Parkował z promilami na własnym podwórku. Dostał rok do odsiadki
Mężczyzna skazany został na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności za to, że prowadził samochód w stanie nietrzeźwości, a wcześniej był już karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Problem w tym, że kierowca poruszał się samochodem po własnej posesji. W sprawie interweniuje właśnie Rzecznik Praw Obywatelskich.
Spis treści:
Czy można trafić do więzienia, za jazdę pod wpływem alkoholu po własnym trawniku? Okazuje się, że tak. Przekonał się o tym kierowca, który w lipcu 2020 roku usłyszał wyrok roku pozbawienia wolności, 10 tys. zł grzywny i - uwaga - dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. RPO, który złożył w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego, argumentuje, że wyrok zapadł z rażącym naruszeniem prawa
Parkował pod wpływem na własnym podwórku. Dostał rok więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia
Surowe karanie osób, które siadają za kółko pod wpływem alkoholu bezsprzecznie leży w interesie nas wszystkich. Z wykroczeniem lub przestępstwem mamy jednak do czynienia tylko wówczas, gdy prowadzony przez nietrzeźwego kierującego pojazdu uczestniczy w ruchu publicznym. Wygląda na to, że sądy mają problem z jego rozumieniem, bo - rzeczywiście - w żadnym z aktów prawnych nie znajdziemy "sztywnej" definicji takiego pojęcia.
W tym konkretnym przypadku chodzi o wyrok Sądu Rejonowego z lipca 2020 roku. Ten skazał kierowcę na rok pozbawienia wolności za to, że na terenie posesji prowadził "w ruchu lądowym" samochód, będąc w stanie nietrzeźwości.
Jak informuje RPO, badania alkomatem wykazały od 0,71 do 0,76 mg/l w wydychanym powietrzu, a kierowca był już wcześniej prawomocnie skazany za czyn z art. 178 a § 4 Kodeksu karnego, czyli za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego). Mężczyzna skazany został na rok pozbawienia wolności. Ponadto orzeczono też wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych oraz "świadczenie pieniężne 10 tys. zł".
Rzecznik Praw Obywatelskich w obronie kierowcy pod wpływem
RPO wystąpił właśnie do Sądu Najwyższego o kasację absurdalnego wyroku, który - ponieważ nie wniesiono apelacji - zdążył się już uprawomocnić. Rzecznik wskazuje na "rażące naruszenie przepisów prawa materialnego". Chociaż do wyroku nie sporządzono uzasadnienia, z zebranego materiału dowodowego wynika, że samochód skazanego był zaparkowany na podwórku prywatnej posesji i przez cały czas zdarzenia na nim pozostawał.
Skazany po spożyciu alkoholu wsiadł wprawdzie do auta i próbował nim manewrować, lecz bez wątpienia nie wyjechał poza teren podwórka - zauważa RPO.
Zwraca też uwagę, że - chociaż w polskim prawie nie ma jasnej (tzw. legalnej) definicji "ruchu lądowego", jednak w jego przypadku wykształciła się lina orzecznictwa Sądu Najwyższego, z której jasno wynika, że nie ma ona zastosowania w przypadku prywatnych posesji.
Czy można jeździć pod wpływem na własnym podwórku?
Zdaniem Sądu Najwyższego, w celu zdefiniowania pojęcia ruchu lądowego należy odwołać się do art. 1 ust. 1 i 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, która reguluje zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu.
Wszystkie wskazane w ustawie obszary, w których może odbywać się ruch lądowy, mają charakterystyczne cechy wspólne - muszą być ogólnodostępne i wykorzystywane przez nieograniczoną liczbę osób - podkreśla RPO.
Oznacza to, ze przepisy Prawa o ruchu drogowym nie mogą być stosowane w przypadku ruchu na podwórkach prywatnych domów mieszkalnych, bo nie mamy tu przecież do czynienia z drogami publicznymi.
W świetle powyższego nie ulega wątpliwości, że zachowania skazanego nie można uznać za prowadzenie pojazdu mechanicznego w ruchu lądowym - kwituje Rzecznik Praw Obywatelskich.