Polacy na prowadzeniu po piątym odcinku Dakaru!

Aron Domżała i Maciej Marton objęli prowadzenie po piątkowym etapie Rajdu Dakar w kategorii lekkich pojazdów UTV. "Odcinek bez większych błędów, ale nasz przeciwnik spadł z wydmy, co kosztowało go 30 minut" - skomentował Domżała.

Dotychczasowi liderzy Chilijczycy Francisco Lopez Contardo i Juan Pablo Latrach stracili na odcinku specjalnym łącznie prawie godzinę. W ich klasie T4 najszybszy był Katarczyk Khalifa Al-Attiyah, młodszy brat jadącego samochodem Nassera. Domżała i Marton uzyskali na etapie czwarty czas, a tuż za nimi sklasyfikowani zostali Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk.

Szósty etap z Al Qaisumah do Ha’il został skrócony o 100 kilometrów, aby dać więcej czasu na regenerację zawodnikom z dalszych miejsc, którzy w czwartkowy wieczór wciąż jeszcze znajdowali się na trasie.

"Przed nami jeszcze dwa i pół tysiąca kilometrów. Trzeba utrzymać koncentrację. Ja się teraz koncentruję na odpoczynku" - powiedział Domżała. W sobotę dzień przerwy, po którym zaplanowano etap maratoński.

Czwarte miejsce w rywalizacji kierowców samochodów zajmuje Jakub Przygoński z pilotem Timo Gottschalkiem. Do prowadzącego Francuza Stephane'a Peterhansela tracą ponad godzinę i 11 minut.

"Dzisiejszy etap był bardzo dużym wyzwaniem. Z jednej strony dla nas pod kątem fizycznym, a z drugiej dla samochodu. Na trasie było dużo piasku, wydm i kępek traw. Zaliczyliśmy mnóstwo skoków i dobić zawieszenia. Po dzisiejszym odcinku pojazd na pewno wymaga przeglądu. Razem z Timo dobrze kończymy pierwszy tydzień rajdu" - ocenił Przygoński.

W rywalizacji motocyklistów na prowadzenie powrócił siódmy w piątek Australijczyk Toby Price (KTM). Etap wygrał Hiszpan Juan Barreda Bort (Honda). Maciej Giemza uzyskał 24. czas i na półmetku rajdu jest 19.

"Za nami naprawdę dwa ciężkie dni. Motocykl na szczęście nie wymaga większej odbudowy. Dzisiaj mieliśmy prawdziwą zmianę krajobrazu. Na trasie było dużo camel grassów i wydm. Nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu i w pewnym momencie stwierdziłem, że muszę się skupić na tym, żeby spokojnie dojechać do mety. Rok temu po sześciu etapach miałem 2 godziny i 36 minut straty do lidera. W tym roku to ledwie ponad 60 minut" - skomentował Giemza.

Do piątkowego etapu nie przystąpili Adam Tomiczek i Jacek Bartoszek. Tomiczek na piątym etapie doznał kontuzji i chociaż go ukończył, to nie był w stanie kontynuować rywalizacji, natomiast motor Bartoszka uległ awarii kilkadziesiąt kilometrów przed metą.

Kamil Wiśniewski zajął szóste miejsce w kategorii quadów i jest nadal ósmy w klasyfikacji generalnej. "Po tym jak wczoraj odniosłem kontuzję kciuka, dziś w pierwszej części etapu odczuwałem intensywny ból. Dopiero po przejechaniu 200 kilometrów poczułem się lepiej i zacząłem jechać dobrym tempem. Jestem zadowolony, bo udało mi się skończyć odcinek na wysokiej pozycji" - podsumował.

Po dniu przerwy, w niedzielę uczestnicy Dakaru wyruszą z Ha’il do Sakaki (737 km/471 km odcinek specjalny). Będzie to pierwsza część dwudniowego etapu maratońskiego.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy