Kiedy pieszy ma pierwszeństwo poza przejściem? Nie słuchajcie obiegowych opinii
Zawsze bardzo się cieszę, jeśli nasi czytelnicy przesyłają maile ze swoimi pytaniami lub wątpliwościami. Świadczy to, że analizują opisywane przez nas sytuacje drogowe, chcą dobrze poznać przepisy. Często te maile stanowią dla mnie inspirację do omówienia kolejnych zagadnień.
Tak było właśnie z opublikowanym niedawno artykułem "Czy pieszy ma pierwszeństwo, jeśli nie przechodzi po przejściu?". Jeden z czytelników przesłał do nas wiadomość, w której napisał:
Jeśli nie ma pionowego, niebieskiego znaku D-6, nie ma przejścia dla pieszych - nawet jeśli na asfalcie znajdują się poziome pasy (znak P-10) czyli "zebra". W artykule na pierwszym obrazku nie ma znaku D-6, więc to nie jest przejście dla pieszych i pieszy nie ma pierwszeństwa.
Wyjaśnijmy, że czytelnikowi chodziło konkretnie o ten rysunek ze wspomnianego wcześniej tekstu:
Istotnie, na tym rysunku nie umieściliśmy znaku pionowego D-6 "przejście dla pieszych". Czy jednak na tej podstawie można wnioskować, że przejścia nie ma, a pieszemu przechodzącemu przez jezdnię nie przysługuje pierwszeństwo? Oczywiście nie i to z dwóch powodów.
Po pierwsze, pomiędzy znakami poziomymi i pionowymi nie występuje żadna hierarchia. Są one jednakowo ważne. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych, art. 2 ust.6:
Istnieje mnóstwo znaków poziomych, które nie mają lub nie muszą mieć odzwierciedlenia w znakach pionowych. Przykładem może być chociażby koperta wyznaczająca miejsce postojowe dla osoby z niepełnosprawnościami, podwójna linia ciągła wyznaczająca oś jezdni, linia warunkowego zatrzymania złożona z prostokątów lub linia ostrzegawcza - naprowadzająca. Żaden przepis nie uprawnia kierującego do zlekceważenia znaku poziomego, jeśli nie jest on powtórzony lub odzwierciedlony znakiem pionowym.
Po drugie, znaki drogowe bywają czasami niszczone przez wandali albo na skutek kolizji drogowych. Czy w takiej sytuacji, jeśli znaku poziomego nie ma, nasz czytelnik ma prawo nie ustąpić pierwszeństwa pieszemu i przejechać mu przed nosem? Przecież pieszy, widząc znak poziomy czyli tzw. zebrę na jezdni, w dobrej wierzy wkracza na jezdnię i na pewno nie będzie sprawdzał, czy istnieje również znak poziomy D-6. Formalizmu nie wolno nigdy przekładać na zdrowy rozsądek.
Powtórzę raz jeszcze: brak znaku pionowego w żadnym razie nie upoważnia kierującego do uznania, że znak poziomy nie obowiązuje.
Dla porządku i satysfakcji naszego czytelnika na powyższym rysunku przedstawiamy przejście oznakowane znakiem poziomym i pionowym.
Po opublikowaniu wspomnianego wyżej tekstu, dostaliśmy także wiadomość od innego czytelnika, który napisał:
W obrębie skrzyżowania zawsze jest przejście dla pieszych, czy jest namalowane (wyznaczone) czy nie. I kierowca ma obowiązek ustąpić pieszemu, a nie pieszy. Pieszy ustąpić musi jeżeli nie przechodzi przez przejście dla pieszych lub przechodzi przez przejście sugerowane (ale nie w obrębie skrzyżowania).
Niestety z tym osobliwym poglądem nie można się zgodzić. Wynika to chociażby z samej definicji przejścia dla pieszych zawartej w Ustawie prawo o ruchu drogowym, art. 2 pkt. 11:
Z samej tej definicji wynika, że przejście dla pieszych musi być oznaczone znakami drogowymi. Nie można zatem w żadnym razie zakładać, że w obrębie skrzyżowania zawsze znajduje się przejście dla pieszych, chociażby nie zostało oznaczone. Taki błędny wniosek czytelnik najpewniej wysnuł z innego przepisu, zgodnie z którym pieszy ma obowiązek przechodzić przez jednię po przejściu, ale może to również robić zgodnie z prawem na skrzyżowaniach. Nie oznacza to jednak, że każde skrzyżowanie to przejście dla pieszych - po prostu osoba przechodząca na skrzyżowaniu nie dostanie mandatu za to, że nie pofatygowała się na pobliskie pasy.
Kolejną wiadomość odnoście przepisów dotyczących pieszych oraz przejść otrzymaliśmy od czytelniczki, która stwierdziła:
Przeczytałam artykuł i brakuje w nim informacji na temat pojazdów nadjeżdżających z drugiej strony, czyli dojeżdżających do skrzyżowania. To wtedy piesi nie mając przejścia dla pieszych wchodzą pod nadjeżdżający samochód.
Akurat ta uwaga jest w pełni zasadna i konstruktywna. W poprzednim tekście wyjaśniałem, że kierujący pojazdem skręcający w drogę poprzeczną ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu przez jezdnię w obrębie skrzyżowania, nawet jeśli przejście nie jest wyznaczone na jezdni.
A co w sytuacji, jeśli do skrzyżowania zbliża się pojazd z przeciwnego kierunku:
W artykule 26 ust. 2 ustawy jest mowa tylko o pojeździe skręcającym w drogę poprzeczną:
Wynika stąd, że pojazd jadący prosto i zbliżający się do skrzyżowania ma pierwszeństwo przed pieszym jeśli przejście nie jest wyznaczone na jezdni. W praktyce jest to bardzo poważne niedopatrzenie autorów ustawy. Wyobraźcie sobie taką oto sytuację:
Czerwony samochód skręca w drogę poprzeczną, więc musi ustąpić pierwszeństwa pieszemu. Takiego obowiązku nie ma jednak kierujący zielonym samochodem, który jedzie prosto. Prowadzi to do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Jeżeli tym pieszym będzie sędziwa staruszka albo dziecko, to czy można oczekiwać od takich osób znajomości cytowanego artykułu ustawy? Ta osoba, widząc, że czerwony samochód ją przepuszcza będzie kontynuowała przechodzenie i liczyła na to, że również zielone auto ją przepuści.
W takiej sytuacji przejechanie przed pieszym przez zielony samochód, pomimo formalnie przysługującemu mu pierwszeństwa, byłoby bardzo niebezpieczne i lekkomyślne, a także niegrzeczne. Pamiętajcie, że obowiązuje również art. 3 ust 1 ustawy:
A zatem, jeśli znajdziecie się na miejscu kierującego zielonym samochodem, proszę was, aby w takiej sytuacji zawsze przepuścić pieszego!
Bardzo dziękuje naszej czytelniczce za to, że zwróciła uwagę na to zagadnienie. Po raz kolejny apeluję też do twórców prawa drogowego, aby wreszcie usunęli z przepisów takie bzdury, które mogą być powodem naprawdę nie bezpiecznych sytuacji.