Polski kierowca

Zginął, bo zmieniał koło...

Przepisy określają odległości, w jakich na różnych drogach należy wystawić ostrzegawczy trójkąt odblaskowy za samochodem, oczywiście w przypadku awaryjnego postoju.

Na autostradzie i drodze ekspresowej wymagana odległość wynosi 100 metrów, na pozostałych drogach poza obszarem zabudowanym 30-50 metrów. Na obszarze zabudowanym trójkąta nie trzeba w ogóle wystawiać.  No i to jest właśnie przykład, jak nieżyciowe są niektóre przepisy kodeksu drogowego. I jak niebezpieczne.

Zginął, bo zmieniał koło

Na pewnej ruchliwej arterii w środku miasta kierowca renault clio stwierdził, że przebił oponę. Zatrzymał zatem auto na prawym pasie i przystąpił do wymiany lewego tylnego koła.  Trójkąta nie wystawiał, bo zapewne nie widział takiej potrzeby.  Włączył tylko światła awaryjne. Trzeba jeszcze dodać, że na tej jezdni dopuszczalna prędkość wynosi 80 km/h. W rzeczywistości kierowcy osiągają tu 100-120 km/h.

Reklama

Na sąsiednich pasach odbywał się intensywny ruch pojazdów.  W pewnej chwili nadjechały prawym pasem dwa inne pojazdy, suv bmw i opel insignia, poruszające się z dość znaczną prędkością, sięgającą 90-100 km/h, jadące jeden tuż za drugim. Kierujący bmw zauważył stojący na swoim pasie pojazd i odbił gwałtownie w lewo, zdołał przejechać na pas środkowy.  W tym momencie kierowca drugiego pojazdu, opla,  dostrzegł nagle przed sobą w niewielkiej odległości stojący samochód. Wcześniej go nie zobaczył, gdyż zasłaniało mu widoczność duże bmw. Nie mógł powtórzyć manewru poprzednika, gdyż w tym momencie pasem środkowym jechała ciężarówka. Rozpoczął gwałtowne hamowanie, ale było już za późno. 

Rozpędzony opel uderzył  w tył stojącego clio, przesuwając go o kilkanaście metrów i przy okazji biorąc pod koła kierowcę tamtego samochodu.  Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.

Gdyby wystawił trójkąt

Wystawienie trójkąta odblaskowego w odległości chociażby 30 metrów za renault mogło uratować kierowcy tego auta życie. Wówczas kierujący bmw musiałby wcześniej przystąpić do omijania stojącego auta, a tym samym i drugi kierowca, prowadzący opla, miałby więcej miejsca na wytracenie prędkości. Co najwyżej staranowałby trójkąt.  Nawet gdyby doszło do uderzenia w renault, skutki byłyby o wiele mniej groźne, gdyż  na odcinku 30 metrów prędkość opla znacznie by zmalała.

Formalnie nie można zarzucić zmieniającemu koło kierowcy żadnego uchybienia. Postępował zgodnie z kodeksem drogowym, nie miał obowiązku wystawiania za samochodem trójkąta. Tyle tylko,że przepisy przepisami, a życie życiem. Czasem warto wykazać nieco więcej wyobraźni.

Nieco dalej, w odległości około 100 metrów znajdowała się zatoka autobusowa. Najrozsądniej było dojechać na przebitej oponie do niej i tam wymienić koło. Przebicie opony nie pozbawia nas przecież możliwości dalszej jazdy, chociaż ze zmniejszoną prędkością. Lepiej wszak zniszczyć oponę czy nawet felgę, niż stracić życie, prawda?

 Awaryjny postój na końcu zatoki byłby leszy, niż zablokowanie prawego pasa na ruchliwej jezdni, na której samochody pędzą z dużymi prędkościami. Jeśli już jednak kierowca chciał zmienić koło, bezwzględnie powinien na takiej drodze wystawić trójkąt.

Czy wiesz, gdzie umieścić trójkąt?

Bardzo często widzę, jak kierowcy umieszczają trójkąt (poza obszarem zabudowanym) albo tuż za samochodem, albo w odległości zaledwie kilku metrów za nim. I to w dodatku jeszcze tuż przy krawędzi jezdni, po prawej stronie auta. Obawiają się zapewne o to, aby inny pojazd nie rozjechał im trójkąta. Niestety, nie wiedzą, że w ten sposób sami narażają się na rozjechanie i stwarzają duże ryzyko zaistnienia wypadku.

Trójkąt musi stanowić dla nas swego rodzaju bufor, osłonę. Tylko wtedy spełni swoje zadanie, jeśli będzie ustawiony w odpowiedniej odległości, sięgającej kilkudziesięciu metrów. Ponadto trójkąt powinien być umieszczony przynajmniej w osi symetrii naszego samochodu, a najlepiej wzdłuż jego lewego boku. W ten sposób "zmusimy" nadjeżdżające pojazdy do wcześniejszego omijania, a to będzie sprzyjać bezpieczeństwu.

Jeżeli robimy coś przy samochodzie od strony jezdni, wystawmy trójkąt jeszcze chociaż pół metra ku  osi drogi, tak aby nas osłaniał. Jest to szczególnie ważne po zmroku. Być może nie wszyscy wiedzą, iż migające światła awaryjne samochodu sprawiają, że jest on dobrze widoczny, natomiast powstaje wówczas kontrast świetlny. W rezultacie tego oślepiony światłami awaryjnymi kierowca nadjeżdżającego samochodu z pewnością dostrzeże stojące auto, natomiast nie zauważy już człowieka  majstrującego przy kole. Mamy więc ogromne szanse, że zostaniemy potrąceni, gdy ktoś nie zachowa bezpiecznego odstępu i będzie zbyt blisko omijał nasze auto.

Zanim zaczniesz zmieniać koło, najpierw pomyśl

Tak, tak. Myślenie na drodze jest bardzo przydatne, ale niestety nie wszyscy wykazują się tą cenną umiejętnością.  Jeśli zmuszeni jesteśmy do awaryjnego zatrzymania auta, zastanówmy się, czy w tym akurat miejscu jest to bezpieczne. Gdy stoimy tuż za zakrętem,  wystawmy trójkąt przed łukiem drogi. Jeżeli stoimy tuż za wzniesieniem, umieśćmy trójkąt przed wierzchołkiem wzniesienia. Gdy musieliśmy zatrzymać się na ruchliwej arterii miejskiej, gdzie kierowcy pędzą na złamanie karku, to mimo że nie mamy takiego obowiązku, wystawmy trójkąt kilkadziesiąt metrów za naszym autem.

Rozsądek jest zawsze ważniejszy od przepisów. A swoją drogą temu, kto wymyślił sobie, że w mieście trójkąta wystawiać nie trzeba, chętnie kazałbym zmienić koło na takiej właśnie ruchliwej miejskiej arterii. W tym samym miejscu, gdzie doszło do opisanego powyżej wypadku. Ciekawe, czy zmieniłby zdanie.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy