Siedem ciekawostek przed Rajdem Szwecji 2019

Głęboki śnieg, wielki mróz i specjalne opony, których używa się tylko raz w roku. Rajd Szwecji jest drugą rundą mistrzostw świata. Co sprawia, że jest tak wyjątkowy?

384 kolce na oponę

Rajd Szwecji jest jedyną rundą w kalendarzu WRC, w których kierowcy korzystają z opon z tzw. długim kolcem, które gwarantują doskonałą przyczepność na zaśnieżonych i oblodzonych drogach. Opony mają taki sam rozmiar, jak te wykorzystywane na szutrowych nawierzchniach - 15 cali - ale są o dwa centymetry węższe. Każda opona ma 384 metalowe kolce o długości między 6 a 7 milimetrów. To zapewnia lepszą przyczepność i pomaga zachować większą kontrolę na śniegu. Jeśli jednak mróz odpuści i spod lodu wyłoni się szuter, kierowcy mają poważny problem - opony szybko tracą kolce, a wraz z nimi właściwości jezdne na śniegu. Do jazdy po szutrze czy błocie też się nie nadają. Kolce potrafią się też wbić w gumowy bieżnik, gdy na dłuższych sekcjach opona się rozgrzeje i straci odpowiednią temperaturę pracy. Do prowadzenia auta na “długim kolcu" trzeba się też przyzwyczaić, bo trzeba przełamać własną barierę psychiczną, że auto może się tak dobrze trzymać tak śliskiej drogi.

Reklama

Pierwsze zwycięstwo Toyoty Yaris WRC

W 2017 roku zaczęła się nowa era w klasie WRC. Zaczęły się ścigać auta według nowych przepisów, do rywalizacji po 18-letniej przerwie wróciła Toyota. I już w swoim drugim starcie japoński samochód triumfował. Fin Jari-Matti Latvala za kierownicą Toyoty Yaris WRC wygrał z przewagą blisko 30 sekund nad Ott Tӓnakiem i prawie minuty nad Sebastienem Ogierem. Było to pierwsze zwycięstwo Yarisa WRC, który sezon później okazał się najlepszym samochodem w cyklu i pozwolił Toyocie zdobyć tytuł w klasyfikacji producentów. W 2019 roku kierowcy Toyoty Yaris WRC - Jari-Matti Latvala, Kris Meeke i Ott Tӓnak - też są wśród kandydatów do zwycięstwa.

Co ze skandynawską dominacją?

W 1950 roku po raz pierwszy rywalizowano w Rajdzie Szwecji. Przez 30 lat tę imprezę wygrywali tylko Szwedzi, potem na listach zwycięzców zaczęli pojawiać się też Finowie i Norwegowie. Dopiero w 2004 roku skandynawską dominację przerwał Sebastien Loeb. Rekordzista pod względem mistrzowskich tytułów i wygranych rajdów, w Szwecji zwyciężył tylko raz, co pokazuje jak trudno się tu wygrywa kierowcom urodzonym na południe od Malmoe. Ale w ostatnich edycjach skandynawska dominacja została przełamana. Od 2013 roku Sebastien Ogier wygrał tu trzykrotnie, a Thierry Neuville raz.

Marcus Grӧnholm wraca w Toyocie Yaris WRC

Rajd Szwecji będzie w tym roku wyjątkowy ze względu na udział 5-krotnego triumfatora tej imprezy Marcusa Grӧnholma. Fin, który 5 lutego skończył 51 lat, w WRC nie ściga się regularnie od ponad dekady, swój ostatni start w Szwecji zaliczył w 2009 roku, w tym roku skorzysta z zaproszenia od Toyoty. Grӧnholm będzie miał do dyspozycji Yarisa WRC, na jego prawym fotelu zasiądzie Timo Rautiainen, a kibice już sobie ostrzą zęby na jego pojedynek z odwiecznym rywalem Sebastienem Loebem, który w tym sezonie wrócił na sześć imprez.

Bandy, które potrafią wciągać

Rajd Szwecji to prawdziwie zimowa impreza. Wszędzie jest biało, a droga wytyczona jest po przykrytych puchem leśnych duktach, a trasę okalają wysokie śnieżne, a często wręcz lodowe bandy. W zakrętach część kierowców wykorzystuje je, by “oprzeć" auto, bo odpowiednio ustawić je na drodze. Wymaga to jednak niesamowitej precyzji i wyczucia. Trzeba jednak mieć się na baczności. Gdy tylko temperatury wzrosną, bandy miękną. I zamiast odbijania, miękki śnieg potrafi samochód wciągnąć i unieruchomić. Wyjechać nie da się bez specjalistycznej pomocy. Dużą trudnością dla kierowców spoza Skandynawii jest też padający śnieg. Droga jest biała, pobocze też, a i z nieba sypie na biało.

Ott Tӓnak odleci na hopie Colina?

To jedno z najbardziej wyjątkowych miejsc nie tylko w Rajdzie Szwecji, ale i w całym kalendarzu WRC. Nosi imię byłego mistrza świata Colina McRae. A sławę zyskało ze względu na słynną hopę, która pozwala autom WRC na dalekie loty. Co roku sobotni odcinek specjalny Vargåsen przyciąga tysiące kibiców. Wiele osób rozbija namiot dzień wcześniej, by mieć jak najlepszą miejscówkę do podziwiania dalekich lotów. Fani z Norwegii przyjeżdżają przez zamarznięte jezioro. Wszystko, by zobaczyć jak pędzące ponad 130 km/h auta wzbijają się w powietrze i lecą ponad 40 metrów. Każdy skok jest mierzony, a kierowcy dostają specjalne nagrody. W 2018 roku wyróżniony został Mads Ostberg. W tym roku wygra Ott Tӓnak?

Kuchar w Corolli WRC wciąż najlepszym z Polaków

W 2002 roku Tomasz Kuchar za kierownicą Toyoty Corolli WRC zajął 12. miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Szwecji. Nigdy wcześniej, ani nigdy później kierowca z Polski w tej imprezie nie zajął wyższej lokaty. 12. miejsce nie wygląda imponująco, ale niech was to nie zmyli. To były złote czasy rajdów, w których fabryczne zespoły wystawiały po trzy samochody. Pilotowany przez Macieja Szczepaniaka Kuchar był pierwszym kierowcą w niefabrycznym aucie, a do tego przed nim była plejada kierowców ze Skandynawii i wielu mistrzów świata (Sainz, McRae, Grӧnholm, Burns, Kankkunen).


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy