Absurd w przepisach. Każdy kierowca może tak stracić prawo jazdy

Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie absurdu dotyczącego praw jazdy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kierowcy którzy od lat posiadają uprawnienia do prowadzenia mogą je stracić i to nie ze swojej winy. Przekonało się o tym niemal 200 kierowców - często z kilkuletnim stażem - którzy musieli powtórzyć egzamin na prawo jazdy przez błędy w dokumentacji ośrodka szkolenia kierowców. Rzecznik zwrócił się właśnie do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstrukcyjności obowiązującego prawa.

Przez lukę w przepisach każdy kierowca w Polsce może dziś stracić prawo jazdy z nie swojej winy
Przez lukę w przepisach każdy kierowca w Polsce może dziś stracić prawo jazdy z nie swojej winyArkadiusz Ziołek/EAST NEWS East News

Sprawa to pokłosie afery z 2018 roku, gdy właściciel jednej ze szkół nauki jazdy skazany został za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji dotyczącej prowadzonej działalności. Przestępstwo polegało na poświadczeniu nieprawdy, co do odbycia przez kandydatów szkolenia "w wymaganym prawem zakresie". Samo fałszerstwo dotyczyć miało blisko 200 kursantów.

Właściciel szkoły oszukał, więc kierowcy stracili prawa jazdy

Wyrok Sądu Rejonowego z 29 sierpnia 2018 roku poskutkował wydaniem decyzji o uchyleniu prawa jazdy tym kierowcom, którzy dawno już zaliczyli egzaminy i odebrali dokumenty. Uściślijmy - decyzja o uchyleniu praw jazdy pechowym kierowcom wydana została w 2022 roku - w cztery lata po tym, jak sprawą zajęła się prokuratura. Większość z poszkodowanych legitymowała się już w tym czasie prawem jazdy od kilku lat.

Zgodnie z art. 49 ust. 1 ustawy o kierujących pojazdami, sprawdzenie kwalifikacji osób ubiegających się m.in. o uprawnienie do kierowania pojazdami odbywa się poprzez przeprowadzenie egzaminu państwowego. Jego pozytywny wynik jest jednym z niezbędnych wymogów otrzymania prawa jazdy. Samo prawo jazdy wydaje starosta na drodze decyzji administracyjnej. Prawo jazdy jest wydawane osobie, która m.in.:

  • osiągnęła minimalny wiek wymagany do kierowania pojazdami odpowiedniej kategorii;
  • uzyskała orzeczenia o braku przeciwwskazań zdrowotnych i psychologicznych do kierowania pojazdem,
  • zdała egzamin państwowy wymagany do uzyskania prawa jazdy odpowiedniej kategorii.

Nietypowa dziura w prawie. Marszałek ma związane ręce

Za nadzór nad sprawdzaniem kwalifikacji odpowiada marszałek województwa. Powinien on unieważnić egzamin m.in. "jeżeli przeprowadzono go w sposób niezgodny z przepisami ustawy, a ujawnione nieprawidłowości miały wpływ na jego wynik". Problem w tym, że ustawodawca nie przewiduje żadnych okoliczności, które umożliwiałyby marszałkowi województwa odstąpienie od unieważnienia egzaminu. Jak zauważa Rzecznik Praw Obywatelskich, unieważnienie egzaminu państwowego nie jest ograniczone czasowo.

Możliwa jest zatem sytuacja, w której osoba mająca od dawna prawo jazdy - słusznie przekonana o legalności posiadanych uprawnień - zostanie ich pozbawiona z powodów przez nią niezawinionych - tłumaczy RPO.

Mówiąc wprost - osoby, które zdały egzamin zaskakiwane są - często po wielu latach - nieważnieniem egzaminów z powodu wykrytych nieprawidłowości, na które nie miały przecież żadnego wpływu.

Zabieranie praw jazdy niezgodne z konstytucją? RPO stawia sprawę jasno

W piśmie do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik podkreśla, iż sam TK zwracał już uwagę, że działanie organów państwa na podstawie prawa nie oznacza bezwzględnego obowiązku eliminowania z obrotu wadliwej decyzji administracyjnej, na podstawie której strona nabyła prawo lub jego ekspektatywę.

Ograniczenie zasady praworządności uzasadnia potrzeba stabilizacji stanów społeczno-gospodarczych ukształtowanych mocą wadliwego aktu administracyjnego oraz zasada zaufania obywatela do państwa. Oznacza to każdorazowo obowiązek wyważania interesu społecznego oraz słusznego interesu obywateli w kształtowaniu procedur nadzorczych, w tym zapewniających przestrzeganie zasady legalizmu - argumentuje RPO.

W opinii Rzecznika zaskarżona regulacja tym standardom nie odpowiada.  Wynika z niej bezwzględny prymat interesu społecznego nad indywidualnym, czyli obligatoryjna konieczność wydania decyzji unieważniającej egzamin. Prowadzi to do wniosku, że w sytuacji kolizji tych interesów nakłada na organ obowiązek pominięcia takich zasad konstytucyjnych, jak:

  • zasada pewności, stabilności i bezpieczeństwa obrotu prawnego,
  • zasada zaufania do organów państwa,
  • zasada zaufania do prawa.

Rzecznik nie ma wątpliwości, że możliwość unieważnienia egzaminu powinna zatem zostać uzależniona od konieczności wzięcia pod uwagę wagi uchybienia, jego wpływu na chronione prawem wartości, względnie uwzględnienia takich np. okoliczności jak: zachowanie strony (w tym stopień przyczynienia się do naruszenia), a także rodzaju i przyczyny naruszenia prawa. Marcin Wiącek wnosi więc o  stwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny że:    

art. 72 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami (t.j. Dz.U. z 2023 r., poz. 622 ze zm.) w zakresie, w jakim ustanawia bezwzględny obowiązek unieważnienia przez organ nadzoru nad sprawdzaniem kwalifikacji (marszałka województwa) egzaminu na prawo jazdy przeprowadzonego z wynikiem pozytywnym (zdanego egzaminu na prawo jazdy), jest niezgodny z wywodzonymi z art. 2 Konstytucji RP zasadami: pewności, stabilności i bezpieczeństwa obrotu prawnego oraz zaufania do organów państwa i prawa, a także zakazem nadmiernej ingerencji ustawodawcy.

Zdaniem Rzecznika brak jakiejkolwiek możliwości odstąpienia od unieważnienia egzaminu może stanowić czynnik destabilizujący porządek prawny, a obowiązek unieważnienia egzaminu stanowi "niewłaściwy instrument nadzoru marszałka województwa nad sprawdzaniem kwalifikacji". 

Jechała chodnikiem, by ominąć roboty drogowe. Szkody liczone w tysiącachReddit/svelteoven 
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas