Kuchar po raz trzeci w Nowej Zelandii

W czwartek w Auckland w Nowej Zelandii rozpocznie się PROPECIA RALLY NEW ZELAND 2004, już czwarta eliminacja tegorocznych Rajdowych Mistrzostw Świata i jednocześnie trzecia runda Mistrzostw Świata Samochodów Produkcyjnych.

W czwartek w Auckland w Nowej Zelandii rozpocznie się PROPECIA RALLY NEW ZELAND 2004, już czwarta eliminacja tegorocznych Rajdowych Mistrzostw Świata i jednocześnie trzecia runda Mistrzostw Świata Samochodów Produkcyjnych.

Baza rajdu znajduje się już tradycyjnie w Sky City, nowoczesnej dzielnicy Auckland, stolicy Nowej Zelandii. Trasa liczy blisko 1400 kilometrów z tego 395 to 23 odcinki specjalne o szutrowej nawierzchni. Dwa z nich zostaną rozegrane już w czwartek wieczorem. Będą to dwa przejazdy "super oesu" na specjalnym torze o nazwie Manukau. Każdy z tych odcinków ma zaledwie dwa kilometry i sto metrów. Zasadnicza rywalizacja rozpocznie się w piątek. Tego dnia przeprowadzonych zostanie 7 prób sportowych, wśród których jest także najdłuższy "oes" rajdu liczący ponad 48 kilometrów. Na liście zgłoszeń są wszyscy kierowcy zespołów fabrycznych, kilku kierowców prywatnych w autach klasy WRC, a także cała dwudziestka kierowców ścigających się w tym roku w mistrzostwach samochodów produkcyjnych. Wśród tych ostatnich jest Polak - Tomasz Kuchar. Pojedzie on w Nowej Zelandii Mitsubishi Lancerem Evo VII z 46 numerem startowym. Macieja Wodniaka na fotelu pilota w aucie Tomasza Kuchara zastąpi Maciej Woda.

Reklama

Tomasz Kuchar: - Wszyscy się śmieją, że Maciej Wodniak, czy Maciej Woda, to w sumie niewielka różnica, a ja jestem przekonany, że można by nawet nie zmieniać zgłoszenia i wszyscy byli by pewni, że to tylko jakiś błąd w pisowni. A tak poważnie, to Maciej Wodniak, ze względu na swoje obowiązki zawodowe, nie mógł sobie pozwolić na tak długie, kilkunastodniowe wyjazdy. Otwarcie też przyznał, że propozycja startów z Sebastianem Fryczem w Mistrzostwach Polski pozwoli mu na kontynuowanie swojego zamiłowania do rajdów, a jednocześnie nie będzie powodowała kłopotów w sferze zawodowej. Poprosiłem więc Maćka Wodę, by ze mną pojechał, znamy się od lat i przyjaźnimy, jechaliśmy już razem w ubiegłym roku w Rajdzie Bałtyku i na Łotwie, świetnie się rozumiemy i na pewno wszystko będzie w porządku. Podczas Rajdu Nowej Zelandii rekonesans jest przeprowadzany według zupełnie nowych zasad. Przed rajdem jest tylko jeden przejazd trasy, a drugi jest każdego dnia rano, tuż przed startem kolejnych etapów. Wiąże się to również z zakazem stosowania tak zwanych szpiegów pogodowych. Maciek Woda uważa, że ta zmiana wprowadza niepotrzebnie dodatkowe niebezpieczeństwa. Ja jestem innego zdania, uważam, że taki system będzie wymagał od kierowcy większej samodzielności, odsunie go od tego całego zaplecza, które dla niego pracuje, a przez to wyrówna szanse. Poza tym trasa tegorocznego rajdu jest podobna do tej sprzed roku, większość to równe, szerokie, szutrowe drogi, dużo długich łuków, ale jest jak zwykle sporo bardzo zdradliwych miejsc. Mam nadzieję, że uda nam się je wszystkie przejechać szczęśliwie. To jest mój trzeci start w Nowej Zelandii, liczę na to, że doświadczenia zdobyte przed dwoma laty, a zwłaszcza ta doga lekcja sprzed roku, teraz przyniosą efekt, chcę od początku jechać maksymalnie szybko i zaciekle walczyć o każdą sekundę. Dziś jeździliśmy na odcinku testowym. Auto spisywało się bez zarzutu, wprowadziliśmy wszystkie zaplanowane zmiany w ustawieniach, a nawet zrobiliśmy kilka niezłych czasów, ale to tylko "oes" testowy. Ja tak jak większość kierowców bardzo lubię ten rajd, odpowiada mi charakterystyka tutejszych tras i już nie mogę doczekać się startu.

Różnica czasu pomiędzy Warszawą, a Auckland wynosi 10 godzin.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: czwartek | woda | Auckland | kuchar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy