Policyjny pościg za... karetką
Policjanci po pościgu udaremnili dalszą jazdę 20-letniemu kierowcy karetki, który nie posiada uprawnień do kierowania. 20-latek w stroju ratownika medycznego włączył sygnały dźwiękowe i uciekał karetką ulicami Gdyni.
Oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Lucyna Rekowska powiedziała, że w niedzielę tuż przed północą sopoccy policjanci drogówki podczas kontroli ruchu w rejonie Alei Niepodległości i ul. Haffnera w Sopocie zauważyli przejeżdżającą obok nich karetkę, co do której mieli informacje, iż może poruszać się nią kierowca bez uprawnień.
"Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za pojazdem, a następnie dali kierującemu sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania. Siedzący za kierownicą karetki mężczyzna nie zatrzymał się, tylko przyspieszył, włączył sygnały uprzywilejowane i zaczął uciekać ulicami Gdyni, nie stosując się przy tym do sygnalizacji świetlnej" - dodała Rekowska.
W trakcie ucieczki młody kierowca nie reagował na wydawane przez policjantów sygnały do zatrzymania. Na ul. Śląskiej w Gdyni funkcjonariusze zajechali drogę kierującemu karetką i obezwładnili 20-letniego kierowcę.
Kierujący karetką 20-letni mieszkaniec Sopotu nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Ubrany w strój ratownika medycznego młody kierowca tłumaczył policjantom, że nie zatrzymał się, bo jedna z dwóch pasażerek pojazdu źle się poczuła i wiózł ją do szpitala.
"Dziewczyna pytana przez policjantów mówiła, że nic jej nie jest i nie potrzebuje pomocy medycznej. W trakcie kontroli mundurowi ustalili też, że pojazd jest własnością 20-latka" - dodała Rekowska.
Niezatrzymanie się do kontroli drogowej, pomimo wydania sygnałów świetlnych i dźwiękowych do zatrzymania to przestępstwo zagrożone karą do nawet 5 lat pozbawienia wolności.
20-latek poniesie także odpowiedzialność w związku z popełnionymi wykroczeniami drogowymi.
***