Też masz nawyk dziękowania awaryjnymi? Policja wystawia za to mandaty
Światła awaryjne są i być powinny na wyposażeniu każdego pojazdu. A do czego konkretnie służą? Wszystko określają przepisy ruchu drogowego. Niewłaściwe korzystanie z tychże świateł wiązać się z konsekwencjami finansowymi - chociażby mandatem w wysokości 300 złotych. Zobacz, w jakich sytuacjach zgodnie z prawem można prawidłowo używać świateł awaryjnych.
Światła awaryjne, aktywowane charakterystycznym przyciskiem z czerwonym trójkątem, to nic innego jak uruchomione jednocześnie wszystkie kierunkowskazy. Pulsujące pomarańczowe światła mają w założeniu ostrzegać innych kierujących przed niebezpieczeństwem. W takich sytuacjach też powinno się ich używać - aby inni kierowcy z dala widzieli nasz pojazd i mieli jasny sygnał, że doszło do awarii lub wypadku. W ten sposób mogą szybciej dostosować się do niestandardowej sytuacji i nie są nią zaskoczeni.
Kiedy nasz pojazd zepsuje się lub zostanie z innego powodu unieruchomiony, powinniśmy w pierwszej kolejności włączyć właśnie światła awaryjne. Podobnie w przypadku kolizji lub wypadku, możemy ostrzec innych przed potencjalnym niebezpieczeństwem lub utrudnieniami.
Niestety część kierowców na tym kończy dbanie o bezpieczeństwo własne lub innych. Przypominamy więc o konieczności wystawienia także trójkąta ostrzegawczego. Odległość jego ustawienia zależy od drogi, na jakiej zdarzyła nam się przygoda:
- w terenie zabudowanym - tuż za pojazdem
- poza terenem zabudowanym - od 30 do 50 metrów
- na drodze szybkiego ruchu lub autostradzie - 100 metrów
Skoro światła awaryjne służą do sygnalizowania awarii, to należy używać ich podczas holowania popsutego pojazdu, prawda? Sporo kierowców podpisze się pod takim, pozornie logicznym, stwierdzeniem. Tymczasem to poważny błąd. Jak kierowca zepsutego samochodu miałby wtedy sygnalizować manewry?
Zamiast świateł awaryjnych stosuje się przymocowany do tyłu trójkąt ostrzegawczy. W ten sposób informujemy innych, że auto jest zepsute i ktoś je holuje.
Częścią kultury na drodze jest umiejętność przyznania się do błędu i przeproszenia za niego. W środowisku kierowców utarło się, że robi się to włączając na kilka sekund światła awaryjne. Gesty ręką zwykle są trudne do zauważania, a żadne inne oświetlenie nie nadaje się do wydania odpowiedniego sygnału.
Tak samo kulturalny kierowca podziękuje, za uprzejmość innego kierującego. Na przykład kiedy ten zrobi mu miejsce i ułatwi włączenie się do ruchu lub zmianę pasa. W takich przypadkach częściej można zrobić zauważalny gest ręką, ale najlepsze i najlepiej widoczne jest włączenie kierunkowskazów.
Niestety oba zachowania, chociaż zupełnie zrozumiałe i poprawiające kulturę jazdy, nie są dozwolone przepisami i można dostać za nie mandat.
W taryfikatorze mandatów nie przewidziano pozycji, która opisuje nieodpowiednie używanie świateł awaryjnych, w przypadkach jak opisywane powyżej. Wykroczenia związane z używaniem świateł awaryjnych dotyczą przede wszystkim "braku sygnalizowania lub niewłaściwego sygnalizowania postoju pojazdu silnikowego z powodu uszkodzenia lub wypadku na autostradzie lub drodze ekspresowej". Za taki czyn kierowca może zapłacić 300 złotych.
Natomiast w przypadku "braku sygnalizowania lub niewłaściwego sygnalizowania postoju pojazdu z powodu uszkodzenia lub wypadku" na zwykłej drodze wynosi 150 zł. W obu powyższych przypadkach należy też doliczyć 1 punkt karny.
W taryfikatorze przewidziano jeszcze jedną pozycję związaną ze światłami awaryjnymi. Jest to "niedopełnienie przez kierującego autobusem szkolnym obowiązku włączenia świateł awaryjnych podczas wsiadania lub wysiadania dzieci". Kierowcy autobusu grozi za to mandat w wysokości 200 zł.
Policja oczywiście rozumie gesty jakimi jest używanie świateł awaryjnych w różnych sytuacjach, więc zwykle można liczyć na wyrozumiałość. Wszystko zależy jednak od sytuacji oraz kontekstu. Pamiętajmy także o pozycji takiej jak "wykroczenie przeciwko innym przepisom ruchu drogowego", wycenione na kwotę od 20 do 3000 zł, pod którą można podciągnąć właściwe każde zachowanie, na które nie pozwala Kodeks drogowy.
Posiadacze nowszych samochodów mogli zauważyć, że podczas gwałtownego hamowania, nawet takiego nie z użyciem pełni możliwości układu hamulcowego, automatycznie aktywują się światła awaryjne. To stosowany przez niektórych producentów sposób na dodatkowe ostrzeżenie innych, że nagle (prawdopodobnie z jakiegoś zaskakującego i potencjalnie niebezpiecznego powodu) się zatrzymujemy. Tylko czy policja może mieć do tego zastrzeżenie?
Nie może, ponieważ takie działanie świateł awaryjnych musiało zostać zatwierdzone, aby pojazd mógł dostać homologację na europejskie drogi. A skoro tak, to tego typu użycie świateł awaryjnych nie może być niezgodne z prawem. Podobnie nie ma obaw podczas włączania świateł awaryjnych podczas zatrzymywania się w korku na autostradzie. Zator na drodze szybkiego ruchu to bardzo niebezpieczna sytuacja, więc ostrzegacie innych w ten sposób przed potencjalnym zagrożeniem. Często bowiem same światła stop traktowane są jako oznaka zmniejszania prędkości, ale bez zamiaru zatrzymania się. Zbyt późne zorientowanie się, że trzeba się całkowicie zatrzymać, może być bardzo groźne.