Na sygnale jadą ratować życie, ale muszą ustąpić pieszym. Takie są przepisy
Kto ma pierwszeństwo - karetka na sygnale czy pieszy przechodzący przez przejście dla pieszych? Sprawa wcale nie jest tak oczywista, jak się wydaje.
W internecie co pewien czas pojawiają się nagrania, na których widać, jak jadąca na sygnale karetka gwałtownie hamuje przed pieszym przechodzącym przez przejście. Internauci komentują wówczas sprawę jasno - "pierwszeństwo weszło pieszym za bardzo".
Warto jednak przyjrzeć się kwestii pierwszeństwa karetki na sygnale (czy ogólniej - pojazdu uprzywilejowanego) i pieszego na przejściu dla pieszych. Jak to wygląda w świetle przepisów?
Zacząć trzeba od podstaw. Art 2. Prawa o Ruchu Drogowym określa, co to jest pojazd uprzywilejowany.
To oznacza m.in. że nie jest pojazdem uprzywilejowanym samochód wyłącznie z włączonym "kogutem", ale bez syreny.
Art 53 pkt 2 Prawa o Ruchu Drogowym mówi z kolei, że:
Załóżmy więc, że widzimy na drodze karetkę emitującą sygnał dźwiękowy i świetlny, jadącą z włączonymi światłami mijania. Nie ma więc wątpliwości, że jest to pojazd uprzywilejowany. Jak się zachować na jego widok?
Przede wszystkim należy pamiętać, że nigdzie w przepisach ruchu drogowego nie ma informacji o tym, by pojazd uprzywilejowany miał pierwszeństwo.
Art 9 pkt 1 mówi natomiast tak:
I to jest najważniejszy punkt dotyczący zachowania nie tylko kierowców, ale wszystkich uczestników ruchu drogowego, a więc również pieszych, w stosunku do pojazdów uprzywilejowanych.
Innymi słowy - widząc pojazd uprzywilejowany zarówno kierowcy samochodów, jak i piesi, mają zrobić wszystko, co możliwe, by umożliwić jak najszybsze przejechanie tego pojazdu. Można wjechać na krawężnik, przejechać przez linię zatrzymania na czerwonym świetle, stanąć w zatoce przystankowej itp. A pieszy zdecydowanie powinien powtrzymać się od wejścia na przejście. Co więcej, powinien zachować się tak, by w żaden sposób nawet nie zasugerować kierowcy, że ma zamiar na przejście wejść.
Dlaczego więc kierowcy karetek hamują przed przejściami? Bo - jak wspomniałem wyżej - nie mają pierwszeństwa przed pieszym i jeśli doszłoby do potrącenia to właśnie kierowca karetki zostałby uznany za winnego spowodowania wypadku. Dokładnie ten sam mechanizm działa, gdy pojazd uprzywilejowany przejeżdża na czerwonym świetle przez skrzyżowanie. Może to zrobić, ale musi zachować szczególną ostrożność, bo jeśli dojdzie do kolizji to kierowca "uprzywilejowany" będzie sprawcą zdarzenia. Kierowca karetki zwalnia więc, zachowuje szczególną ostrożność, by się upewnić, czy inni uczestnicy ruchu również zachowują się zgodnie z przepisami, czyli umożliwiają mu przejazd.
Dlatego pieszy, który wchodzi na przejście przed hamującą karetkę, w oczywisty sposób nie wypełnia wymogów art. 9, uniemożliwiając przejazd pojazdu uprzywilejowanego. Wchodząc na przejście, zmusza karetkę do hamowania, tym samym narażając się na mandat w wysokości 500 zł.
A już tak w oderwaniu od przepisów ruchu... Co trzeba mieć w głowie, żeby świadomie i z premedytacją wchodzić przed karetkę na sygnale? Karetka może jechać na sygnale wyłącznie wtedy, gdy "uczestniczy w akcji związanej z ratowaniem życia". A to oznacza, że może jechać do rannego w wypadku, lub wieźć osobę poszkodowaną. Kto wie, czy w karetce podczas jazdy nie jest prowadzona reanimacja i nie trwa walka o życie? Jak na ratowników i samego rannego wpływa gwałtowne hamowanie, wywołane tym, że ktoś chce przejść, bo wydaje mu się, że ma pierwszeństwo?
***