Nowa seria wyścigowa postawi na równouprawnienie

Extreme E, to zapowiedziana od jakiegoś czasu, nowa seria wyścigów terenowych (z opisu organizatorów wynika, że formule bliżej właśnie do wyścigów, niż do rajdów) skupiająca się na rywalizacji elektrycznych pojazdów. Dążąc do równouprawnienia w motorsporcie, organizatorzy zaprezentowali oryginalny format zawodów, skupiający się na drużynach złożonych z kobiet i mężczyzn.

Zapowiedziana niemal dwa lata temu, nowa seria Extreme E, ma stanowić radyklane spojrzenie na format zawodów offroadowych. Potężne, spalinowe pojazdy 4x4 znane z dzisiejszych rajdów terenowych, zostaną zastąpione elektrycznymi, lekkimi konstrukcjami Spark Odyssey 21, dysponującymi mocą 550 KM i przyspieszeniem do 100 km/h w 4,5 sekundy.

Wyróżniać mają się także same miejsca w których zagoszczą pojazdy. Twórcy postawili na egzotyczne zakątki pokroju Arktyki, Himalajów, dżungli amazońskiej czy nawet wysp na oceanie indyjskim. Wszystko w celu zwrócenia uwagi na ich wrażliwy ekosystem oraz wpływ człowieka na zmiany klimatyczne. 

Reklama

Niedawno pomysłodawcy postanowili pójść jeszcze dalej i ogłosili, że sam format zawodów będzie oparty na jak największym równouprawnieniu. Oznacza to, że każda drużyna startująca w wyścigu, będzie składała się z dwóch kierowców - zarówno mężczyzny jak i kobiety. Rundy w rywalizacji będą natomiast oparte na co najmniej dwóch okrążeniach, co zmusi parę do zamiany. W ten sposób kierowca zasiądzie na miejscu pasażera i odwrotnie - z uwagi na "proste" pętle, nie będzie istniała potrzeby jazdy z pilotem.

Z uwagi na bezpieczeństwo, zamiany zawodników będą odbywały się w specjalnie wyznaczonych punktach serwisowych.

Przyznać trzeba, że pomysł bardzo oryginalny. Warto zatem czekać na sezon inauguracyjny Extreme E, który planowo ma rozpocząć się już w styczniu 2021 roku. Obejmie on pięć wyścigów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy