Zderzenie ze skręcającym w lewo. Ważny wyrok w głośnej sprawie

Głośna sprawa z udziałem policyjnego radiowozu znalazła finał w sądzie. Wyrok zaskoczył wielu kierowców, ale nie można wyciągać z niego daleko idących wniosków. Jak to jest z wyprzedzaniem skręcającego?

Początek tej głośnej sprawy sięga 2017 roku. Doszło wówczas do kolizji auta osobowego z policyjnym radiowozem, który skręcał w lewo poza terenem zabudowanym. Kierujący zdecydował się na wyprzedzenie kolumny pięciu samochodów, na czele której jechał radiowóz. Gdy rozpoczął manewr i zjechał na lewy pas, kolumna zaczęła zwalniać, bo funkcjonariusz prowadzący radiowóz zasygnalizował zamiar skrętu w lewo i zaczął hamować. Wyprzedzający nie przerwał manewru, zaczął wcisnął hamulec dopiero widząc skręcający radiowóz i uderzył w jego lewą stronę.

Nagranie z rejestratora trafiło do internetu, a wielu komentujących nie miało wątpliwości: wina leżała po stronie wyprzedzającego, który zlekceważył zalecenia art. 24 Prawa o ruchu drogowym. Ust. 1 pkt 3 precyzuje, że kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się, że kierujący jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzenia innego pojazdu, zmiany kierunku ruchu lub zmiany pasa ruchu. Do tego ust. 5 precyzuje, że wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.

Reklama

Kolizja podczas wyprzedzania samochodu skręcającego. Czyja wina?

Mogłoby się wydawać, że sytuacja jest jasna: wyprzedzający nie upewnił się dostatecznie wcześnie, czy radiowóz nie zamierza zmieniać kierunku ruchu i próbował wyprzedzić samochód skręcający w lewo z jego lewej, a nie prawej strony. Materiał wideo zdaje się potwierdzać właśnie taki przebieg zdarzenia:

Wyprzedzanie auta skręcającego w lewo

Jednak sprawa trafiła do sądu, a tam sędzia, zapewne na bazie orzeczenia biegłego, za winnego tego zdarzenia uznał kierującego radiowozem. W podjęciu takiej decyzji pomogło kilka przepisów. Art. 22 Prawa o ruchu drogowym nakłada na kierowcę obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać. Określa też, że kierujący pojazdem może zmienić pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności. A do tego nakłada na skręcającego w lewo obowiązek zbliżenia się do środka jezdni. 

Sędzia uznał, że funkcjonariusz nie zachował szczególnej ostrożności, czyli nie dostosował zachowania do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie. Jednak najważniejszym umotywowaniem był fakt, że policjant nie ustawił auta możliwie najbliżej osi jezdni. W ten sposób dałby kierowcy szansę zorientować się, że może dojść do kolizji i być może uniknąłby całego zdarzenia.

Nie można jednak zapominać, że w Polsce nie obowiązuje system precedensowy. Oznacza to, że nawet jeśli jeden sąd orzeknie w określony sposób, inny nie musi podjąć tej samej decyzji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kolizja drogowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy