Nic nie zrobiłem, a zatrzymali mnie do kontroli. Jakim prawem?

„Nie ma czegoś takiego jak rutynowa kontrola”, „policjant musi mieć konkretny powód by zatrzymać kierowcę” - tak czytałem w internecie. Sprawdziłem na własnej skórze, jak jest.


To był sobotni poranek, wyjeżdżaliśmy całą rodziną na wycieczkę, ale na rogatkach miasta z daleka zobaczyliśmy zaparkowany przy drodze radiowóz i funkcjonariusza, który gdy tylko nas zauważył, podszedł do skraju jezdni i zamachał lizakiem. Nie przekroczyłem prędkości, miałem zapalone światła, nie jechałem "wężykiem" - nie mogłem znaleźć powodu, dla którego warto byłoby mnie zatrzymać. Ale nie było wyjścia. 

"Kontrola drogowa, proszę o dokumenty pana i pojazdu"

Tak przywitał mnie funkcjonariusz po tym, jak zatrzymałem się w wyznaczonym miejscu i opuściłem szybę, a on się przedstawił. Na moje pytanie, czy przypadkiem zatrzymanie nie powinno nastąpić z określonego powodu funkcjonariusz odpowiedział, że wyglądam na osobę podobną do poszukiwanej. Dostrzegł to z jakichś 300 metrów, gdy moje auto było tylko czerwonym punktem odcinającym się od szarości asfaltu. Czy to było legalne?

Reklama

Kontrola drogowa bez powodu. Co mówią przepisy?

Choć podany przez funkcjonariusza powód można uznać za żart, przepisy skonstruowano tak, że policjant ma prawo zatrzymać nas właściwie kiedy tylko chce. Reguluje to art 129. ust. 2 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym. Wspomniany ustęp zawiera długą listę powodów, z jakich funkcjonariusz może zatrzymać kierowcę do kontroli. Powody zatrzymania do kontroli to m.in.:

  • legitymowanie uczestnika ruchu
  • wydawanie wiążących poleceń co do sposobu korzystania z drogi lub używania pojazdu
  • ustalenie tożsamości kierującego
  • sprawdzenie wymaganych dokumentów
  • weryfikacja danych o pojeździe 
  • weryfikacja danych o kierującym
  • weryfikacja dokumentów upoważniających do użytkowania pojazdu
  • kontrola stanu technicznego i wyposażenia obowiązkowego pojazdu
  • odczyt wskazania drogomierza pojazdu
  • kontrola stanu trzeźwości, o ile zachodzi uzasadnione podejrzenie, że kierujący może być pod wpływem alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu

Wynika więc z tego, że lista powodów do zatrzymania jest bardzo konkretna. Z drugiej strony, wymienione punkty można swobodnie dopasować do każdej sytuacji na drodze i w efekcie policjant może nas zatrzymać w dowolnym momencie, podając wybiórczo któryś z jej punktów. 

Czy można nie zatrzymać się do kontroli?

Oczywiście, ale nie warto. 
Zgodnie z art 92 kodeksu wykroczeń:

Grzywna może wynieść nawet 5 tys. zł, a w razie orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów trzeba liczyć się z pożegnaniem z kierownicą nawet na 3 lata.

Jeszcze gorzej jest jeśli ktoś przeoczy funkcjonariusza próbującego dokonać zatrzymania, a potem zlekceważy ruszający za nim radiowóz. Zgodnie z art. 178b Kodeksu karnego: 

W moim przypadku, na wieść o tym, że nie posiadam przy sobie dowodu osobistego ani prawa jazdy, policjant poprosił o numer PESEL, sprawdził w bazie moje dane i gdy nabrał przekonania, że jestem tylko "osobą podobną do poszukiwanej", a nie poszukiwaną, życzył szerokiej drogi. Nie sprawdził samochodu, nie oglądał wyposażenia, nie prosił by dmuchać w alkomat. Cała kontrola trwała może ze 3 minuty. 

Zatrzymanie w sobotni poranek wcale mnie nie ucieszyło. Ale jeśli podobne kontrole pozwalają na łapanie nietrzeźwych kierowców, sprawców przestępstw, albo osób bez uprawnień do prowadzenia pojazdów, to mając czyste sumienie, jestem w stanie je zrozumieć. Szczególnie, że przez prawie ćwierć wieku za kierownicą spotkało mnie to dopiero drugi raz.

***

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kontrola drogowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy