Rodzina Patryka P. nie zapłaci za szkody po wypadku w Krakowie. Wyjaśniamy
Nie milkną echa tragicznego wypadku z udziałem Patryka P., w którym zginęła czwórka młodych mężczyzn, pędzących nocą przez centrum Krakowa w przerobionym Renault Megane RS. Po tym, jak władze miasta oszacowały straty na 150 tys. zł, w internecie rozgorzała burzliwa dyskusja o tym, kto powinien pokryć koszty usunięcia szkód. Co o kwestii finansowej odpowiedzialności za zdarzenie mówią polskie przepisy?
Spis treści:
Wypadek, do którego doszło 15 lipca o godzinie 3.03 na al. Krasińskiego w Krakowie, wciąż rozpala opinię publiczną. Jak informował niedawno serwis kraknews.pl - przedstawiciele Krakowa oszacowali wyrządzone przez pojazd straty na kwotę 150 tys. zł. Tyle kosztować ma naprawa 14 metrów muru uszkodzonego przez samochód. Władze miasta już zadeklarowały, że nie zamierzają finansować remontu z własnej kieszeni. Czy oznacza to, że szkody pokryć będzie musiała rodzina Patryka P.?
Czy OC nietrzeźwego kierowcy działa? Jasne przepisy
Z prawnego punktu widzenia wypadek w Krakowie uznać można za nietypowy. Sprawca poruszał się ubezpieczonym pojazdem, ale miał we krwi 2,3 promila alkoholu. Wyjaśnijmy - nie jest prawdą, że w takiej sytuacji "nie działa ubezpieczenie OC". Zgodnie z Ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych stan sprawcy zdarzenia (np. to czy prowadził pojazd pod wpływem alkoholu, środków odurzających czy np. nieprawidłowo dawkowanych leków) nie wpływa na kwestię odpowiedzialności ubezpieczyciela. W takich sytuacjach polisa OC w dalszym ciągu chroni ofiary zdarzenia, tyle że firma ubezpieczeniowa skorzystać może z przysługującego jej prawa do tzw. regresu.
Mówiąc wprost - jeśli pojazd posiadał ważną polisę OC, a jego kierowca doprowadził do wypadku będąc pod wpływem alkoholu lub podobnie działającego środka - szkody pokrywa zakład ubezpieczeniowy. Dopiero potem - zgodnie z zasadami zapisanymi w tzw. ogólnych warunkach ubezpieczenia wynikającymi z Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych - może, chociaż nie ma takiego obowiązku, wystąpić do kierowcy o zwrot wypłaconych środków. Mówienie o tym, że w przypadku "pijanych kierowców" ubezpieczenie OC "nie działa", jest więc daleko idącym uproszczeniem rzeczywistego stanu rzeczy. Pamiętajmy, że OC ma przede wszystkim chronić ofiary. Stąd ustawodawca zadbał, by kwestia dochodzenia roszczeń od sprawcy nie obciążała pokrzywdzonych lecz - właśnie - zakłady ubezpieczeniowe.
Rodzina nie zapłaci za szkody. To problem ubezpieczyciela
A co z sytuacją, jeśli sprawca zdarzenia, który prowadzi pojazd pod wpływem alkoholu - tak jak miało to miejsce w Krakowie - sam ginie w wypadku? Czy wówczas finansowe następstwa zdarzenia przechodzą na rodzinę sprawcy? Nie.
Teoretycznie, w takich sytuacjach zastosowanie powinien mieć art. 922 Kodeksu cywilnego mówiący o spadkach. W paragrafie 1 czytamy, że
Prawa i obowiązki majątkowe zmarłego przechodzą z chwilą jego śmierci na jedną lub kilka osób stosownie do przepisów księgi niniejszej.
Rzeczywiście, przez wiele lat rodziny spłacały długi sprawców takich wypadków, ale orzecznictwo w takich sprawach zmieniło stanowisko Sądu Najwyższego. Ten jeszcze w 2012 roku uznał, że karanie członków rodziny za nieodpowiedzialne zachowanie jednego z jej członków rodzi daleko idące wątpliwości natury moralnej. Mówiąc wprost - trudno przecież winić terroryzowaną przez agresywnego męża żonę o to, że ten zginął w spowodowanym - pod wpływem alkoholu - wypadku, wyrządzając przy tym szkody na wiele tysięcy złotych. Stąd w uchwale Sądu Najwyższego III CZP 61/12 z 16 listopada 2012 roku czytamy, że:
Zakład ubezpieczeń, który wypłacił odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkodę wyrządzoną przez kierującego pojazdem w stanie po użyciu alkoholu, nie może dochodzić od jego spadkobierców roszczenia zwrotnego przewidzianego w art. 43 pkt. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz. U. Nr 124, poz. 1152 ze zm.), jeżeli wypłata odszkodowania nastąpiła po śmierci kierującego pojazdem.
Podsumowując, 150 tys. zł, na jakie Kraków wycenił powstałe w wyniku wypadku szkody, obciąży budżet ubezpieczyciela. Ten - do sumy gwarancyjnej, czyli 5,21 mln euro - pokrywać będzie też wszelkie ewentualne roszczenia ze strony rodzin ofiar, czyli mężczyzn, którzy - wraz z Patrykiem P. zginęli w wypadku w Krakowie.