Polskie drogi

A to byli przebierańcy...

Aż 11 służb i urzędów w naszym kraju korzystać może z pojazdów mających status uprzywilejowanych w ruchu drogowym. Nie sposób ich spamiętać, więc część przedsiębiorców stara się żerować na niewiedzy zmotoryzowanych. Do miana plagi urasta dziś zjawisko upodabniania prywatnych aut do radiowozów czy ambulansów, co z kolei pozwalać ma chociażby na omijanie korków. Co mówią o tym przepisy?

Jak czytamy w Art. 52.1 Prawa o ruchu drogowym "Pojazdem uprzywilejowanym w ruchu drogowym może być pojazd samochodowy: 1) jednostek ochrony przeciwpożarowej; 2) pogotowia ratunkowego; 3) Policji; 4) jednostki ratownictwa chemicznego; 5) Straży Granicznej; 6) Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego; 7) Agencji Wywiadu; 7a) Centralnego Biura Antykorupcyjnego; 7b) Służby Kontrwywiadu Wojskowego; 7c) Służby Wywiadu Wojskowego; 8) Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej; 9) Służby Więziennej; 10) Biura Ochrony Rządu; 10a) kontroli skarbowej; 10b) Służby Celnej oraz 11) Inspekcji Transportu Drogowego.

Reklama

Jakby tego było mało - wygląd pojazdów poszczególnych służb określają osobne przepisy. Nie sposób, by przeciętny kierowca znał na pamięć je wszystkie. Nie dziwi więc, że na drogach coraz częściej spotkać można pomalowane w policyjne barwy samochody firm ochroniarskich czy podszywające się pod karetki różnej maści "pogotowia" (np. komputerowe, kateringowe czy kurierskie...). Czy właściciele tak oklejonych pojazdów łamią prawo?

Ramowe warunki dotyczące oznakowania i wyposażenia pojazdów uprzywilejowanych określa Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r (w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia). Dodatkowo wygląd pojazdów szczegółowo definiują też załączniki do rozporządzeń komendantów poszczególnych służb (Komendant Główny Policji czy Państwowej Straży Pożarnej). Przykładowo, w przypadku Straży Pożarnej, oprócz stosownych barw na każdym z pojazdów muszą też być wymalowane numery operacyjne (czcionka, kolor i wielkość napisu musi spełniać określone wytyczne). Przepisy, co do oznakowanych policyjnych radiowozów wymagają m.in. zastosowania napisu "POLICJA" na pasie wyróżniającym. 

Prawo o ruchu drogowym nie narzuca właścicielom sposobu malowania nadwozi pojazdów, więc w kwestii doboru zestawu barw i wzorów użytkownik ma w zasadzie pełną dowolność. Mówiąc wprost - upodabnianie prywatnych aut do policyjnych radiowozów czy karetek pogotowia ratunkowego jest legalne. Jeśli na pojeździe nie ma numeru operacyjnego lub - w zależności od rodzaju instytucji - jej nazwy (np. napis "POLICJA") auto nie może być traktowane jako pojazd policyjny czy karetka w powszechnym rozumieniu tego słowa.

Jak się w tym połapać? Jest pewien sposób. Warto pamiętać, że by pojazd mógł być traktowany jako uprzywilejowany, w czasie jazdy musi jednocześnie wysyłać sygnały świetlne i dźwiękowe. Z obowiązku włączania sygnałów dźwiękowych kierowca zwolniony jest wyłącznie po zatrzymaniu pojazdu.

To właśnie obecność sygnałów powinna nam pomóc w oddzieleniu prawdziwych służb mundurowych od "przebierańców". Polskie przepisy są w tej kwestii jasne.

W art. 66 ust. 4 pkt 3 Prawa o ruchu drogowym czytamy, że "zabrania się umieszczania w pojeździe lub na nim urządzeń stanowiących obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego, wysyłających sygnały świetlne w postaci niebieskich lub czerwonych świateł błyskowych albo sygnał dźwiękowy o zmiennym tonie".

Mówiąc prościej jeśli auto nie ma "koguta", na pewno nie należy do służb mundurowych. Oznacza to, że możemy poruszać się po drodze samochodem łudząco podobnym do karetki czy radiowozu, ale tylko pod warunkiem, że ten nie jest wyposażony w "dyskotekę", niezależnie od tego czy jest ona włączona czy nie. Już samo wożenie niebieskiego "koguta" jest bowiem łamaniem prawa. Co innego z dowolnego rodzaju poprzeczką, którą można np. zasłonić czarną folią, co sugeruje, że pod spodem znajduje się kogut, jak na naszym zdjęciu powyżej.

Art. 95a §1 Kodeksu wykroczeń stanowi, że "Kto, nie będąc do tego uprawnionym, posiada w pojeździe urządzenia stanowiące obowiązkowe wyposażenie pojazdu uprzywilejowanego w ruchu, wysyłające sygnały świetlne w postaci niebieskich lub czerwonych świateł błyskowych albo sygnał dźwiękowy o zmiennym tonie, a także elementy oznakowania w postaci napisów, podlega karze grzywny".

Podkreślamy - kara grozi nie tylko za używanie, ale nawet posiadanie w samochodzie tego typu wyposażenia! Sama grzywna wynosić może od 20 zł do 5 tys. zł!

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy