Jedno skrzyżowanie, dwa dni, dwa potrącenia
Od 1 czerwca w Polsce obowiązują zmienione przepisy dotyczące ruchu pieszych na przejściach. Przypomnijmy, że pierwszeństwo ma nie tylko pieszy na przejściu, ale również "wchodzący" na przejście, przy czym pieszemu nie wolno wchodzić wprost pod nadjeżdżający samochód, również na przejściu.
Nie ma jeszcze oficjalnych policyjnych statystyk, ale nieoficjalne informacje mówią o wzroście liczby zdarzeń drogowych z udziałem pieszych. Tak czy inaczej, ze spływających codziennie policyjnych informacji trudno wysnuć wniosek, aby doszło do gwałtownego spadku potrąceń niechronionych uczestników ruchu drogowego.
Przykładowo, w ostatnim czasie w Zielonej Górze doszło do dwóch poważnych zdarzeń. Obydwa miały miejsce na ulicy Wyszyńskiego w rejonie skrzyżowania z ulicą Wiśniową. W czwartek (22 lipca) około południa, kierujący Nissanem Almerą potrącił na przejściu dla pieszych 15-latkę. 70-letni kierowca tłumaczył policjantom, że wcześniej zatrzymał się przed przejściem gdzie przepuścił pieszych, następnie ruszył ale na kolejnym przejściu nie zauważył pieszej.
Dziewczynka przechodząca przez jezdnię widząc, że samochód się nie zatrzymuje, próbowała jeszcze uciekać, ale niestety już było za późno. Na szczęście prędkość pojazdu była niewielka i 15-latka nie odniosła poważniejszych obrażeń, chociaż po samym zdarzeniu została zabrana do szpitala na badania.
Dzień później, w rejonie tego samego skrzyżowania doszło do poważniejszego zdarzenia - wypadku drogowego z udziałem rowerzysty. Kierująca Skodą Fabią 31-latka jadąc lewym pasem jezdni w kierunku ulicy Łużyckiej ominęła pojazd, który zatrzymał się na prawym pasie i wpuścił na przejazd rowerzystę (chociaż nie miał pierwszeństwa i zatrzymanie się wynikało tylko z dobrej woli kierowcy). Doszło do potrącenia 68-letniego mężczyzny, który upadł i uderzył głową o asfalt. Po badaniach okazało się, że doszło do poważnego urazu głowy. Zdarzenie zakwalifikowano jako wypadek.
Obydwa zdarzenia zarejestrowały kamery monitoringu miejskiego.
Jak uniknąć takich wypadków? Jedynym pewnym sposobem jest przerzucenie odpowiedzialności za bezpieczeństwo własne na niechronionego uczestnika ruchu. W obu tych przypadkach bezapelacyjną winę ponoszą kierowcy, ale to piesza i rowerzysta został poszkodowani i zapewne niewielkim dla nich pocieszeniem będą kary nałożone na sprawców. Tymczasem wystarczy się upewnić, że kierowca nas widzi, że hamuje i zamierza się zatrzymać, zanim zdecydujemy się przeciąć jego tor jazdy. Lepszego sposobu, by uniknąć potrącenia, nie ma i nie będzie!