Jechali ponad 200 km/h, ale policja nie próżnuje
Trwa co prawda epidemia, ale drogówka nadal patroluje polskie drogi i okazuje się, że ma pełne ręce roboty.
Pierwszy kierowca "wpadł" na drodze ekspresowej S5. Radiowóz z wideorejestratorem przyłapał go na jeździe z prędkością około 213 km/h. 38-latek siedzący za kierownicą Lexusa LC otrzymał mandat o "maksymalnej wysokości" oraz punkty karne. Policji chodziło więc zatem o 500 zł oraz 10 punktów karnych.
Z kolei policjanci z powiatu puławskiego zatrzymali przez dwa dni sześciu kierowców, którzy jechali ponad 50 km/h za szybko. Wszyscy stracili prawo jazdy na 3 miesiące. Rekordzista natomiast jechał co prawda swoim BMW (prawdopodobnie seria 5) po drodze ekspresowej (S17), ale za to przekroczył prędkość o niemal 100 km/h (jechał 215 km/h). On prawo jazdy zachował, ale otrzymał "mandat i punkty karne". Tym razem policja nie napisała nawet czy był "maksymalny", więc może dostał tylko 400 zł i 10 punktów.