Nowe przepisy o krok. Kierowcy pędzą na kursy, by nie tracić prawa jazdy
Od 17 września kierowcy nie będą mogli już odbywać szkoleń o bezpieczeństwie ruchu drogowego, które pozwalały zredukować liczbę punktów karnych o 6. Nie dziwi więc, że obecnie kursy przeżywają oblężenie.
Tak jest m.in. w Kaliszu, o czym poinformował dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Kaliszu Sławomir Chrzanowski.
Od 17 września wejdzie w życie znowelizowana ustawa Prawo o Ruchu Drogowym. Zgodnie z przepisami m.in. zlikwidowane zostaną szkolenia dla kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego, które umożliwiały zniwelowanie liczby punktów karnych.
Do czasu zmiany przepisów ze szkolenia może skorzystać kierowca, który posiada prawo jazdy przez okres min. 1 roku i nie przekroczył liczby 24 punktów karnych. Odbycie 6-godzinnego kursu z udziałem policjanta i psychologa jest podstawą do zmniejszenia liczby posiadanych punktów karnych o 6. W Kaliszu takie szkolenie kosztuje 300 zł.
"W naszym ośrodku do zmiany przepisów pozostały jeszcze trzy terminy szkoleń. W związku z tym przeżywamy prawdziwe oblężenie" - powiedział dyrektor Chrzanowski. Dodał, że wzrost zainteresowania kursami trwa od 2 lat, kiedy w przestrzeni publicznej zaczęła krążyć informacja, że szkoleń nie będzie.
"Chyba bijemy rekordy, jeżeli chodzi o warsztaty, których odnotowaliśmy średnio 400 rocznie" - dodał dyrektor.
Wiceszef resortu infrastruktury Rafał Weber powiedział, że decyzja, aby uniemożliwić niwelację punktów karnych wzięła się stąd, że "zysk z tego, jeżeli chodzi o uświadomienie kierowcy, że zagraża innemu jest niewielki. Każdy, kto wsiada za kółko, musi sobie zdawać sprawę, że odpowiada nie tylko za siebie, za pasażerów swojego pojazdu, ale także za każdego innego, czy to kierowcę, który jedzie z naprzeciwka, czy to pieszego, który przechodzi przez jezdnię, czy rowerzystę, który jedzie ścieżką rowerową, czy poboczem. Naprawdę musimy sobie zdawać sprawę, że pośpiech, alkohol, brawura i ciężka noga nie są dobrym doradcą" - podkreślił.
Dziennikarz z Ostrowa Wlkp. Marek Radziszewski powiedział PAP, że "szkolenia pomagały wielu piratom drogowym uniknąć cofnięcia uprawnień. Trzeba przyznać, że liczba kontroli drogowych w stosunku do popełnianych wykroczeń przez wielu kierowców jest bardzo rzadka; jeżeli ktoś jeździ tak, że policja wychwytuje go z całego tłumu, to znaczy, że powinien zmienić nawyki jazdy" - oświadczył.
Kierownik kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt Jacek Kołata powiedział, że nie posiada ani jednego punktu karnego, "ale przy obecnym systemie karania kierowców i wyjątkowo nieczytelnym oznakowaniu dróg powiatowych, nie tak trudno przez przypadek popełnić dwa lub trzy wykroczenia jednocześnie i zbliżyć się do górnej granicy punktów lub ją nawet przekroczyć. Oczywiście recydywistów należy karać bezwzględnie, ale osoby, których historie mandatowe pokazują, że popełnione wykroczenia mogą być wynikiem zwyczajnego niedopatrzenia lub nieuwagi powinny mieć szansę na odbycie takiego szkolenia" - powiedział.
Dodał, że został zmuszony do nieodpowiedzialnych zachowań na drodze wioząc swoje dziecko z Kalisza do ostrowskiego szpitala, ponieważ na kaliskim SOR nie było lekarza. "Na całe szczęście obyło się w moim przypadku bez mandatu. Czy, gdybym jednak w takiej sytuacji miał stracić prawo jazdy, to oznaczałoby to, że jestem złym kierowcą? Czy w takiej sytuacji nie powinienem dostać szansy na zlikwidowanie punktów na szkoleniu?" - zapytał.
W nowym taryfikatorze punktów karnych wyszczególniono ponad 20 wykroczeń, za które kierowca może otrzymać jednorazowo 15 punktów karnych. Zostanie też zwiększona liczba punktów karnych za najgroźniejsze wykroczenia drogowe, jak nadmierna prędkość, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych, jazda po alkoholu, jazda pod prąd na autostradzie. Będą one niwelowane po dwóch latach od terminu uregulowania mandatu za wykroczenie.
Regulacja podwyższyła maksymalną wysokość grzywny z 5 do 30 tys. zł.
***