Czy można pić alkohol w aucie? Kierowca może tylko w jednym przypadku
W internecie sporo jest głosów dotyczących picia alkoholu w samochodzie. Pomijając, że podróż z pasażerami pod wpływem alkoholu nie należy do najprzyjemniejszych, spójrzmy na konkretne przepisy i sytuacje.
Alkohol zmieszany z jazdą w aucie może powodować problemy - pomijamy oczywisty fakt, że kierowca uruchamiający silnik i prowadzący pojazd po alkoholu to jeden z najcięższych grzechów, jakie można sobie wyobrazić. Jednak co, jeśli kierowca nie zamierza kontynuować jazdy, a chce np. wypić piwo po dotarciu do celu? Może to zrobić, pod warunkiem, że silnik nie będzie uruchomiony, a kluczyk nie będzie przekręcony nawet do pozycji zapłonu. W przeciwieństwie bowiem do środków komunikacji miejskiej (tramwaje, autobusy), picie napojów wyskokowych w aucie nie jest zabronione. Spożywać nie można także w pociągach, poza miejscami do tego wyznaczonymi, serwującymi trunki z procentami.
Odpowiedź brzmi - tak. Niezależnie od tego, czy siedzą oni z przodu czy z tyłu, nie ma przepisu zabraniającego przewóz osób pod wpływem alkoholu ani takich, którzy ten alkohol spożywają. Tak naprawdę przepisy dotyczące picia w aucie dotyczą wyłącznie kierowcy, któremu grożą następujące kary.
Stan po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila)
- kara aresztu (do 30 dni) albo grzywna nie niższa niż 2,5 tys. zł,
- zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat (zatrzymanie prawa jazdy)
- 15 punktów
Stan nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila)
- grzywna (kara grzywny zależy od sytuacji majątkowej sprawcy),
- ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do 2 lat,
- zakaz prowadzenia pojazdów na minimum 3 lata,
- środek karny w wys. od 5 tys. zł do 60 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej,
- 15 punktów.
Paradoksalnie, samochód chroni pijanych pasażerów przed karami, bo jeśli np. go opuszczą, policjant ma prawo nałożyć mandat za picie alkoholu w miejscu publicznym (wynosi on 100 zł). Do tego mogą dojść jeszcze wyższe kary, np. za tzw. nieobyczajny wybryk, który może skutkować grzywną do 1,5 tys. zł. Z kolei "wywołanie zgorszenia" zagrożone jest już 30-dniowym aresztem i mandatem do 5 tys. zł. 500 zł można zapłacić za głośną imprezę w samochodzie, która narusza ciszę nocną (np. pod blokiem).
W wyniku nowelizacji Kodeksu karnego już od 14 marca 2024 roku w życie wejdą zupełnie nowe przepisy, które będą dotyczyć przede wszystkim tych kierowców, którzy wsiedli za kierownicę na "mocnym gazie" oraz tych, którzy po pijanemu spowodowali wypadek. Za jazdę pod wpływem (powyżej 1,5 promila) konfiskowany będzie samochód. To samo wydarzy się, gdy pijany kierowca zbiegnie z miejsca wypadku lub gdy dopuści się recydywy, to znaczy po raz drugi w ciągu dwóch lat zostanie złapany za jazdę pod wpływem alkoholu. Finalną decyzję ostatecznie będzie podejmował sąd, ale to raczej tylko kwestia formalna.
Wyjątkiem od reguł powyżej będą sytuacje, w których kierowca dopuścił się czynów zabronionych jadąc autem i wykonując obowiązki służbowe, w tym wypadku do konfiskaty nie dojdzie, ale winny ukarany zostanie karą administracyjną. Zwykle to kara w wysokości równowartości auta. Tak samo będą mogli być ukarani kierowcy aut firmowych, leasingowanych czy tych ze współwłasnością.
Tutaj przepisy dotyczące pijanych pasażerów są bardziej restrykcyjne, co jest zrozumiałe z uwagi na budowę i sposób prowadzenia jednośladów. Przewożenie pijanych pasażerów (a nawet takich po spożyciu - od 0,2 do 0,5 promila) grozi 500-złotowym mandatem oraz 10 punktami. Co ciekawe, motocyklem można przewozić osoby po spożyciu, ale wyłącznie w bocznym wózku.