Już w weekend rusza 24-godzinny wyścig Le Mans
Kto jest faworytem tegorocznej edycji najstarszego i najbardziej znanego wyścigu długodystansowego?
W dniach 13-14 czerwca rozpocznie się 83. edycja 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Weźmie w nim udział 56 załóg, które rywalizować będą w pięciu klasach (czterech wymagających od pojazdów określonych parametrów oraz jednej wolnej od technicznych regulacji).
Bardzo miłą ciekawostką tegorocznego wyścigu będzie z pewnością występ Kuby Giermaziaka, który usiądzie za kierownicą Ferrari 458 Italia. Wiadomość jest o tyle ciekawa, że ostatni raz w 24-godzinnym wyścigu Le Mans Polak startował w... 1933 roku! Był nim Stanisław Czaykowski, który chociaż był polskiego pochodzenia, to nigdy nie mieszkał w naszym kraju.
Jeśli chodzi o zespoły, to na zwycięstwo najbardziej chyba liczy Audi, które w szesnastoletniej historii swoich startów w Le Mans, ma nadzieję zająć najwyższe miejsce podium po raz czternasty. Do rywalizacji wystartuje z trzema bolidami R18 e-tron quattro, które napędzane są wysokoprężnym silnikiem V6 TDI o pojemności 4 litrów, wspomaganym motorem elektrycznym. W porównaniu z zeszłorocznym startem, inżynierom Audi udało się odchudzić pojazd o 45 kg i poprawić aerodynamikę. Wśród nowinek technicznych znalazły się laserowe światła.
Bardzo duże ambicje ma również zespół Toyota GAZOO Racing, która chce sięgnąć po zwycięstwo swoim bolidem TS040 Hybrid. Wykorzystuje on silnik benzynowy V8 o pojemności 3,7 l, który wspomagają dwa silniki elektryczne (przy przedniej i przy tylnej osi). Ciekawostką jest zastąpienie tradycyjnych akumulatorów superkondensatorem, który pozwala na bardzo szybkie gromadzenie i uwalnianie energii.
Wyjątkowo dobrze podczas sesji treningowej wypadły bolidy Porsche, którym udało się pobić rekord okrążenia kwalifikacyjnego z czasem 3’16.887. Niemiecki producent wystawił do tegorocznej rywalizacji model 919 Hybrid, który chociaż wyposażony jest w niewielki silnik (2-litrowe V4), to dzięki turbodoładowaniu i elektrycznemu motorowi, nie odstaje pod względem mocy od reszty stawki, oferując około 1000 KM.
W najbliższy weekend będziemy też światkami wielkiego powrotu do klasy LM P1 w wykonaniu Nissana. Japoński producent na 16 lat zniknął z rywalizacji najszybszych samochodów w Le Mans. Teraz jednak powraca z bolidem GT-R LM NISMO, napędzanym podwójnie doładowanym silnikiem V6 o pojemności 3 litrów. W przeciwieństwie do faworytów wyścigu, Nissan nie zdecydował się na wykorzystanie napędu hybrydowego, a jedynie zaimplementował system odzyskiwania energii. Największą ciekawostką jednak jest fakt, że japoński bolid ma napędzane koła przednie, co według relacji kierowców Nissana wymaga nieco innego stylu jazdy, ale nie wpływa znacząco na zachowanie samochodu.
Tegoroczny 24-godzinny wyścig Le Mans rozpocznie się 13 czerwca o godzinie 15.