Polskie drogi

Autobus utknął na środku torów. Kierowcy grozi więzienie

Kierowca autobusu miejskiego w Woli Rzędzińskiej zignorował czerwone i wjechał pod opuszczającą się już rogatkę. Policja odebrała mężczyźnie prawo jazdy. To jednak nie koniec – ruszyło śledztwo pod kątem stworzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Autobus zatrzymał się na środku torów

Do zdarzenia doszło w Woli Rzędzińskiej w Małopolsce. Kierowca autobusu miejskiego nie zatrzymał się przed sygnalizatorem emitującym czerwone światło i wjechał na przejazd kolejowy. Ostatecznie zatrzymał się na środku torów. Kierowca otworzył drzwi i pasażerowie w pośpiechu opuścili pojazd. Według Doroty Szalachy z biura prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych dyżurny ruchu od razy po tym, jak otrzymał sygnał o usterce urządzenia przejazdowego i rozeznał się w sytuacji, użył sygnału "Alarm", by automatycznie zatrzymać zbliżający się do przejazdu pociąg. 

Reklama

O zdarzeniu poinformowana została również Służba Ochrony Kolei i policja.

Funkcjonariusze z drogówki po przejrzeniu nagrań z kamer znajdujących się na przejeździe ustalili, że kierujący autobusem zlekceważył czerwone światło na przejeździe. Kiedy rogatka opadła na pojazd, przejechał on jeszcze kilka metrów i wypuścił pasażerów. Policjanci zwrócili uwagę, że inny kierowca, który obserwował całe zdarzenie podbiegł do rogatki i lekko ją podniósł, by autobus mógł zjechać z torów. 

Z ustaleń policjantów wynika również, że po tym, jak rogatka nie została opuszczona do końca, wysłany został specjalny alarm do maszynistów znajdujących się w pobliżu przejazdu kolejowego. W efekcie pociąg relacji Tarnów - Rzeszów zatrzymał się około 120 metrów przed tym przejazdem.

Zdarzeniem zajęła się prokuratura

Policja informuje, że z uwagi na stworzenie dużego zagrożenia w ruchu drogowym funkcjonariusze zatrzymali kierowcy prawo jazdy. Zabezpieczyli ponadto nagrania z przejazdu kolejowego, zapis monitoringu z kamer znajdujących się w autobusie oraz w kabinie maszynisty. Ustalono również świadków tego zdarzenia. Teraz sprawą, pod kątem stworzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, zajmie się tarnowska prokuratura rejonowa. Przestępstwo to jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.  

Kierowcy, stosujcie się do czerwonego światła i pamiętajcie o żółtej naklejce

W zderzeniu z pociągiem żaden pojazd kołowy nie ma żadnych szans, w związku z tym każdy kierowca powinien szczególnie zwracać uwagę na przepisy obowiązujące w rejonie przejazdów kolejowych, w tym sygnalizację świetlną, i stosować się do nich. Jeśli jednak dojdzie w jakiś sposób do kryzysowej sytuacji i pojazd utknie na torach, powinniśmy pamiętać o tzw. żółtych naklejkach znajdujących się na napędach rogatek lub na krzyżu św. Andrzeja. Znajdziemy na nich indywidualny numer identyfikacyjny przejazdu, numer alarmowy 112 i numer awaryjny. W ostateczności możemy również wyłamać rogatki. Można to zrobić w łatwy sposób. W związku z tym w sytuacji kryzysowej należy je wyłamać i opuścić przejazd. O uszkodzeniu rogatki dowie się maszynista, a pociąg automatycznie zwolni.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: autobus miejski | przejazd kolejowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy