Ktoś uszkodził samochód i odjechał, ale całość nagrała kamerka. Kto zapłaci za naprawę?

Często zdarza się, że ktoś uszkadza prawidłowo zaparkowany samochód i odjeżdża z miejsca zdarzenia. Jednak coraz więcej samochodów jest wyposażonych w wideorejestratory, które potrafią włączyć automatyczne nagrywanie po wykryciu uderzenia. Czy materiał z kamerki może pomóc w uzyskaniu odszkodowania?

Sprawca nie zostawił kartki, ale został nagrany

Dobre obyczaje nakazują, żeby po uszkodzeniu czyjegoś samochodu pozostawić za wycieraczką kartkę z danymi kontaktowymi do siebie. Jednak wielu sprawców kolizji ignoruje te zasady, licząc, że jakimś cudem im się upiecze. Warto mieć wtedy z tyłu głowy, że w okolicy mógł się znajdować świadek lub w uszkodzonym samochodzie jest zainstalowana kamerka, która dyskretnie i automatycznie sporządziła materiał dowodowy z tego zdarzenia.

Warto wezwać policję na miejsce szkody

Jeśli doszło do uszkodzenia samochodu, ale materiał został zarejestrowany to i tak warto w pierwszej kolejności wezwać policję na miejsce zdarzenia. Funkcjonariusze ocenią sytuację, obejrzą samochód, a na koniec sporządzą odpowiednią notatkę. Warto w takiej sytuacji wręczyć policji kopię nagrania z wideorejestratora, która może być pomocna w ustaleniu sprawcy zdarzenia.

Reklama

Ustalenia policji mogą być przydatne w postępowaniu odszkodowawczym. Mogło się okazać, że samochodem nie kierował jego właściciel. Po ustaleniu sprawcy policjanci mogą ukarać kierowcę mandatem w wysokości od 200 do 500 złotych oraz 6 punktami karnymi.

Likwidacja szkody

Procedurę odszkodowawczą można rozpocząć jeszcze zanim policja zakończy swoje postępowanie. Jeśli na nagraniu jest widoczny numer rejestracyjny pojazdu, na stronie UFG można sprawdzić, gdzie został ubezpieczony samochód sprawcy, a także czy polisa OC jest aktualna.

Następnym krokiem jest zgłoszenie szkody ubezpieczycielowi sprawcy. Można to zrobić również u swojego ubezpieczyciela, pod warunkiem, że oferuje Bezpośrednią Likwidację Szkód. Po zgłoszeniu sprawa będzie wyjaśniana, a ubezpieczyciel skontaktuje się z policją i poszkodowanym w celu uzyskania potrzebnych dokumentów.

W przypadku kiedy sprawca kolizji zbiega z miejsca zdarzenia, zakład ubezpieczeń może się powołać na art. 43 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczeń Komunikacyjnych. W tym wypadku przysługuje prawo dochodzenia od sprawcy kolizji zwrotu wypłaconego odszkodowania, czyli regres. To oznacza, że sprawca będzie musiał zapłacić za wszystko ze swojej kieszeni.

Sprawca nie miał OC - co wtedy?

Gdyby okazało się, że sprawca zdarzenia nie miał wykupionej obowiązkowej polisy OC, odszkodowanie wypłaci Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Wtedy szkodę można zgłosić w dowolnym zakładzie ubezpieczeń, a ten przekaże sprawę do UFG, które obciąży wszystkimi kosztami sprawcę kolizji i dodatkowo nałoży karę za brak ważnego OC (w 2022 r. wynosi nawet 6020 zł).

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: stłuczka parkingowa | odszkodowanie | ubezpieczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy