Polskie drogi

Jechał 200 km/h, ale to był tylko początek jego kłopotów!

Niebezpieczną jazdę przerwali funkcjonariusze, którzy kontrolowali ekspresową trasę S5. 42-latek z Poznania nie dość, że pędził drogą ponad 200 km/godz., to jeszcze podczas policyjnych czynności wyszło na jaw, że kierowany przez niego pojazd kilka lat wcześniej został wyrejestrowany na terenie Niemiec. Kierowca ten posługiwał się też brytyjskim prawem jazdy, które okazało się fałszywką. Teraz nieodpowiedzialnemu kierowcy grozi kilka lat pozbawienia wolności.

Zdarzają się interwencje, kiedy nawet przeprowadzający ją policjanci są zaskoczeni jej rozwojem. Tak też było kilka dni temu na drodze ekspresowej S5, gdzie funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu prowadzili patrol nieoznakowanym radiowozem. W pewnej chwili ich służbowe BMW wyprzedziła szybko jadąca Mazda. Osoba siedząca za kierownicą pojazdu poruszała się w sposób brawurowy, znacznie przekraczając dozwoloną na tym odcinku prędkość.

Policjanci ruszyli za japońskim autem i zmierzyli jego prędkość za pomocą wideorejestratora. Wynik: 203 km/godz. w miejscu, gdzie maksymalna dopuszczalna prędkość to 120 km/godz. 

Oprócz prędkości funkcjonariusze z wrocławskiej drogówki sprawdzili dane pojazdu, za którego kierownicą siedział 42-letni poznaniak. Okazało się, że mimo tego, iż pojazd miał założone tablice rejestracyjne, to nie był dopuszczony do ruchu. Policyjne systemy wykazały, że Mazda kilka lat temu została wyrejestrowana na terenie Niemiec, a więc nie miała prawa poruszać się po polskich drogach.

To jeszcze nie był koniec problemów dla mieszkańca Poznania. Policjanci zwrócili także dokładną uwagę na brytyjskie prawo jazdy okazane przez mężczyznę. Doświadczeni policjanci szybko zauważyli, że brakuje na nim odpowiednich zabezpieczeń i prawdopodobnie jest to, choć całkiem dobrze wykonana, ale jednak fałszywka. 42-latek przyznał się funkcjonariuszom, że "prawo jazdy" zakupił przed kilkoma laty i nie ma uprawnień do kierowania pojazdami.

Reklama

W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa kierujący Mazdą został zatrzymany. Został także ukarany mandatami karnymi za popełnione przez siebie wykroczenia. Teraz czeka go sprawa przed sądem, który zadecyduje o jego dalszym losie. Podczas rozprawy na pewno weźmie pod uwagę skrajnie lekceważące podejście mężczyzny do obowiązujących przepisów. Dla mieszkańca Poznania cała sprawa może się zakończyć nawet 5-letnim pobytem w zakładzie karnym.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy