Stanął na podium i nie ma na starty

Trzeci kierowca w rajdowych mistrzostwach świata sezonu 2010 Norweg Petter Solberg (Citroen C4 WRC) nie może spokojnie odpoczywać po trudach rywalizacji. Tak, jak rok i dwa lata temu, od razu musiał rozpocząć poszukiwania sponsorów.

Solberg na trasie rajdu Walii
Solberg na trasie rajdu WaliiAFP

Rajdowy mistrz świata 2003 od dwóch lat startuje jako kierowca prywatny. Po zakończeniu sezonu w 2008 roku fabryczny zespół Subaru World Rally Team, którego był zawodnikiem przez sześć lat, z powodu światowego kryzysu ekonomicznego podjął decyzję o wycofaniu się z rywalizacji w mistrzostwach świata.

Solberg z dnia na dzień "został na lodzie", z żadnego innego teamu nie otrzymał propozycji startów. Norweg się nie poddał, sam zaczął szukać sponsorów, aby zorganizować prywatny zespół. Początkowo miał z tym poważne problemy, z braku funduszy i samochodu, nie wystartował w pierwszej rundzie mistrzostw świata - Rajdzie Irlandii.

W końcu udało się zdobyć sponsorów, team wynajął "zabytkowego" Citroena Xsarę WRC w specyfikacji z 2006 roku i Norweg, pomimo dysponowania o wiele słabszym niż rywale samochodem, zajął w MŚ 2009 piąte miejsce, przegrywając rywalizację tylko w kierowcami fabrycznymi Forda (Mikko Hirvonen i Jari-Matti Latvala) oraz Citroena (Sebastien Loeb i Dani Sordo).

W tym roku udało się wynająć nowoczesnego C4 WRC i Solberg wywalczył trzecie miejsce, dysponując budżetem zdecydowanie niższym niż mistrz świata Loeb i wicemistrz Latvala. Pomimo sukcesu przyznał, że nie ma wystarczających środków na starty w przyszłym roku.

"Nie wiem, co robić. Mam nadal jednego sponsora i nie wiem, co będzie dalej. Choć rozmawiałem z bardzo wieloma osobami i firmami, na sto procent nie mam pewności, że będą zainteresowani współpracą. Za ostatnie rajdy zapłaciłem z własnej kieszeni, ale kasa już jest pusta" - powiedział Solberg.

Dodał, że choć bardzo chce nadal startować, to w takich warunkach jak przez ostatnie dwa lata, nie będzie to możliwe.

"W tym czasie żonę i syna widywałem sporadycznie. Latałem po świecie, szukałem sponsorów,

testowałem i startowałem. To szczęście, że mam jeszcze rodzinę, że żona nie powiedziała mi - mam dość. Czy jednak tak się teraz nie stanie? Mam nadzieję, że nie będę musiał stanąć przed wyborem - sport czy dom" - zaznaczył kierowca.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas