Zielona strzałka zniknie z ulic? Kierowcy nie potrafią z niej korzystać
Oprac.: Paweł Rygas
Zielona strzałka, czyli sygnalizator S-2, od lat przysparza kłopotów zmotoryzowanym. Rozwiązanie stosowane by upłynnić ruch na danym skrzyżowaniu, może wkrótce zniknąć z polskich ulic. Zmian w tym zakresie nie wyklucza resort infrastruktury.
Takie wnioski płyną z lektury odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury na jedną z poselskich interpelacji. W lipcu poseł niezależny Ryszard Galla zwracał uwagę, że wielu kierowców nie potrafi właściwie z niej korzystać, a stosowanie strzałki prowadzić może do bardzo niebezpiecznych sytuacji.
Zielona strzałka. Też robisz to źle?
"Z własnej praktyki na drodze wiem, że kierowcy zachowujący się zgodnie z przepisami (zatrzymujący się przed sygnalizatorem z zieloną strzałką) są często "poganiani" przez innych kierowców. Wielu polskich kierowców nie jest w ogóle świadomych tego, że przed zieloną strzałką należy się zatrzymać" - pisał poseł w swojej interpelacji.
Parlamentarzysta zwracał też uwagę na inne problemy, jak np. "znikanie" zielonej strzałki w momencie, gdy kierowca - po upewnieniu się, że może to zrobić bezpiecznie - wjechał już na skrzyżowanie. Taki scenariusz - z oczywistych przyczyn - naraża go na "surowe potraktowanie przez policję". Poseł zwrócił też uwagę na niebezpieczeństwa, jakie "obecność zielonej strzałki rodzić może dla pieszych".
Innym problemem jest to, że na niektórych skrzyżowaniach po minięciu sygnalizatora i znalezieniu się już na jezdni poprzecznej kierowcy są zaskakiwani nagłym pojawieniem się zielonego światła na przejściu dla pieszych na drodze poprzecznej, np. w momencie, kiedy znajdują się już bardzo blisko tego przejścia" - czytamy w interpelacji.
W takich sytuacjach ryzyko potrącenia pieszego jest bardzo wysokie.
Zielone strzałki znikną z polskich ulic?
W odpowiedzi na poselską interpelację Rafał Weber - sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury - podkreślił, że nadawany przez sygnalizator S-2 sygnał czerwony wraz z sygnałem w kształcie zielonej strzałki oznacza, że dozwolone jest skręcanie w kierunku wskazanym strzałką w najbliższą jezdnię na skrzyżowaniu, pod warunkiem, że kierujący zatrzyma się przed sygnalizatorem i nie spowoduje utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom.
Przyznał jednak, że "resort nie monitoruje kierujących pojazdami zatrzymujących się przed sygnalizatorem S-2 podczas nadawania sygnału czerwonego", co oznacza, że nie dysponuje danymi o tym, jaka liczba kierowców korzysta z zielonej strzałki.
Z perspektywy kierowców najważniejszy jest poniższy fragment:
"Mając na uwadze powołane przez Dyrektora Generalnego Dróg Krajowych i Autostrad FORUM wymiany wiedzy i doświadczeń w zakresie organizacji ruchu i bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce, którego celem jest stworzenie platformy do dyskusji pomiędzy wszystkimi interesariuszami tej kwestii, a w konsekwencji zidentyfikowanie problemów i zaproponowanie lepszych rozwiązań, w oparciu o wiedzę i doświadczenie jego uczestników, resort infrastruktury nie wyklucza ewentualnych zmian w przepisach, również w zakresie sygnalizatora S-2" - stwierdził Weber.
***