Urwane koło leciało wprost na widzów. Zatrzymało się dopiero na zaparkowanym aucie
Do szalenie niebezpiecznego zdarzenia doszło podczas słynnego wyścigu Indianapolis 500. Podczas kolizji na torze, z jednego z bolidów oderwało się koło i z olbrzymią prędkością poleciało w kierunku widzów, przeskakując ogrodzenie zabezpieczające. Chociaż tragedia wisiała na włosku, ostatecznie w zdarzeniu ucierpiał jedynie zaparkowany niedaleko Chevrolet.
Wyścig Indianapolis 500 to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych i popularnych imprez motorsportowych w Stanach Zjednoczonych. Przyciągające ogromne rzesze kibiców wydarzenie odbywa się regularnie od 1911 roku i wraz z GP Monako Formuły 1 oraz 24-godzinnym Le Mans tworzy tzw. "potrójną koronę sportów motorowych". Niestety, w trakcie ostatnich zawodów niemal doszło do gigantycznej tragedii - wszystko przez jedno urwane koło.
Na 14 okrążeń przed końcem wyścigu doszło do niebezpiecznej kolizji pomiędzy dwoma bolidami. Jeden z kierowców, który stracił panowanie nad swoim pojazdem zahaczył o inny samochód, co skutkowało urwaniem jego koła. Do zderzenia doszło przy dużej prędkości, a koło wystrzeliło w powietrze wprost w kierunku trybun pełnych widzów.