3 tys. zł mandatu za opony? Nie daj się nabrać
Istnieje wiele sytuacji, za które kierowca może zostać ukarany grzywną w wysokości 3 tys. zł. W rzeczywistości jednak tego typu kary zdarzają się stosunkowo rzadko i kierowcy otrzymują znacznie niższe mandaty. Takim przykładem są np. wykroczenia dotyczące ogumienia. Znacznie bardziej dotkliwe mogą okazać się inne konsekwencje.
Mandat związany z ogumieniem można otrzymać w sytuacji, kiedy są one w bardzo złym stanie lub też są niezgodne z przepisami, czyli np. nie mają homologacji albo nie spełniają wymagań. Karę można otrzymać za tzw. slicki, ale również za opony posiadające elementy przeciwpoślizgowe (np. kolce). Takie ogumienie dozwolone jest przede wszystkim w krajach skandynawskich. Zima jest tam znacznie bardziej surowa i samochody potrzebują większej przyczepności by poruszać się po drogach pokrytych lodem i śniegiem.
Mandat kierowca może otrzymać również w sytuacji, kiedy opony są zużyte, czyli wtedy, gdy ich bieżnik ma poniżej wymaganego przez prawo 1,6 mm wysokości. Ponadto policjant może nałożyć na nas grzywną także w przypadku, gdy zamontowane na jednej osi opony są różne. Zgodnie z prawem muszą być one takie same, czyli tego samego typu i posiadać taki sam bieżnik.
Policjanci mogą nas ukarać również za wszelkiego rodzaju uszkodzenia opon. Chodzi tutaj np. o:
- Spękania
- Ubytki bieżnika
- Balony na bokach
- Pęknięty karkas
- Wybrzuszenia
- Odsłonięty oplot
W przypadku większości tych wykroczeń nie otrzymamy zbyt wysokiego mandatu. Zwykle to kilkaset złotych. Co innego, jeśli policjant stwierdzi, że lekceważymy bezpieczeństwo jeżdżąc na zużytych i zniszczonych oponach. Ryzyko, że wykroczenie zostanie podciągnięte do powodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest niewielkie, w związku z tym mało prawdopodobne, że otrzymamy mandat w wysokości 3 tys. zł. Nie oznacza to jednak, że jest całkowicie niemożliwy. Warto tutaj dodać, że kwota 3 tys. zł jest nakładana na kierowcę przez sąd, jeśli policjant nie zdecyduje się na ukaranie go mandatem na miejscu i skieruje sprawę właśnie do sądu.
Znacznie bardziej dotkliwą karą będzie raczej perspektywa utraty dowodu rejestracyjnego. Uszkodzone lub też zniszczone opony oznaczają, że samochód jest niesprawny technicznie, czyli nie spełnia wymagań przepisów.
Zatrzymanie dowodu nie odbywa się teraz "fizycznie". Oznacza to, że funkcjonariusze nie zabiera nam fizycznego dokumentu. Wszystko odbywa się elektronicznie - policjant wchodzi do systemu CEPiK i zaznacza tam stosowną adnotację o zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego. Kierowca natomiast otrzyma informację o konieczności pojawienia się w stacji kontroli pojazdów i ponownego wykonania badania technicznego.
W praktyce znaczy to, że przed pojechaniem na przegląd trzeba wymienić opony na takie, które spełniają wymagania techniczne i nie są uszkodzone. Ponadto policjant może stwierdzić, że samochód nie nadaje się do dalszej jazdy, a to oznacza konieczność wezwania lawety. Jeśli jednak uzna on, że dalsza jazda nie powoduje wielkiego zagrożenia, może pozwolić kierowcy wrócić do domu "na kołach".
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że koszty ponownego przeglądu nie są wysokie. Diagnosta sprawdza tylko te elementy, za które samochód został skierowany na ponowne badanie techniczne. W tym przypadku są to opony. Jeśli jednak usterek jest więcej niż cztery, diagnosta wykonuje pełny przegląd, czyli płacimy normalnie.
W tym konkretnym przypadku największym kosztem może być sama wymiana opon. W zależności od tego, czy zainwestujemy w nowe, czy też w używane, jest to wydatek od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć również koszty wymiany. Te uzależnione są od rozmiaru i rodzaju opon, rodzaju kół itd.