Kierowcy mają dość ciągłych mandatów pod Lidlem i Biedronką

Narastające problemy z parkowaniem dotyczą już nie tylko miejsc na ulicach i drogach publicznych, ale też na prywatnych parkingach np. pod supermarketami. Do Urzędy Ochrony Konkurencji i Konsumentów napływa coraz więcej skarg od kierowców, którzy napotkali problemy związane z parkowaniem pod Lidlem czy Biedronką. Najwyraźniej, mimo trwającej wojny cenowej, w kwestii parkowania oba sklepy działają na podobnych zasadach.

Kary za parkowanie pod Lidlem i Biedronką

Wolne miejsce parkingowe to dziś towar deficytowy nawet (a może przede wszystkim) nawet w mniejszych miejscowościach. Dawniej kierowcy mogli korzystać z darmowych parkingów pod supermarketami, ale szybko okazało się, że zaczęli oni zajmować miejsca klientom podjeżdżającym do sklepu po zakupy. Rozwiązanie mogło być tylko jedno - dziś parkingi przy Lidlach, Biedronkach, a nawet mniejszych dyskontach czy pawilonach handlowych często są płatnę z opcją darmowego parkowania przez godzinę czy dwie. W tym czasie można spokojnie zrobić zakupy.

Dłuższe, kilkugodzinne parkowanie wiąże się z dość wysoką opłatą, mającą odstraszyć "nie-klientów". Oczywiście, aby móc egzekwować i kontrolować ruch na parkingach przemierzają je osoby odpowiedzialne za sprawdzenie pozostawionych w aucie bilecików z godziną ich pobrania. Jako, że parkingi należą do prywatnych właścicieli mogą oni stosować praktycznie dowolną politykę cenową, w tym wysokość kar. Zwykle opłata za brak biletu lub przekroczenie czasu parkowania wynosi 90-150 zł.

Reklama

Kontrole UOKiK-u w związku z karami za parkowanie

Spornych sytuacji, które zgłaszają kierowcy jest sporo. Niektórzy narzekają, że proces odwołania się od mandatu jest skomplikowany czy wręcz utrudniony na przykład wtedy, gdy bilet został pobrany, ale zsunął się z widocznego miejsca i przez to kontroler go nie zauważył. Inni skarżą się, że firmy odpowiedzialne za obsługę parkingów nie przyjmują informacji i dowodów w postaci np. paragonów z datą i godziną odpowiadająca godzinie parkowanie. Zdarzają się też przypadki naliczania kary przed upływem darmowego czasu lub karania za to, że auto stało przez chwilę bez biletu za szybą, bo kierowca jeszcze nie zdążył wrócić z parkomatu. Część kierowców narzeka też na słabe oznakowanie i brak czytelnych informacji o tym, że na danym parkingu trzeba pobrać bilet i umieścić go w samochodzie.

Portal dlahandlu.pl podaje, że statystyka skarg jest tak ogromna, iż sprawie zaczął przyglądać się UOKiK, bowiem z roku na rok liczba zażaleń rośnie. W 2020 roku UOKiK otrzymał 128 skarg dotyczących zasad parkowania pod popularnymi marketami, a w 2023 roku takich skarg było już 377.

Pierwsze kary za niewłaściwe naliczanie opłat za parkowanie

Jednym z operatorów, który został ukarany jest firma APCOA Parking Polska, która musiała zapłacić 820 tys. zł za to, że nie dopuszczała innego sposobu dostarczenia reklamacji niż przez formularz na stronie lub osobiste dostarczenie pisma. Niewykluczone, że niebawem usłyszymy o kolejnych karach, co zapewne wpłynie na lepsze oznakowanie parkingów i bardziej czytelne informacje o obowiązujących tam regulaminach i opłatach.

Jak odwołać się od mandatu za brak biletu na parkingu?

W przypadku prywatnych parkingów pozostaje kierowcom standardowa forma reklamacji, a dopiero potem szukanie pomocy u prawników czy w UOKiK. Informacje o tym, jak złożyć skargę powinniśmy znaleźć na stronie operatora parkingu czy też na samym parkingu na tablicach (powinny być tam podane numery telefonu do firmy zarządzającej parkingiem).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lidl | Biedronka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy