Te znaki to pułapki - łapie się na nie większość kierowców
Z założenia znaki drogowe mają ułatwiać kierowcom przestrzeganie prawa. Zdarza się jednak, że z częścią z nich mają problem nawet bardzo doświadczeni kierowcy. Warto więc zdawać sobie sprawę, na które znaki należy szczególnie uważać, by nie narazić się na dotkliwe konsekwencje.
Duża liczba znaków drogowych, a także zawiłość i brak logiki w przypadku niektórych przepisów mogą sprawić, że kierowcy, nawet ci, którzy mogą pochwalić się dużym doświadczeniem, nieświadomie łamią prawo i w ten sposób narażają się na mandat. Oto kilka sytuacji, w których trzeba szczególnie się pilnować, by nie wpaść w "pułapkę".
Wielu kierowców jest przekonanych, że w momencie wjechania do strefy zamieszkania mogą parkować, gdzie popadnie, a już zwłaszcza na szerokim chodniku. Niestety dla nich, przepisy są w tej kwestii precyzyjne. W strefie zamieszkania parkować można jedynie w wyznaczonych do tego miejscach. Warto również pamiętać, że na takim terenie można poruszać się z prędkością do 20 km/h, a piesi mogą poruszać się całą szerokością drogi.
Wjeżdżając do danej miejscowości często obok znaku o tym informującego możemy spotkać znak ograniczenia prędkości. W takiej sytuacji musimy pamiętać, że nie odwołuje go najbliższe skrzyżowanie, ponieważ taki znak obowiązuje na terenie całej miejscowości. Koniec ograniczenia poznamy natomiast po tablicy oznaczającej koniec miejscowości.
Identycznie sprawa ma się ze znakiem z białym tłem, który oznacza "strefę ograniczonej prędkości". Na całym obszarze obowiązuje prędkość wyznaczona przez ten znak. O końcu ograniczenia poinformuje na znak "koniec strefy ograniczonej prędkości".
Kierujący widząc na sygnalizacji zieloną strzałkę kierunkową w lewo często są przekonani, że w takiej sytuacji mogą zawrócić. Błąd, taka strzałka zezwala tylko na wykonanie manewru skrętu w lewo. Niestety wielu kierowców zapomina o tym fakcie i po zatrzymaniu przez policję często argumentują, że przecież nie było tam znaku "zakazu zawracania".
Kierowcy, którzy jeżdżą wyłącznie po drogach publicznych mogą być przyzwyczajeni, że o każdym zakazie i nakazie informuje odpowiedni znak. Efekt jest taki, że kiedy tych znaków nie ma, wielu z nich może mieć problem z odnalezieniem się w przepisach. Taki problem może np. pojawić się kiedy chcemy wjechać do lasu. Z reguły przy wjeździe powinien znaleźć się szlaban lub znak zakazu ruchu. Co jeśli ich nie ma?
W takiej sytuacji część kierujących uznaje, że skoro nie ma znaków, nie ma też zakazu. W rzeczywistości jednak wjechać do lasu i skorzystać z leśnej drogi można jedynie wtedy, gdy pozwala nam na to odpowiedni znak. W przeciwnym wypadku kierowca musi liczyć się z mandatem. Tak samo sprawa ma się z parkowaniem w lesie. Jest to możliwe wyłącznie w miejscu, które oznaczone jest jako parking.
Jeśli natomiast mamy do czynienia z sytuacją, w której kierowca zaparkował "pod prąd", a następnie udaje, że żadnego znaku zakazującego parkowania nie widział, możemy być pewni, że nie uniknie on mandatu. Nie powinien on również liczyć na okoliczności łagodzące, ponieważ od kierowcy wymaga się, by sprawdził, czy na danym odcinku drogi nie ma zakazu parkowania.
Szczególną uwagę na znaki drogowe powinniśmy zwrócić, kiedy zbliżamy się do ronda. Z reguły wjazd na to skrzyżowanie o ruchu okrężnym związany jest z koniecznością ustąpienia pierwszeństwa pojazdom, które się na nim znajdują. Właśnie, z reguły.
Czasami możemy trafić na ronda, na których nie ma znaku "ustąp pierwszeństwa". W związku z tym samochody już znajdujące się na rondzie muszą ustąpić pierwszeństwa zgodnie z zasadą prawej ręki, a więc tym pojazdom, które dopiero wjeżdżają na to skrzyżowanie.
Problem wielu kierowców ma również z miejscami postojowymi dla taksówek. Brzmi to trochę niedorzecznie, ale przekreślony znak TAXI nie oznacza końca postoju dla taksówek, ale jego początek. Kierowcy natomiast kierują się słuszną, z reguły, logiką, zgodnie z którą przekreślenie oznacza, że dany znak przestaje obowiązywać. Warto więc pamiętać, że takie rozumowanie nie zawsze jest dobre.