejętności patrzenia w dwie przeciwległe strony równocześnie. Sytuacje takie jak ta powinny być przestrogą dla wszystkich uczestników ruchu. Choćby prawo stanowione było przez najwybitniejsze umysły, podstawą wszystkich zachowań, czy to kierowców, czy też niechronionych uczestników ruchu drogowego - powinna być zawsze zasada ograniczonego zaufania i... zdrowy rozsądek.