Polskie miasta ogarnęła "słupkoza"
W ubiegłym roku wzdłuż stołecznych ulic ustawiono ok. 3300 słupków blokujących - poinformował ratusz. Można by tego uniknąć, gdyby tworzono więcej miejsc parkingowych - skomentował warszawski radny.
W Warszawie ustawiono w ubiegłym roku wzdłuż ulic ok. 3300 słupków blokujących. Najwięcej ich przybyło w Śródmieściu - 1300 - wynika z odpowiedzi ratusza na interpelację stołecznej radnej Renaty Niewiteckiej (KO).
"Można by uniknąć słupkowania Warszawy, gdyby miasto dbała o kierowców i dostosowało liczbę miejsc parkingowych do potrzeb" - powiedziała radny Maciej Binkowski (PiS). Podkreślił, że obecnie władze stolicy zamiast budować parkingi "stosują politykę zwijania miejsc parkingowych".
Przyznał jednak, że często stawianie słupków jest jedynym rozwiązaniem ograniczającym parkowanie samochodów na chodnikach lub trawnikach.
Podobnie działania służb miejskich ocenił varsavianista Janusz Sujecki. "Stawianie słupków okazało się jedynym sposobem, aby samochody nie wjeżdżały na chodniki" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że żeliwne słupki stawiane od kilku lat w stolicy są o wiele bardziej estetyczne od zielonych montowanych jeszcze kilka lat temu. "One fatalnie wyglądały" - ocenił.
Wyjaśnił, że żeliwne słupki z wizerunkiem warszawskiej syrenki nawiązują do wyglądu słupków, które jeszcze przed I wojną światową stały na bulwarach wiślanych.
"Słupkoza" to problem, który w dużym stopniu ogarnął polskie miasta, nie tylko Warszawę. Chyba jeszcze więcej, pstrokatych, biało-czerwonym słupków stanęło przy krakowskich ulicach, z który również rugowane są samochody. Słupki mają żadne walory estetyczne, a stoją w dużej mierze w zabytkowym centrum miasta.
***