Nowe kary dla kierowców. Masz 15 min na przeparkowanie, potem 60 zł/h

Kierowcy blokujący miejsca, na których nie mają prawa stać, to problem dotyczący stosunkowo niedużej, ale stale rosnącej grupy kierujących. Problem bardzo dla nich uciążliwy, więc nic dziwnego, że kolejna firma postanowiła z nim walczyć.

Większość operatorów ładowarek samochodowych nalicza opłaty za zbyt długi czas ładowania
Większość operatorów ładowarek samochodowych nalicza opłaty za zbyt długi czas ładowaniaFot. SQINTERIA.PL

Kolejna firma wprowadza opłaty za blokowanie ładowarek

Problem o którym mowa, dotyczy stanowisk przy ładowarkach samochodów elektrycznych. Użytkownicy takich pojazdów wielokrotnie spotykają się z tym, że kierowcy podłączają auta do ładowania, a następnie idą załatwiać swoje sprawy. Efekt jest często taki, że samochody z naładowanymi do pełna bateriami, blokują dostęp do prądu innym kierowcom. Co prawda po zakończeniu procesu ładowania kabel można zwykle odłączyć od pojazdu, ale są one na tyle krótkie, że sięgają do gniazd w samochodach tylko jeśli zaparkujemy tuż przy ładowarce.

Ostatnio zniechęcić kierowców do blokowania dostępu do ładowania innym osobom, postanowiła firma Ekoen, która ogłosiła, że wprowadza opłaty za zajmowanie miejsca naładowanym pojazdem. Zasady są proste - w momencie, gdy nasz samochód będzie miał pełną baterię i proces ładowania się zakończy, mamy 15 minut na odłączenie go. Jeśli tego nie zrobimy, naliczana będzie opłata 60 zł za godzinę postoju. Tak przedstawiono to w oficjalnej komunikacji, ale firma później doprecyzowała, że kara naliczana jest minutowo, co daje złotówkę za każdą minutę.

Ile wynoszą kary za zbyt długie ładowanie samochodu?

Pomysł, aby naliczać kierowcom opłaty za blokowanie stacji ładowania nie jest niczym nowym. Część sieci stara się zniechęcić kierowców do zbyt długiego stania przy ładowarce bez względu na stopień ładowania akumulatora. Przykładowo GreenWay oraz Orlen naliczają 40 groszy za każdą minutę szybkiego ładowania (DC) powyżej godziny.

Takie obostrzenie wynika z faktu, że korzystając z szybkich ładowarek, większość aut doładuje się do 80 proc. (zalecana wartość, powyżej której szybkość ładowania gwałtownie spada) w czasie 30-40 minut. Nie ma więc powodu, aby ładować się ponad godzinę, uniemożliwiając skorzystanie z ładowarki innym kierującym.

Jaki mandat za parkowanie na miejscu dla elektryków?

Opisywane wyżej kary mają jedną wadę. Naliczane są do rachunku kierowcy, gdy jego pojazd podłączony jest do ładowarki. Odłączenie go powoduje przerwanie naliczania opłat, ale zaparkowany samochód dalej może uniemożliwiać podpięcie innego pojazdu do prądu.

W takiej sytuacji należy odwołać się do przepisów ruchu drogowego. Od grudnia 2021 roku w Prawie o ruchu drogowym pojawiły się zapisy pozwalające karać kierowców traktujących ładowarki jako miejsca parkingowe. Ustawodawca wprowadził wówczas nowe znaki, którymi oznaczane są punkty ładowania pojazdów elektrycznych:

  • znaki pionowe D-18, D-18a, D-18b z tabliczkami "EV" lub "Miejsce przeznaczone wyłącznie dla pojazdów elektrycznych",
  • znaki poziome P-18 i P-20 (popularne "koperty") z umieszczonymi na nich napisami "E

Na tak oznaczonych miejscach można stać wyłącznie podczas ładowania. Innymi słowy prawo łamie nawet kierowca samochodu elektrycznego, który nie podpiął swojego pojazdu do ładowania lub to ładowanie się zakończyło. Kara za takie zachowanie to zwykle 100 zł i 1 punkt karny, ale w teorii możliwe jest nałożenie mandatu nawet do 3000 zł na podstawie  art. 92 par. 1 Kodeksu wykroczeń:

Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Volkswagen Tayron w Polsce. Ma 7 miejsc, 850 l bagażnika i mocnego dieslaMaciej OlesiukINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas