Polski kierowca

Czy wiesz, kiedy włączać kierunkowskaz na rondzie?

Interpretacja przepisów dotyczących jazdy po rondach budzi o wielu lat burzliwe dyskusje. Nie brakuje domorosłych "ekspertów" święcie przekonanych, że mają rację, a ich poglądy są jedynie słuszne. Co gorsza, nawet autorzy podręczników dla kierowców prezentują odmienne stanowiska. Także policjanci i egzaminatorzy WORD-ów! Przedmiotem sporów jest m.in. kwestia używania kierunkowskazów na skrzyżowaniach o ruchu okrężnym. Dziś temu zagadnieniu chcę poświęcić uwagę i zaproponować zdroworozsądkowe stanowisko.

Zacznijmy od tego, że w polskim kodeksie drogowym nie ma nawet definicji skrzyżowania o ruchu okrężnym. Nie ma również przepisów, które odnosiłyby się tylko i wyłącznie do rond. W ustawie Prawo o ruchu drogowym jedynie w art. 24 ust. 7 pkt. 3 określono, że:

Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni (...) na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym (...)

Istnieje też drugi przepis, zawarty w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych:

§ 36.:

Reklama

1.  Znak C-12 "ruch okrężny" oznacza, że na skrzyżowaniu ruch odbywa się dookoła wyspy lub placu w kierunku wskazanym na znaku

2. Znak C-12 występujący łącznie ze znakiem A-7 oznacza pierwszeństwo kierującego znajdującego się na skrzyżowaniu przed kierującym wjeżdżającym (wchodzącym) na to skrzyżowanie.

No i jeszcze jeden przepis z tego samego rozporządzenia dotyczący pierwszeństwa tramwajów:

Kierujący pojazdem szynowym skręcający na skrzyżowaniu o ruchu kierowanym sygnałami świetlnymi może je opuścić (...), pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa uczestnikom ruchu poruszającym się na wprost. Przepisu nie stosuje się na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym oznaczonym znakami C-12.

I to wszystko! Swoją drogą to szczególne kuriozum polskiego prawa drogowego, które odwołuje się do pojęcia, którego nie definiuje! Nie ma natomiast żadnych szczególnych regulacji odnośnie skrzyżowań o ruchu okrężnym. Wielu ekspertów uważa zatem, że do rond odnoszą się te same przepisy, które dotyczą wszystkich innych skrzyżowań. Mają rację, ale nie do końca...

Robienie kierowcom wody z mózgu

Czy podczas wjeżdżania na rondo, jeśli chcemy na nim pojechać w kierunku drogi wylotowej po lewej stronie albo zawrócić, mamy obowiązek włączania lewego kierunkowskazu? Oto, co możemy znaleźć w podręcznikach i w wypowiedziach ekspertów:

Jeżeli masz zamiar skręcić w lewo lub zawrócić (na rondzie - przyp. autora), włącz lewy kierunkowskaz, wjedź na środkowy lub lewy skrajny pas ruchu i będąc już na rondzie, przełącz kierunkowskaz na prawy w chwili mijania wylotu poprzedzającego ten, w który zamierzasz wjechać. (Henryk Próchniewicz, podręcznik "Kierowca doskonały", Grupa Image 2017, str. 81)

Do sygnalizowania skrętu na rondzie powinniśmy podchodzić tak, jak do skrętu na zwykłym skrzyżowaniu. Jeżeli zamierzamy skręcić w lewo, ustawiamy się na wewnętrznym pasie i sygnalizujemy zamiar skrętu w lewo. (Wydziału Prewencji Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie https://www.prawodrogowe.pl/informacje/ekspert-wyjasnia/na-rondzie-z-lewym kierunkowskazem)

(...) mamy obowiązek sygnalizowania wyjazdu z ronda (prawy kierunkowskaz - zmiana kierunku jazdy), a także każdorazowo sygnalizować (prawy lub lewy kierunkowskaz) zmianę pasa ruchu również na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym. Sygnalizowanie, przez włączenie lewego kierunkowskazu, przed rondem jest błędem. (Wydział Ruchu Drogowego KWP w Poznaniu https://www.prawodrogowe.pl/informacje/ekspert-wyjasnia/kierunkowskazy-na-rondzie)

Co wypowiedź, to inny pogląd. Nawet różne jednostki policji mają odmienne zdanie. Trudno dziwić się kierowcom, że nie wiedzą, jak mają postępować.

Sąd zdecydował! Tylko, że to nic nie znaczy...

Dwa lata temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach wydał wyrok (http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/23F480BB10) dotyczący - mówiąc skrótowo - oblanego egzaminu na prawo jazdy z powodu niewłączenia lewego kierunkowskazu podczas wjeżdżania na rondo. Za takie właśnie przewinienie egzaminator oblał zdającego. Kandydat na kierowcę odwołał się do Marszałka Województwa, który egzamin unieważnił. Od tej decyzji odwołał się z kolei egzaminator do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które uznało decyzję Marszałka za słuszną. Egzaminator nie dał za wygraną, wniósł skargę do sądu i tam przegrał.

Są uznał, że cyt.:

Sygnalizowanie wjazdu na skrzyżowanie o ruchu okrężnym lewym kierunkowskazem wskazywało by, iż kierujący pojazdem zamierza zmienić kierunek jazdy "w lewo" czyli poruszać się po nim kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, co oczywiście naruszało by zasadę ruchu prawostronnego obowiązującego w Polsce.

W tym roku bardzo podobną sprawę rozstrzygał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie. Jedyna różnica polegała na tym, że osobę zdającą oblała za niewłączenie kierunkowskazu przed rondem egzaminatorka.

Ten sąd orzekł z kolei:

(...) rondo należy traktować jako "zwykłe" skrzyżowanie i włączenie sygnalizacji powinno mieć miejsce w czasie zjeżdżania ze skrzyżowania. Wtedy występuje zmiana kierunku ruchu. Przy wjeździe na skrzyżowanie o ruchu okrężnym nie następuje zmiana kierunku jazdy i brak podstaw by zamiar wykonania takiego manewru należało wcześniej zasygnalizować.

Te tezy szybko podchwycili dziennikarze, oznajmiając radośnie, że "Nie musisz włączać lewego kierunkowskazu przed wjazdem na rondo. Sąd rozstrzygnął spór! Już wiemy, jak jeździć!"

Pismacy zapomnieli jednak, że w polskim prawie nie istnieje zasada precedensu de iure. Oznacza to, że sąd wydał wyrok w konkretnej sprawie, natomiast nie gwarantuje to wcale, że inne sądy orzekną tak samo. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie jest też żadną obowiązującą wykładnią prawa.

Kto ma rację?

Ja, w odróżnieniu od wielu innych ekspertów lub pseudo-ekspertów, wcale nie twierdzę, że mam monopol na prawdę i wszystko wiem najlepiej. Zasady jazdy po rondzie nie są uregulowane odrębnymi przepisami, a te, które odnoszą się do zwykłych skrzyżowań, nie zawsze mogą mieć zastosowanie na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym.

Nie można też odnosić wszystkich wzorców skręcania na zwykłym skrzyżowaniu do skręcania na rondzie, chociażby z tego względu, że ronda bywają różne. Niekoniecznie muszą mieć tylko 4 wloty i to położone pod kątem prostym.  Są ronda trójwlotowe, ale także sześciowlotowe. Czy na takim rondzie można mówić o skręcaniu w lewo?

Zasada generalna powinna być taka: wszędzie tam, gdzie mogą zaistnieć wątpliwości, należy przepisy maksymalnie uprościć i kierować się zdrowym rozsądkiem. Tworzenie zawiłych teorii, co jest zresztą bardzo częste w polskich przepisach ruchu drogowego, powoduje bowiem, że i tak ogromna większość kierowców nic z tego nie rozumie. Proponuję zatem przyjęcie 5 następujących logicznych zasad i ich uzasadnień:

- Jazda po obwiedni ronda nie powoduje zmiany kierunku jazdy w rozumieniu przepisów ruchu drogowego (podobnie jak jazda po zakręcie), a zatem nie ma potrzeby sygnalizowania zamiaru skręcenia w lewo przed wjazdem  na rondo ani podczas jazdy po jego obwiedni

- Zmiana kierunku jazdy następuje podczas wyjeżdżania z ronda w którąś z dróg wylotowych (bo wówczas mamy możliwość skręcenia w prawo, ale także możliwość dalszej jazdy po rondzie, a więc dwa kierunki jazdy do wyboru) i w takim przypadku należy sygnalizować prawym kierunkowskazem zamiar zjechania z ronda. Sygnalizowanie nie może odbywać się zbyt wcześnie i wprowadzać w błąd innych uczestników ruchu

- Jeżeli na rondzie jest kilka pasów ruchu, to przed każdą zmianą pasa należy taki zamiar sygnalizować prawym lub lewym kierunkowskazem, a także ustąpić pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się pasem, na którym zamierzamy wjechać albo wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony

- Na rondzie można dowolnie zmieniać pasy ruchu (o ile nie zabraniają tego znaki poziome) i nie obowiązuje tutaj zasada, że przed skręceniem należy zbliżyć się  do prawej krawędzi jezdni, jeżeli zamierzamy skręcić w prawo

-  Jeżeli na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym ruch jest kierowany przez sygnalizację świetlną, wówczas staje się ono zwykłym skrzyżowaniem i należy na nim stosować takie same zasady, jak na skrzyżowaniu bez wyspy centralnej.

Te zasady wynikają z praktyki i logicznego myślenia. Rondo ma ułatwiać jazdę, a nie utrudniać, ma czynić ją bardziej płynną i bezpieczną. Dlatego jestem przeciwnikiem ścisłego określania, że opuszczać takie skrzyżowanie można tylko z prawego pasa, że jeśli chcemy zawrócić, to obowiązkowo już przed rondem należy zająć lewy skrajny pas ruchu, że nie wolno jeździć prawym pasem ronda dookoła.

Popatrzcie na to rondo:

To oczywiście Rondo de Gaulle'a w Paryżu. Nie ma tam wyznaczonych pasów  ruchu, ale tak naprawdę jest ich co najmniej 8. Jedyna zasada, jaka obowiązuje, to pierwszeństwo dla nadjeżdżających z prawej strony. A poza tym radź sobie jak umiesz. Paryscy kierowcy rozumieją, że o wiele lepsza jest życzliwość, gotowość ustąpienia innym, niż agresja, chamstwo, wpychanie się na siłę i udowadnianie swoich racji.

Tak wygląda jazda po tym rondzie zza kierownicy samochodu:

Gdyby w Polsce stworzyć takie rondo, stłuczki miałby miejsce co parę sekund, wyzwiska leciałyby bez przerwy, a co parę minut dochodziłoby do rękoczynów, bo rodzimi zakompleksieni "mistrzowie" udowadnialiby sobie, kto ma rację. Tego rowerzystę natomiast w pewnością zaraz by rozjechano:

A tam, nad Sekwaną, okazuje się, że można. I nikt nie ustala tutaj reguł,  którym pasem masz wjechać na rondo, kiedy rozpocząć skręcanie. Wjechałeś  prawym pasem, ale zdołasz się przebić na lewy, to twoja sprawa. Nie dałeś rady? To jedź dookoła. Wiesz do czego służą kierunkowskazy? To ich używaj posługując się rozsądkiem i instynktem samozachowawczym.  

Rysunkowy podręcznik

Na rondach polskich powinny zatem obowiązywać następujące zasady. Zamierzasz skręcić na rondzie w prawo w najbliższą drogę wylotową? To zajmujesz prawy pas i zaraz po wjechaniu na rondo włączasz prawy kierunkowskaz.

Zamierzasz przez rondo pojechać prosto, a może inaczej: zamierzasz zjechać z niego w drugą drogę wylotową? To też zajmujesz prawy pas i prawy kierunkowskaz włączasz dopiero po minięciu pierwszej drogi wylotowej.

Zamierzasz zjechać z ronda w drugą drogę wylotową? Możesz także pojechać pasem środkowym, a potem przed wylotem zmienić pas ruchu na prawy. W takiej sytuacji pamiętaj jednak, że pojazdy na prawym pasie mają pierwszeństwo. To ty wbijasz się na ich pas ruchu, a więc musisz je przepuścić. Może jednak napotkasz życzliwego kierowcę, który cię wpuści przed siebie?

Możesz także pojechać niemal do końca pasem środkowym. Kierunkowskazu używasz tak samo, jak w przypadku jazdy prawym pasem, a więc włączasz go po minięciu pierwszego wylotu.  Ale uwaga! Chcąc opuścić w ten sposób rondo, skręcając w drugą drogę wylotową, musisz zwracać uwagę na pojazdy poruszające się prawym pasem. Jeżeli napotkasz pojazd, który nie skręca, ale jedzie dookoła po obwiedni, to jesteś zobowiązany ustąpić mu pierwszeństwa. Jest to o wiele trudniejsze, bo niełatwo będzie ci zauważyć prawy kierunkowskaz tamtego auta. Musisz więc bardzo uważnie obserwować pojazd jadący po twojej prawej stronie. Jeśli zaczyna wjeżdżać przed ciebie, hamujesz i go przepuszczasz.

Wiem, iż są wyznawcy teorii, że rondo można opuszczać tylko z prawego pasa obwiedni. Wydaje się ona z pozoru nawet bezpieczniejsza i bardziej porządkująca ruch, ale to tylko teoria i to w dodatku anachroniczna, sprzeczna z istotą ronda. Czy w takiej sytuacji, jak pokazana na poniższym rysunku, powinienem próbować za wszelką cenę zjechać na prawy pas, zablokowany przez oczekujące pojazdy, czy mogę opuścić rondo ze środkowego pasa?

Jeżeli zamierzasz zjechać z ronda dopiero w trzecią drogą wylotową, nie ma sensu zajmować prawego pasa. O wiele szybciej pokonasz rondo zajmując pas środkowy. Jedziesz nim i nie włączasz żadnego kierunkowskazu, dopóki nie zaczniesz zmieniać pasa ruchu. Możesz zjechać z pasa środkowego na pas prawy przed skręceniem w drogę wylotową...

... ale możesz też opuścić rondo z pasa środkowego, jeśli warunki na to pozwalają.

Uwaga! Jeśli napotkasz podczas opuszczania ronda pojazd, który jedzie prawym pasem, musisz bezwzględnie ustąpić mu pierwszeństwa.

Możesz też zająć skrajny lewy pas wjeżdżając na rondo (nie włączając kierunkowskazu). Wówczas jednak, aby skręcić w trzecią drogą wylotową, będziesz musiał przebijać się przez pas środkowy i prawy. Pamiętaj, że pojazdy na tych pasach mają pierwszeństwo! Pamiętaj, że zamiar zjechania na sąsiednie pasy musisz sygnalizować. ZAMIAR! To oznacza, że kierunkowskaz włączasz odpowiednio wcześniej, a nie dopiero w trakcie skręcania.

Jeżeli na rondzie będziesz zawracał albo rondo ma więcej niż 4 wloty i zamierzasz opuścić je dopiero ostatnim lub przedostatnim wlotem, zajmij pas lewy. Nie włączasz lewego kierunkowskazu. Jedziesz po obwiedni pasem najbliższym wyspy i odpowiednio wcześniej zaczynasz zmieniać pasy przemieszczając się w stronę drogi wylotowej.

Pamiętaj, że pojazdy na pasach, które przecinasz, mają pierwszeństwo.

Jeżeli jedziesz po rondzie np. pasem środkowym i z jakichkolwiek powodów zamierzasz przejechać na pas lewy (lub prawy), czyli zmienić pas ruchu, musisz koniecznie ustąpić pierwszeństwa pojazdowi, który już na tym pasie znajduje się. Tak samo, jak podczas zmiany pasa ruchu na prostej drodze poza skrzyżowaniem.

Może się zdarzyć, że ty chcesz przejechać z pasa prawego na środkowy, a jednocześnie inne auto jadące lewym pasem obwiedni będzie także zmieniać pas i wjeżdżać również na pas środkowy. Wówczas to ty masz pierwszeństwo, bo wjeżdżasz na ten pas z prawej strony. Tylko czy tamten kierowca o tym wie?

Bardzo nieeleganckie, by nie powiedzieć dosadniej, lecz niestety często spotykane jest niewłączanie kierunkowskazu przed opuszczeniem ronda, przed zjechaniem w drogę wylotową. Kierowca granatowego samochodu widzi czerwone auto na prawym pasie ronda. Nie ma ono włączonego prawego kierunkowskazu, więc zakłada, iż pojedzie on dalej po obwiedni.

Kierowca czerwonego auta skręca jednak w drogę wylotową. Po prostu nie chciało mu się włączyć kierunkowskazu. Granatowy samochód niepotrzebnie czekał.

Znacznie gorsze i bardziej niebezpieczne jest jednak włączenie kierunkowskazu zbyt wcześnie! Tutaj kierowca granatowego auta widzi w czerwonym samochodzie migający prawy kierunkowskaz i zakłada, że ten pojazd skręci w najbliższą drogę wylotową. Wjeżdża zatem śmiało na rondo...

... i dopiero wtedy okazuje się, że tamten kierowca za wcześnie włączył prawy kierunkowskaz.

Przypominam jeszcze raz, że prawy kierunkowskaz włączasz dopiero wtedy, gdy miniesz wlot poprzedzający ten, w który będziesz skręcać. Nigdy wcześniej, bo możesz wprowadzić w błąd innych kierowców i spowodować kolizję.

Pamiętaj, że na rondzie obserwacja sytuacji za tobą jest bardzo poważnie utrudniona. Dotyczy to zwłaszcza lewego lusterka. Samochody nie są ustawione równolegle, ale pod pewnym kątem do siebie i wówczas pole widzenia w lusterku nie obejmuje samochodu poruszającego się sąsiednim pasem. Bardzo łatwo wówczas o zajechanie drogi i zderzenie. Nie ograniczaj się zatem wyłącznie do patrzenia w lusterka. Trzeba niejednokrotnie obrócić głowę w lewo lub prawo i sprawdzić sytuację na sąsiednim pasie. A przy okazji mieć baczenie na to, czy auta przed tobą nie hamują! Wymaga to więc dużej podzielności uwagi.

Skrzyżowania oznaczone jako skrzyżowania o ruchu okrężnym, jeśli działa na nich sygnalizacja świetlna, należy w mojej ocenie traktować jako zwykłe skrzyżowania. Mają one zazwyczaj specyficzny układ pasów ruchu, a sam ruch odbywa się zupełnie inaczej, niż na rondzie, jest dzielony cyklicznie przez wskazania sygnalizatorów.

Czy takie skrzyżowanie, ze skomplikowanym układem pasów i ruchem kierowanym przez sygnalizację świetlną można nazwać rondem? Przecież obecność wysepki na środku nie ma w takim przypadku żadnego znaczenia. Na takim skrzyżowaniu nie jedziemy da facto wokół obwiedni, ale jedziemy prosto, skręcamy w lewo lub w prawo albo zawracamy. O pierwszeństwie decydują wyłącznie wskazania sygnalizacji.

Na takim skrzyżowaniu kierowca granatowego auta, zamierzając skręcić w lewo, powinien włączyć lewy kierunkowskaz.

Dzięki temu jadący za nim będą mogli zawczasu zmienić pas ruchu i unikną zablokowania na skrzyżowaniu przez znajdujące się przed nimi, skręcające pojazdy.

Myślę, że są to proste, logiczne zasady. Wymagają one tylko odrobiny myślenia i wyobraźni, a jednocześnie pozostawiają kierowcom dużą swobodę działania. Wiem oczywiście, jaka fala krytyki zostanie skierowana pod moim adresem, ilu znajdzie się "znawców", którzy wiedzą lepiej... Przypominam zatem, że dyskusja na poziomie to dyskusja na argumenty, a nie na epitety. No, ale do pewnego poziomu trzeba dorosnąć.

Na co czeka ministerstwo?

Skoro jazda po rondach wzbudza tak dużo wątpliwości i kontrowersji, skoro nawet policjanci i egzaminatorzy mają tak zróżnicowane poglądy, dlaczego ministerstwo przygląda się temu biernie? Przecież to właśnie ono jest twórcą prawa o ruchu drogowym i inicjatorem wszelkich jego zmian. Od lat siedzą tam na ciepłych stołkach różni eksperci (przynajmniej z nazwy). Dlaczego nie opracują jednoznacznej i obowiązującej interpretacji przepisów?

Podsunąłem  wam, szanowni urzędnicy, gotowca. Wystarczy to przepisać, opisać, okrasić dobrym wzniosłym słowem i wszyscy będą was chwalić. Tylko bardzo proszę, nie starajcie się tych zasad skomplikować, rozbudować, zagmatwać (jak wy to potraficie), bo wtedy znowu nikt nie będzie nic rozumiał.

A was, drodzy kierowcy proszę: rondo jest to bardzo dobry wynalazek, pod warunkiem, że wszyscy okażą wobec innych trochę życzliwości, wyrozumiałości, elastyczności. Ktoś wjechał przed ciebie? No i co z tego? Musisz zaraz trąbić, wygrażać? Skoro Francuzi tak świetnie radzą sobie na bardzo trudnych rondach, to czy wy, polscy kierowcy, musicie być od nich gorsi?

Polski kierowca 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy