Uwaga na pułapki na rondach

Nasi drogowcy coraz chętniej sięgają obecnie po rodna, a ściślej - skrzyżowania o ruchu okrężnym. Z punktu widzenia inżynierii drogowej ich stosowanie ma niemal same zalety.

Popularne rondo przyczynia się do "uspokojenia" ruchu i zmniejsza korki. Tego typu rozwiązanie ma też ogromną zaletę z punktu widzenia bezpieczeństwa. W większości przypadków skrzyżowania o ruchu okrężnym nie da się po prostu przeciąć (ze względu na tzw. "wyspę"), co oznacza, że każdy zbliżający się do takiego obiektu musi zdjąć nogę z gazu.

Niestety, wielu polskich kierowców ma poważne problemy z poruszaniem się po skrzyżowaniach o ruchu okrężnym. Po części wynika to z braku doświadczenia. Duży wpływ na taki stan rzeczy mają jednak niespójne przepisy...

Reklama

O tego typu skrzyżowaniu informują znak C-12 lub A-8. Ten pierwszy, przynajmniej w teorii, zawsze występować powinien ze znakiem A-7 - ustąp pierwszeństwa przejazdu. W takim przypadku, pierwszeństwo przejazdu ma ten pojazd, który aktualnie porusza się już po rondzie.

Od tej reguły są jednak wyjątki. Znaku A-7 nie spotkamy np. w przypadku rond, w których odcinek jezdni przebiega przez wyspę centralną. Drogowcy mogą również zrezygnować z niego, by przyznać pierwszeństwo jednej z dochodzących do ronda dróg. Brak znaku A-7 (i innych określających pierwszeństwo) oznacza więc, że na skrzyżowaniu obowiązują "standardowe" reguły, przyznające pierwszeństwo pojazdom nadjeżdżającym z naszej prawej strony!

Z tego wynikają kolejne "kruczki" dotyczące chociażby wyprzedzania (dozwolone na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym), czy drogowej koegzystencji z pojazdami szynowymi. Te ostatnie - w przypadku rodna - nie muszą chociażby ustępować pierwszeństwa pojazdom poruszającym się w tzw. "ruchu otwartym", czyli jadącym na wprost.

Nie dziwi więc, że nawet najprostsze skrzyżowanie o ruchu okrężnym potrafi napędzić kierowcom stracha i sprawia, że "tracą głowę".

Zobaczcie sami!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama