Jazda (bez)alkoholowa

Samochód "wsypał"... swojego pijanego kierowcę

Od kwietnia zeszłego roku wszystkie nowe samochody muszą być wyposażone w system eCall. Jego zadaniem jest informowanie służb ratunkowych o wypadku.

System można aktywować ręcznie, wówczas łączymy się z centrum ratunkowym i możemy porozmawiać z operatorem. Jednak eCall ma również tryb automatyczny, który jest aktywowany wystrzeleniem poduszek. Wówczas system wysyła do centrum ratunkowego m.in. lokalizację samochodu, informacje o liczbie pasażerów i czasie zdarzenia.

W reakcji na zgłoszenie operator może podjąć próbę komunikacji głosowej, a jeśli nie zakończy się ona sukcesem, wyśle na miejsce służby ratunkowe.

Tak właśnie zdarzyło się w niedzielę na w Lublińcu (woj. śląskie). Na jednej z ulic miasta kierowca BMW stracił panowanie nad samochodem, zjechał z drogi i uderzył w latarnię. Ponieważ aktywowane zostały poduszki powietrzne, a kierowca nie odpowiadał, na miejsce wysłano służby ratunkowe.

Reklama

Ratownicy szybko stwierdzili, że kierowcy nie stało się nic poważnego. 42-latek był tak odurzony alkoholem, że bezpośrednio po kolizji z latarnią po prostu... zasnął.

Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, przebadali go alkomatem. Okazało się, że kierowca miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna, po "donosie" ze strony własnego samochodu ,straci prawo jazdy, grozić mu również będzie do trzech lat więzienia...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy