Budowa autostrad

Nieprawidłowości przy pozyskiwaniu ziemi pod drogi

Osoby wywłaszczone na podstawie drogowej specustawy miesiącami czekają na odszkodowania za nieruchomości. Przyznawane kwoty są często zaniżane lub zawyżane ze względu na błędy w wycenie, które popełniają zarówno rzeczoznawcy, jak i urzędnicy - stwierdza NIK.

Jak podkreślono w najnowszym raporcie NIK, który w środę otrzymała PAP, w związku z boomem drogowym konieczne było przyśpieszenie przejmowania nieruchomości pod budowę dróg krajowych - pozwalała na to tzw. specustawa drogowa wprowadzona w kwietniu 2003 r. Z kolei w grudniu 2006 r. weszły w życie przepisy pozwalające na sprawne wywłaszczenie nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa w przypadku, gdy jest ona położona w pasie budowanej drogi krajowej.

Nieruchomość przechodzi na własność Skarbu Państwa, gdy ostateczna staje się decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Osobom wywłaszczonym przysługuje odszkodowanie, którego wysokość ustalają wojewodowie w odrębnym postępowaniu administracyjnym. Podstawą do ustalenia wysokości odszkodowania jest sporządzana przez rzeczoznawcę majątkowego wycena nieruchomości.

Reklama

Oprócz obecnej procedury prawnej w okresie objętym kontrolą (od 2008 do połowy 2013 r.) GDDKiA pozyskiwała nieruchomości pod drogi także w oparciu o wcześniej obowiązujące przepisy. Podstawowym rozwiązaniem było wówczas zawieranie umów z właścicielami nieruchomości. Dopiero, gdy umowy nie udawało się zawrzeć, zarządca dróg występował do wojewody z wnioskiem o wywłaszczenie.

GDDKiA wydała 6,8 mld zł na zakup nieruchomości w ramach Programu Budowy Dróg Krajowych. Stanowiło to 6,5 proc. wszystkich wydatków przeznaczonych na budowę dróg krajowych w tym okresie. W czterech, z pięciu skontrolowanych, oddziałach GDDKiA (w Kielcach, Lublinie, Poznaniu i Warszawie) na podstawie umów zawieranych z właścicielami pozyskano ponad 8,5 tys. nieruchomości, a przez wywłaszczenie przejęto na te cele ponad 2,2 tys. nieruchomości.

"Przepisy wprawdzie przewidują krótkie terminy ustalenia wysokości odszkodowania, ale w praktyce nie są one dotrzymywane. Jednak przyznawane odszkodowania są często zaniżane lub zawyżane ze względu na błędy w wycenie nieruchomości, które popełniają zarówno rzeczoznawcy majątkowi, jak i urzędnicy weryfikujący dokumenty" - poinformował PAP rzecznik NIK Paweł Biedziak.

W czterech urzędach wojewódzkich (wielkopolskim, lubelskim, mazowieckim i świętokrzyskim) wniesiono niemal 500 odwołań od decyzji ustalających wysokość odszkodowań (4 proc. wszystkich decyzji). NIK zwraca uwagę, że rozpatrujący sprawy minister transportu uznał za zasadne aż 40 proc. odwołań (194 sprawy). W 80 proc. przypadków głównym powodem uchylania zaskarżonych decyzji były błędy w wycenach nieruchomości najczęściej - stwierdza raport.

W latach 2008-2013 w pięciu skontrolowanych urzędach wojewódzkich przeprowadzono łącznie ok. 17 tys. postępowań o ustalenie wysokości odszkodowania za przejęte nieruchomości. Jednak tylko 3 proc. decyzji wydano w ustawowym terminie. Zgodnie z przepisami wojewoda ma 30 dni na przyznanie odszkodowania, licząc od ostatecznej decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej lub 60 dni od nadania jej rygoru natychmiastowej wykonalności. "Wszyscy skontrolowani wojewodowie przekraczali ten termin. Zdarzały się przypadki, że decyzje wydawano po dwóch latach" - powiedział Biedziak.

Ponadto raport NIK stwierdza, że w GDDKiA zasady wykupu ziemi pod inwestycje drogowe nie były zgodne z procedurami antykorupcyjnymi.

W zaleceniach pokontrolnych NIK wskazuje m.in. na: przeprowadzenie przez wojewodów niezbędnych zmian organizacyjnych, tak aby postępowania mające ustalić wysokość odszkodowania za nieruchomości przejęte pod drogi toczyły się bez zbędnej zwłoki; podwyższenie kwalifikacji pracowników zajmujących się weryfikacją operatów szacunkowych, które stanowią podstawę ustalenia wysokości odszkodowania za nieruchomości.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: budowa dróg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy