Tego jeszcze nie było. Policja apeluje o szybszą jazdę!
Kierowcy poruszający się drogą nr 94 z Opola do Brzegu coraz częściej utykają w korkach przed miejscowością Łosiów. Powodem takiej sytuacji są znaki informujące o odcinkowym pomiarze prędkości...
Jak informuje "Nowa Trybuna Opolska", Łosiów jest pierwszą miejscowością w Polsce, w której zainstalowano nowy system. Tuż przed wjazdem do wioski ustawiono znaki informujące, że - na dystansie kolejnych 2,1 km - samochody poddawane są odcinkowemu pomiarowi prędkości.
Kierowcy - bojąc się nieznanej metody pomiaru - reagują bardzo gwałtownie. Część nagle hamuje, inni zdecydowanie zwalniają. Często zdarza się, że samochody wjeżdżają do Łosiowa z prędkością 30 km/h - o 20 km/h mniej, niż pozwalają na to przepisy!
Rozwojem wydarzeń zachwycone są wprawdzie lokalne władze, ale sprawia on dużo kłopotów zarządcy drogi. Na wjeździe do liczącego niespełna 2 tys. mieszkańców Łosiowa tworzą się potężne korki.
Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że system odcinkowego pomiaru prędkości nie został jeszcze oficjalnie uruchomiony. W Łosiowie działa więc w tzw. trybie testowym - mierzy prędkość pojazdów, ale nie jest jeszcze częścią systemu CANARD, więc Inspekcja Transportu Drogowego nie może karać mandatami sprawców wykroczeń.
Korki w Łosiowie stały się tak dużym problemem, że musieli się nimi zająć funkcjonariusze drogówki z Brzegu. By zmotywować kierowców przypominają, że za utrudnianie ruchu - w tym za zbyt wolną jazdę - nakładać mogą mandaty w wysokości od 50 do 200 zł i 2 punkty karne!
Kuriozalna sytuacja doskonale wpisuje się w ogół zagadnień związanych z uruchomieniem odcinkowego pomiaru prędkości. Przypominamy, że w myśl pierwotnych planów, ten miał zacząć działać jeszcze przed wakacjami. Pierwsze testy rozpoczęły się już w czerwcu. Szybko jednak okazało się, że uruchomienie systemu wiąże się z nawarstwiającymi się problemami. Oficjalnie urządzenia ruszyć mają przed końcem roku, a opóźnienie jest wynikiem "konieczności unowocześnienia całego systemu fotoradarów".
Części posłów aktualnej opozycji sugerowała, że sprawa opóźnienia uruchomienia odcinkowego pomiaru prędkości nie jest przypadkowa. Andrzej Adamczyk z PiS - wiceszef sejmowej komisji infrastruktury - na łamach jednego z ogólnopolskich dzienników stwierdził, że rząd - nazwany przez posła "sztabem wyborczym PO" - robił wszystko, by przed wyborami nie narazić się kierowcom.
Co ciekawe, oficjalna data uruchomienia - obejmującego 29 lokalizacji - systemu odcinkowego pomiaru prędkości na polskich drogach nie jest znana. Przedstawiciele Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym przyznają jedynie, że urządzenia muszą zacząć działać jeszcze w tym roku. Do tego zobowiązuje Polskę umowa z - współfinansującą inwestycje - Unią Europejską.
Jeśli z jakiegoś powodu system nie ruszy, Polska będzie musiała oddać dofinansowanie.